Na
Zwierzyńcu w wieży kościoła Panien Norbertanek znajduje się
dzwon pęknięty, w który co wieczór około 9 godziny uderzają
dziesięć razy, wzywając do modlitwy za utopionych. Ktokolwiek słyszał
kiedy ów dzwon, musiał doznać uczucia niezmiernie przygnębiającego,
wydaje on bowiem głos podobny do jęku i zdradza swoje upośledzenie,
poznać łatwo, że jest rozbitym. Mistrz, co ten dzwon odlewał miał
takie nieszczęście, że po wydobyciu z formy dzwon ukazał się ze
skazą, jak pęknięty. Zabrał się do ponownego odlewu i to samo
się mu powtórzyło. Gdy i za trzecim razem po odlaniu znowu ujrzał
w dzwonie przerwę, z rozpaczy rzucił się do Wisły i utonął.
Zostawiono ów dzwon w tym samym stanie, zawieszono go na wieży używając
jedynie w wyżej opisany sposób na intencyę topielców.