Jerzy Samuel Bandtkie

PROFESOR BIBLIOGRAFII I BIBLIOTEKARZ PRZY UNIWERSYTECIE JAGIELLONSKIM.


  Gdy spojrzymy na świetne czasy rozwoju oświaty i literatury naszej za panowania Stanisława Augusta i nieustające już na tej drodze dalsze postępy, nie mogą ujść naszej uwagi w późniejszych, a nawet blizkich nam już czasach dwaj Bandtkowie, to jest Jerzy Samuel i jedyny brat jego śród licznego rodzeństwa Jan Wincenty, którzy pod względem naukowym bezwątpienia wysokie zajęli u nas stanowisko. Nie pochodzili oni z przodków rodu polskiego, ale raczej należą do tych obcych przychodniów, których ojcowie, z powodu prześladowania religijnego protestantów w czasie trzydziestoletniej wojny, lub poprzednio jeszcze, uchodząc z Czech lub Niemiec, szukali dla siebie bezpieczeństwa i spokoju w gościnnej zawsze dla wszystkich wyznań Polsce. Ci wychodźcy, osiadając w Wielkiej Polsce przy granicy szląskiej, dali początek w 16 wieku między innemi miastom Lesznu i Bojanowu.
  Chcemy dzisiaj poświęcić słów kilka pamięci Jerzego Samuela Bandtkiego, zostawiając sobie wspomnienie o młodszym bracie jego na później. Ojciec ich, Jan Samuel Bandtkie, rodem był ze Szlichtyngowy, miasteczka blizkiego Leszna; następnie osiadł w Lublinie, gdzie byt kupcem dość majętnym. Tam też urodził się syn jego Jerzy Samuel d. 21 listopada 1768 r., z matki Anny z Noaków Bandtkie, urodzonej w Lublinie. Chrzczony byt w porze zimowej, o kilka mil od Lublina, a gdy po chrzcie wieczorem niewiasty wracały, nie spostrzegły iż przy uderzeniu sań, dziecię w śnieg wypadło i na drodze zostało. Niemały więc czas upłynął nim postrzeżono zgubę i dopiero za przyniesieniem światła chłopca w śniegu znaleziono.
  Już w domu rodzicielskim okazywał wielką chęć i zdolności do nauk, szczególniej zaś do historyi i geografii. R. 1779 d. 15 marca wyjechał do Wrocławia do szkół gimnazyalnych św. Elżbiety; lecz wkrótce ojciec jego podupadł majątkowo i miody Bandtkie możeby się był chwycił jakiego rzemiosła, gdyby zasłużony podówczas profesor Dawid w Wrocławiu, poznawszy zdolności młodzieńca, nie byt go zachęcił do ćwiczenia się dalej w naukach, kształcąc go prywatnie w języku łacińskim bez wszelkiego wynagrodzenia. Stryj także jego, Jan Jerzy Bandtkie, mieszczanin miejscowy, stal się dlań drugim ojcem, utrzymywał go przez lat osim w gimnazyum wrocławskiem, a po złożeniu egzaminu dojrzałości, zobowiązany przedstawieniami tegoż profesora Dawida, dał mu tal. 300, tak iż młody Bandtkie mógł w r. 1787 udać się do uniwersytetu w Halli, gdzie spędził lat dwa, a następnie w Jenie rok jeden. Zato stryj nie żądał niczego więcej, jak. tylko aby oddał to innym, to jest aby był później dla innych równio dobroczynnym. Nie zawiódł też Jerzy tego zaufania, gdyż dobiwszy się stanowiska, a pozostając długo bezżennym, mógł większą część swego dochodu poświęcać na pomoc dla młodzieży celującej pilnością i odznaczającej się talentem, którą utrzymywał swym koszem na uniwersytetach, a w liczbie jej i brata swego młodszego.
  Po powrocie z Jeny r. 1790, przyjął obowiązki nauczyciela u młodych synów Piotra Ożarowskiego, kasztelana wojnickiego, później hetmana koronnego, a to za poleceniem Mullendorfa Warszawianina, bankiera wrocławskiego. W tym domu pozostawał lat óśm, mianowicie zaś pierwsze trzy lata w Warszawie i Brzozie, po śmierci Ożarowskiego w Dreźnie i Berlinie, ostatnio zaś dwa lata w Petersburgu. gdzie się nauczył po rossyjsku i poznał literaturę starosłowiańską. W r. 1798, za staraniem wspomnianego już wyżej Dawida i innych swych dawniejszych profesorów, powołany został na substytuta i nauczyciela języka polskiego, przy gimnazyum św. Elżbiety w Wrocławiu; r. 1799 na tłumacza przysięgłego przy urzędzie municypalnym w Wrocławiu, a nieco później jeszcze na tłumacza przy kamerze królewskiej tamże, oraz na rektora św. Ducha i bibliotekarza u św. Bernarda seneńskiego.
  Z tego stanowiska r. 1811 wezwany do Krakowa przez izbę edukacyjną, stanął tam d. 27 sierpnia i objął zarząd biblioteki uniwersyteckiej d. 4 września tegoż roku.
W jakim stanie nieładu, a nawet zubożenia, zastał bibliotekę jagiellońską, opisuje to sam w historyi tej biblioteki.
  Zakład ten, przebywszy z niemałym uszczerbkiem smutne koleje w czasie wojen szwedzkich, pomnożył się około roku 1780 za staraniem kommissyi edukacyjnej, tak iż liczył znów około 32,000 tomów, a po usunięciu dubletów, w 1783 lub 1784 roku, zniżył się na 25,000 tomów. Gdy jednakże w następnych wypadkach krajowych, osobliwie w latach między 1793 i 1811, mniemano, że biblioteka ta nie nazawsze pozostanie w Krakowie i przeniesioną będzie gdzieindziej, gdyż nawet już król Stanisław August zamyślał umieścić ją w Warszawie, wielu więc panów sadziło, że wszelkimi sposobami brać z niej co można, całkiem jest rzeczą godziwą. Zresztą ogołoconą była w znacznej części z swych dochodów, które na wojenne cele użyto. Tak więc przy zajęciu Krakowa przez rząd austryacki, ówczesnemu bibliotekarzowi Jackowi Przybylskiemu przyszło narzekać, że za posługaczy w bibliotece ma wróble, które mu robactwo z ksiąg wyjadały. Nie przyszła do ładu biblioteka i pod dwoma następnymi bibliotekarzami, przez rząd austryacki osadzonymi, Spejderem i Voigtem, żaden, bowiem z nich nie dopełnił nawet braku katalogów, ani też pod księdzem Dominikiem Markiewiczem, proboszczem stobnickim, który po ustąpieniu z Krakowa Austryaków r. 1809, tymczasowo biblioteką zawiadywał." Bandtkie więc dopiero, wprowadzony w omszałe mury odwiecznej jagiellońskiej wszechnicy, pomiędzy usypane w stosy kilkunastotysiączne księgi, zwaliska szaf, graty i śmieci, widział przed sobą ruiny jakby rozwalonej niegdyś wspaniałej stolicy, której odbudowanie jemu polecono, widział zamęt, który aby do ładu przyprowadzić, czuł iż całą resztę życia poświęcić będzie musiał.
  Jakich do tego używał sposobów i pomocy, jakich kosztować musiał goryczy, zdał z tego obszerną sprawę w wspomnianej już historyi biblioteki uniwersytetu jagiellońskiego, wydanej r. 1821.
  Mówi tam Bandtkie między innemi: „Dzieł polskich teraz mamy 1280 w tomach 2215. Nie zastałem r. 1811 w starej bibliotece więcej jak 200 dzieł, reszta przybyła albo z kupna, albo z darów poczęści przezemnie wyproszonych."
  Zaraz od objęcia tej książnicy w r. 1811, zaczął miewać z katedry publiczne odczyty bibliografii, a w roku następnym otworzył już bibliotekę do powszechnego użytku. Od r. 1813, gdy widział tego potrzebę, zaczai dawać lekcye języka łacińskiego, bez żadnego zato wynagrodzenia. Przez lata 1814, 15 i 16 był dziekanem wydziału filozoficzno - literackiego, a r. 1819 obrany został z akademii na rok jeden senatorem ówczesnej rzpltej krakowskiej. Powoływano go z Krakowa napowrót do Wrocławia i Leszna na rektora, pod korzystniejszemi dla niego warunkami, lecz przekładał pobyt na raz zajętem stanowisku. Został też jeszcze w r. 1804 członkiem Towarzystwa uczonych w Luzacyi, w r. 1810 warszawskiego Towarzystwa przyjaciół nauk, w r. 1812 doktorem filozofii, a w końcu członkiem Towarzystwa naukowego krakowskiego.
W cichem życiu Bandtkiego, oddanego całkiem pracom naukowym, upływały spokojnie lata aż do roku 1833, w którym nastąpiła nowa uniwersytetu krakowskiego organizacya. Nie zrządziła ona wprawdzie żadnej zmiany w jego stosunkach, jednakże przy niejednem zmartwieniu, wstrząsnęła zbyt mocno umysł ogromami pracami znękany. Uderzenie paraliżowe d. 23 sierpnia 1834 r. na górną część ciała, podało w stan wątpliwy życie jego. Biegłość lekarzy wyprowadziła go jeszcze z niebezpieczeństwa, tak iż w lecie 1834 r. znów byt zdolnym do pomniejszych prac umysłowych, do których rwał się ciągle, pomimo zakazu lekarzy. W jesieni tegoż roku zwidził mineralne wody w Karlsbad i Cieplicach, lecz po powrocie do domu po raz drugi zapadł na zdrowiu a w siedm miesięcy później, przy trzeciem uderzeniu paraliżowem, rozstai się z tym światem d. 11 czerwca 1835 r. Na obchodzie pogrzebowym , przemowę godną mistrza miał jego uczeń a później kolega, profesor uniwersytetu jagiellońskiego Kajetan Trojański. Zwłoki pogrzebano na cmentarzu rakowickim.
  W r. 1818 d. 25 listopada, a więc już w pięćdziesiątym roku życia swego, pojął w małżeństwo stryjeczną siostrę swoją Zuzannę Dorotę Bandtkie, córkę innego znów, a także dawniej w Wrocławiu zamieszkałego stryja Chrystyana Bogumiła Bandtkie. Z tego małżeństwa nie zostawił żadnego potomstwa. W ostatniej swej woli, ustanowił żonę dziedziczką całego majątku, z wyjątkiem niektórych legatów. Piękną zaś i bogatą własną bibliotekę przeznaczył dla biblioteki uniwersytetu, z warunkiem, aby rząd za to wdowie po nim pozostałej 1500 złp. rocznie wypłacał.  
 

Opowiedziawszy żywot Bandtkiego, przejdźmy teraz do prac jego literackich. Wszystkie jego dzieła odnoszą się albo do dziejów narodowych, albo też do badań języka ojczystego. Te dwa kierunki zdaje się jakby wytknął sobie na całe życie swoje. W pierwszym, to jest dziejowym względzie, zaczął on zawód autorski od pojedynczych historycznych wywodów, szczególniej Szląska się tyczących. Wiadomości te, umieszczone początkowo w Schlesische Provinzial Blatter, piśmie peryodycznem w Wrocławiu wychodzącem, później poprawne, wraz z kilku nowemi badaniami,ogłosił w zbiorze swych rozpraw odnoszących się do dziejów Polski, Szląska, Miśnii i Rossyi i do uwag nad dziełami innych pisarzy rzeczy słowiańskie rozbierających. Zbiór ten wydał w Wrocławiu pod tytulem: Historisch-critische Analecten zur Erlauterung der Geschichte der Ostens von Europa, Breslau 1802, bei Meyer, in Svo, 308 stronic. Dziełko to, chociaż niewielkie, wprowadziło Bandtkiego odrazu w szereg znakomitych narodu naszego pisarzy. Usiłował on w niem ze źródeł historycznych podać wierny obraz stanu włościan w Polsce i zniszczyć przesądne cudzoziemców pod tym względem mniemania. Wiele tam nowych historycznych znajdujemy postrzeżeń, lub nowemi dowodami popartych, a jeśli gdzie sam nie doszedł do źródła, następnym badaczom ułatwił zbliżenie się do prawdy.
  Nie wdając się w ocenienie innych prac jego, z których wymieniamy: Słownik dokładny polskiego i niemieckiego języka, do podręcznego użytku, Wrocław 1806; De primis Cracoviae in arte typographica incunabilis, Crac. 1812; Historya drukarń krakowskich, Kraków 1815; Historya biblioteki uniwersytetu jagiellońskiego Kraków 1821; Historya drukarń w Polsce i w. ks. litewskiem, 3 tomy, 1825-1826,— przechodzimy do pobieżnego sprawozdania o najważniejszej z nich, która wyszła w Wrocławiu 1810 r. Krótkie wyobrażenie dziejów królestwa polskiego. Najlepszy zapewne sędzia, Lelewel, mówi o tem dziele: „Przyjemnie jest zwrócić oko na rok 1810, w którym Jerzy Samuel Bandtkie ogłosił drukiem w Wrocławiu, "Krótkie wyobrażenie dziejów królestwa polskiego," w którem odpowiadając ściślej jak ktokolwiek dotąd widokom historyi pragmatycznej, po spełnieniu różnych uwag o początku narodu polskiego, dzieląc historyą na cztery epoki, przywiązane prawda do familij panujących i opisując po kolei panowania królów i monarchów polskich, pod niemi wytyka wewnętrzny, mianowicie psujący się skład narodu, jego okoliczne związki, wzmaganie się, słabnienie i przyczyny ostatecznego upadku, a to z ta prostotą, z tem przywiązaniem do prawdy, otwartością i śmiałością, która pociąga ku sobie czytelnika, wzbudza w nim zaufanie i szacunek wdzięczności, ale zarazem ,żal, że autor wylawszy swą pracę na ostatnią epokę, na równi z nią innych poprzednich nie postawił. Bo przy tak wielkich historyka zaletach, jego krótkie wyobrażenie dziejów w całym składzie jest niezmiernie niejednostajne, rozsypane i coraz w innej postaci; różny nawet sposób opisania, różny tok wysłowienia się, czego przyczyny po części sam historyk wytyka, gdy przyznaje, że dzieje które nazywa przedpolskie, wyobrażone w rozprawach o Scytyi, Sarmacyi, Dacyi, o Słowianach i bajecznej historyi polskiej, są jego własnością, a co się tyczy historyi w epoce pierwszej i drugiej, składa się w znacznej części z wypisów, że epokę Jagiellonów krócej opisał, epokę zaś czwartą, a zwłaszcza w wieku XVIII, trochę obszerniej wystawić się starał. Pochodzi ztąd nierówny opis wypadków; trzeba wypisy zszywać swemi słowy, innym od wypisywanego stylem."
  Czwartą epokę, a zwłaszcza wiek XVII, obszerniej autor wystawia, z powodu iż pod długiem panowaniem Zygmunta III zarodziły się zawiązki tych klęsk, których Polska potem w XVIII wieku doznała, gdy krótkie panowanie Władysława IV, a ciągła, niedola Jana Kaźmirza, nie dały zagładzić zarodków nieszczęść, które Polskę dziwnym jakimś losem w wieku następnym udręczyć miały. Z równą starannością wyobrazić usiłował, ile można było, niewstrzymanie upadku Polski, pod królami wielkich domów polskich Michałem i Janem III, gdyż i pod ich rządem szukać należy przyczyny następnych wypadków. Panowanie dwóch Augustów II i III elektorów saskich, wystawił w krótkości, gdyż te czasy z najnowszemi się stykają, a dopiero czas stuletni, zdaniem autora, wiele rzeczy po upływie swym odkrywa. Dlatego też panowania Stanisława Augusta nie chciał wcale opisać i umieścił tylko z tego czasu daty historyczne. Takie rozerwane kreślenie rzeczy historycznych sprawia bezwątpienia niejednostajność, a częstokroć nieciągłość opisów; pomimo wszakże tych usterek, nazywa Lelewel pracę Bandtkiego jednem z najcelniejszych dzieł w języku polskim."
  Drugie poprawne wydanie jego p. n. Dzieje królestwa polskiego, wyszło także w Wrocławiu 1820 r. Obok ulepszenia pod względem typograficznym i rycin, nastąpiły jeszcze w tem wydaniu bardzo liczna przydatki i różne odmiany, tak iż nieledwie o czwartą część dzieło powiększone zostało. Znajdujemy tam rozszerzone wiadomości o Słowianach, a dodane o Morawii i jej posadzie, o bóstwach Słowian, wojsku i wassalstwie, o Pieczyngach i Polowcach, o Ossyaku, szkołach, zakonach, handlu, przemyśle, kopalniach, osadach, miastach, o stanie wiejskim, trudności jakie zachodzą co do granic i wojen za Mieczysława I, Bolesława Wielkiego i Mieczysława II, dzieje Litwy przed połączeniem z Polską, o naukach i oświeceniu, o postępowaniu Zygmunta względem innowierców, o projektach osadzenia na tronie polskim królewicza portugalskiego i wreszcie dodane są daty historyczne od r. 1795 do 1818.
Wydanie trzecie dziejów, więcej jeszcze, pomnożone, wyszło także w Wrocławiu 1835 r. Z ważniejszych dodatków w tem wydaniu znajdujemy: wiadomości o Dacyi, Serwianach, Bośniakach, Dolomitach, Bułgarach i nowszej z Szafarzyka statystyce ludów słowiańskich. W czasach pewniejszej już historyi podał obszerniejszy i nowy wywód o granicach biskupstwa pragskiego, za czasów pierwiastkowych chrześciaństwa w tych stronach; o niesłusznie wyrzucanej Dytmarowi nieprzyjaźni względem Polaków, o różnych podaniach względem ucieczki Ryksy i Kaźmirza Mnicha, tudzież ustęp nowy o Pieczyngach i Polowcach. W dodatku o monecie w Polsce, umieszczonym przy panowaniu Wacława króla, przydanym został ustęp o szelągach, denarach i brakteatach, tudzież o przetapianiu, jako też o biciu monet przez książąt różnych prowincyj polskich; o mennicach kilku miast, o znajdowaniu monet rzymskich w Polsce i itd. W tomie drugim znajdujemy dodane ważne wiadomości o chorągwiach przez Władysława Jagiełłę pod Grunwaldem zdobytych; o urządzeniu uniwersytetu pragskiego, paryzkiego i padewskiego; osobny rozdział o dwóch Warneńczykach samozwańcach; o Stanisławie i Januszu ostatnich książętach mazowieckich; o zabawnem wstrzymaniu elekcyj Władysława IV przez pewnego szlachcica; o Rakowie siedlisku głównem Aryanów i t. p. Najobszerniejszym jednakże dodatkiem jest: „Zakończenie o monetach polskich i litewskich, z wyrażeniem wartości na monetę podług r. 1766" w którym objęty jest stan menniczny Polski, w czasach po Władysławie Jagielle i Warneńczyku.
  Oprócz dzieł powyżej wspomnianych, umieścił jeszcze wiele uczonych rozpraw w różnych historycznych przedmiotach w pismach peryodycznych: Schlesische Provinzial Blatter od 1798 do 1810 r., w Miscellanea Cracoviensia i w Rozmaitościach naukowych krakowskich, które to pisma wychodziły pod jego głównie redakcyą; dalej w Pamiętniku warszawskim, wydawanym przez Bentkowskiego i Osińskiego, w Wykazach prelekcyj uniwersytetu jagiellońskiego (Index lectionum) i w Dzienniku Reicha i Oelsnera: Schlesien ehedem und jetzt.
  Zostało nadto po śmierci Bandtkiego w rękopiśmie niezmiernie ważne i uczone dzieło: Historya prawa saskiego, czyli niemieckiego w Polsce, napisane w języku łacińskim. Dzieło to, niezupełnie ukończone, darował przed zgonem swoim Rzesińskiemu, znanemu uczonemu prawnikowi w Krakowie. Pozostały także bardzo ważne rękopisma, wyciągi historyczne i zbiór nieznanych dotąd listów Jana III.
  Helcel w rozprawie swej: Jerzy Samuel Bandtkie, w stosunku do społeczności i literatury polskiej, wyraża się słowami, któremi i my wspomnienie to zamykamy:
  „Bandtkie siał się zakonnikiem nauk, a śluby którami się związał, do ostatnich dni życia wiernie zachował. Przylgnął on do nich z taką czystością, iż żadna inna dążność w zawód życia jego się nie wcisnęła. Wśród przeważnych nawet zmian stanu społeczności której był członkiem, nie wystąpił on nigdy w obywatelskim charakterze zapaśnika publicznego tej lub owej opinii. Do rzeczy publicznych nie zwracał on siły swego umysłu, dopóki to w przeszłość nie spełzły, w której się z zakresem jego zawodu złączyły. We wczesnej już młodości nawykł był odwracać oczy od otaczających go stosunków, a ścigając tem usilniej za jasnością prawd od zmiennej obecności niezawisłych, odzwyczaił je niemal od przezierania rzeczy blizkich. Nie wystawiajmy go więc sobie jako obywatela skrzętnego o rozliczne potrzeby społeczności swojej. To pole zostawił innym, a gości na niem nie brakło. Sam udał się w stronę przez niewielu tylko uczęszczaną, gdzie zakres powinności obywatela bynajmniej nie ustaje, lecz gdzie przedmiotem zabiegów nie są chwilowe i widoczne sprawy, ale skryty częstokroć a przecież trwały postęp ducha; gdzie skutkiem ich nie są przerażające przekształcenia, lecz swobodne i ciche zbliżanie się do prawdy; gdzie wreszcie nagrodą nie są łoskotne tryumfy i zaszczyty zewnętrznego pierwszeństwa między obywatelami, lecz rozkosz wpawana przez własne przekonanie, iż się po skromnej tej drodze nie bez korzyści dla świata postępowało.
...„Niewielu uczonych wyrównało mu w mocy uwzięcia się przy szczegółowych poszukiwaniach prawdy. To co pospolitość za oschle, nudno i bezużyteczne uznawała, czem się półmędrki wzajemnie straszyli, ciesząc się z wygodnej swoj uczoności, w to Bandtkie wnikać, tam gościć nie wahał się, ztamtąd też skarby wynosił, aby z nich ci sami którzy zeń szydzili, wygodniej każdy po swojemu korzystać mogli."
  Życie Bandtkiego opisał następca jego na rektorstwo szkoły św. Ducha w Wrocławiu, w dziele noszącem napis: Geschichte des Hospital's and der Schulle zum heiligen Geiste, so wie auch der Bibliothek zu St. Bernhardin zu Breslau, abgefasst von Michael Morgenbesser. Breslau 1814, W. 40.