Ulica Floriańska

Kamienica nr 1 - "Pod Murzyny"

„Kamienica narożnie stojąca, naprzeciwko kościoła N.P.Maryi wchodząc w ulicę św. Floryana” jak ją nazywano, ma dwa fronty, jeden o dwóch oknach od ulicy Floryańskiej, drugi na południe, na kościół P. Maryi. Do r. 1803 ta strona południowa kamienicy wychodziła na cmentarz kościelny, który szerokością z tej strony dochodził do połowy dzisiejszej drogi jezdnej, zanim zniesiono zwyczaj grzebania zmarłych mieszczan krakowskich około kościołów parafialnych. Niewielkie przejście około tej kamienicy a cmentarzem nazywało się „przeczniczą” i z tej strony na „przeczniczę” było wyjście z kamienicy przez małą furtkę. Wejście główne było zawsze od ulicy Floryańskiej.
Od XVI wieku była tutaj w sklepie narożnym apteka zwana „Sub aethiopibus”, co po polsku tłumaczono „pod Ethyopy” a najczęściej „Pod Murzyny”. Godło apteczne przedstawiało dwóch stojących murzynów i umieszczone było tak w samej aptece, jak również wywieszone przed apteką, zapewne na narożniku kamienicy.
W spisie inwentarza apteki z r. 1604 tu się znajdującej, wymieniono „dwa murzyny stojące i drzewiany kociołek”. Było to więc godło tej apteki a od niego przeszła nazwa na całą kamienicę. Zamiast powszechnego wówczas sposobu oznaczania domów i kamienic nazwą właściciela, kamienica ta najczęściej nazywaną bywa „pod Murzyny” lub „pod Murzynami”. Godło to: dwa murzyny stojące widzimy dzisiaj jeszcze na narożniku kamienicy między oknami pierwszego piętra. Rzeźby murzynów naturalnej wielkości pochodzą z wieku XVII.
Kamienica ta dziś trzechpiętrowa, była do końca XVII wieku jednopiętrową. Z końcem XVII wieku wystawiono na niej drugie piętro, a w połowie XIX trzecie. W r. 1509 nabył ją od Barbary Kokornakowej Jan Sopia (Sapieha). W połowie XVI w. Przechodzi w posiadanie mieszczan krakowskich. Przed r. 1571 była własnością Wincentego Nicza, gwarka, mieszczanina krakowskiego stąd „Niczowska” zwana. Przy podziale w r. 1571 po śmierci Nicza, otrzymała każda z jego pięciu córek tj. Urszula, Regina, Barbara, Jadwiga i Anna po 1/5 części. Najstarsza Anna była zamężna za aptekarzem Szymonem Jodłowskim, który tu już w roku 1552 miał aptekę. Po jego śmierci około r. 1570 aptekę objęła sama pani „Szymonowa” zatrudniając u siebie prowizorów w r. 1577 Hieronima a w r. 1578 Jarosza. W r. 1592 „Szymonowa aptekarka” była już sama właścicielką kamienicy, która potem wraz z apteką przeszła na własność córki Barbary, żony Michała Brenera, rajcy miasta Zamościa.
W XVII wieku nazywano także kamienicę tę: „niegdy Szymonowej aptekarki”. Apteka była też tu nadal, bo wykazy domów z tego czasu podają nazwiska aptekarzy, którzy tu mieszkali: w r. 1607 Stanisław, w latach 1628 – 1640 Grygier (Grzegorz) Mstowski, ten był zarazem „dziesiętnikiem” wybierającym podatki z tej połaci ulicy Floryańskiej, w latach 1676 – 1699 Jacek Kwapiński.
W r. 1607 częśc kamienicy „Szymonowej aptekarki” należała do Stanisława Picusa Zawadzkiego „doktora w lekarstwach”. Należała do niego część pierwszego piętra i jakiś plac, który kazał zagrodzić. Był on synem Dra. med. Stanisława Picus Zawadzkiego profesora i prokanclerza Uniwersytetu Jagiellońskiego, bogatego o wpływowego rajcy krakowskiego, który umarł we wsi Nawarzycach 12 grudnia 1600 r, schroniwszy się tu w r. 1599 przed panującą w Krakowie zarazą. Majątek swój, który składał się z kamienicy w przecznicy ul. Św. Jana i Sławkowskiej, drugiej kamienicy na ulicy Brackiej i wsi Modlnicy pod Krakowem zapisał żonie i sześciorgu dzieciom. Najstarszy z nich Stanisław – o którym mówimy – otrzymał także bibliotekę po ojcu.
W r. 1623 sprzedał Zawadzki kamienicę Adamowi z Zakliczyna Jordanowi. Ten odsprzedał zaraz część Maciejowi Wężykowi Widawskiemu. W r. 1634 należy jedna część tejże kamienicy do Katarzyny, córki aptekarza Stanisława Noskowskiego.
Kamienica „pod Murzyny” miała w drugiej połowie XVII wieku kilku wspólnych właścicieli. Ta „wspólność” wywoływała – jak to zwykle bywa – częste spory: o wolne przejście, o zniesienie murów itp.
W r. 1655 wymieniani są jako właściciele: Grzegorz (Grygier) Kwapiński aptekarz i Jan Słostowski cyrulik. W następnym roku 1656, ten ostatni właściciel uskarża się, że G. Kwapiński „wymurował aptekę” która była dotąd „drewnianą” przyczem pomknął muru dalej ku piwnicy i w murze apteki okno na ulicę wyłamał. W r. 1669 obok Jana Słostowskiego był współwłaścicielem Laurenty Wojdokowicz. Obaj zgodzili się zamurować „wrota” z odrzwiami kamiennymi, które były w murze „ku cmentarzowi N.P.Maryi” tj. od przecznicy poniważ nie miały „gruntu”, wskutek czego porysowały się wraz z murem. W r. 1676 jest już drugim właścicielem Jacek Kwapiński aptekarz, zapewne syn Grzegorza Kwapińskiego. Ten miał część frontową kamienicy od ul. Floryańskiej tj. dwie komnaty na I piętrze, aptekę na dole i piwnicę pod nią. Słostowskiego część była od tyłu i od cmentarza. W tym roku Kwapiński uskarżał się, że pod jego oknem od ul Floryańskiej jest rysa w murze, wskutek tego, ze Słostowski wprawił tam „hak” na półtora łokcia długi czyli drąg żelazny, co na nim miednice wiszą jako znak cyrulickiego zawodu Słostowskiego.
Słostowski umarł przed r. 1694 bo w tym roku mamy wiadomość o pani Słostowskiej, pozostałej wdowy, jako właścicielki części kamienicy „pod Murzyny” również w r. 1702.
Z końcem XVII wieku umarł drugi współwłaściciel Jacek Kwapiński, bo już 3 stycznia 1700 r. wiertelnicy krakowscy szacują część kamienicy „ na instancyą Chrystyny Kwapińskiej wdowy i panów sukcessorów nieboszczyka p. Jacentego Kwapińskiego aptekarza”. Z tego oszacowania dowiadujemy się, że Jacek Kwapiński na swojej części „niedawno pobudował” drugie piętro a „uważając rozsądnie, że i positio loci samejże kamienicy poblisku Rynku zostaje i narożnia będąc widok wszystkim (jej) mieszkańcom dodaje i same mieszkania I-go i II-go piętra mając niemal każde komnaty, kuchnie, przy niektórych i schowania się znajdują” itp. wiertelnicy orzekli, że z tych ubikacyj i apteki na dole „lekko biorąc” czynszu rocznego 300 złp. Fruktyfikować się może; wartość zaś całej tej części oszacowali na 4200 złp.
Po Słostowskich i Kwapińskich przeszła kamienica „pod Murzyny” na własność Wawrzyńca Piotra Nowickiego, kupca krakowskiego. Po jego śmierci zrobiono urzędową rewizję, która  oznaczyła wartość tej kamienicy na 17 000 złp. „zważając na nieregularność pokojów, znaczne ruiny w murach tylnych, szczupłość podwórza i dezolacyą w materyałach drewnianych”.
W XVIII wieku kamienica chyliła się do upadku. Za zmianą właścicieli odbywały się też rewizye przez wiertelników krakowskich dokonywane „ruin kamienicy „pod Murzyny”. Ruiną była też następnie w posiadaniu Franciszka Humańskiego cyrulika i po jego śmierci gdy w r. 1711 przeszła w 2/3 częściach Humańskiej (Omańskiej) „cyruliczki wdowy”. W 2 lata potem w r. 1713 nowy właściciel Ignacy Hebanowski, drukarz, musiał podciągać filarami w piwnicach, naprawiać ściany od strony cmentarza porysowane, sklepienie w sieni i w sklepie, gdzie była apteka. Ignacy Hebanowski miał tu swoją drukarnię w latach 1713 – 1718, po nim prowadziła ją wdowa przez jeden rok. Wraz z drukarnią przeszła następnie kamienica na własność drukarza krakowskiego Jakóba Matyaszkiewicza.
Drukarnię i kamienicę po Matyaszkiewiczu objął Dominik Siarkowski typograf, który mieszkał tu już w r. 1741. Drukarnia po Siarkowskim przeszła w ręce drugiego Ignacego Hebanowskiego, który mieszkał tu już od r. 1752. W spisie za r. 1758 właścicielem kamienicy był Józef Nowicki , kupiec krakowski. W rodzinie Nowickich pozostała do końca XVIII wieku. W 1792 roku nastąpił podział kamienicy „pod Murzyny” między czterech synów Wawrzyńca Nowickiego, kupca i mieszczanina krakowskiego Ignacego, Antoniego, Jana i Stanisława.
W początkach XIX wieku był własnością Wojciecha i Feliksy ze Schwartzów Przybylskich, którzy nabyli ją od Katarzyny z Gadomskich Borowskiej.
W r. 1821 29 sierpnia wybuch pożar, który objął kamienicę „pod Murzyny” a także  sąsiadujący z nią następny budynek.

Za ostatniego właściciela Tadeusza Siedleckiego nastąpiła przeróbka zaczęta w r. 1914 przed wybuchem wojny a ukończona wśród tejże wojny w r. 1915.




Rysunek bramy kamienicy i jej przekrój

Po prawej stronie kamienica "Pod Murzyny"

Godło kamienicy "Pod Murzynami"

 


Kamienica nr 2 - Hotel Drezdeński, Margrabska

    Kamienica ta należy i należała do kompleksu kamienic przy rynku głównym położonych, ponieważ wejście do niej było zawsze od strony rynku (linia A-B nr. 47). W ulicę Floriańską zwrócona jest tylko bokiem. Znaną jest pod nazwą: „mennica” i kamienicą „Margrabską” od margrabiego Franciszka Wielopolskiego właściciela jej na początku XII-go wieku.

Historia tej kamienicy podana jest w opisach kamienic przy Rynku Głównym.

  Oto jej ogólny rys, zaczerpnięty z rewizyi z dnia 23 maja 1727 roku, uczynionej z instancji ówczesnego właściciela: „Franciszka na Żywcu i Pieskowej Skale z Wielopolskich margrabiego na Mirowie Myszkowskiego, wojewody sieradzkiego, generała małopolskiego i starosty: krakowskiego, lanckorońskiego, żarnowieckiego, przemykowskiego”.
  Wjazd i wejście do kamienicy był od Rynku z wielkiemi „wrotami” w odrzwiach kamiennych, po prawej stronie wejścia sklep korzenny z oknem na ulicę Floriańską, nad wejściem do sklepu daszek na dwóch łańcuchach. Ubikacye dolne od strony ulicy były sklepione, z oknami z kratami. Obejmowały kuchnie, piekarnie, łazienkę, gorzelnię itp. domowe wielkopańskie urządzenia. Miały przeważnie już odrzwia drewniane, przy niektórych pozostały jeszcze z dawniejszych czasów obramienia kamienne. Od strony ulicy Floriańskiej był drugi wjazd do kamienicy a pod murem jej z tej strony stały 3 kramiki drzwiczkami i okiennicami kramarskiemi. Siadywali pod kamienicą i inni „tandeciarze”, którzy „podczas deszczu daszki nad sobą wieszali”. Wejście do piwnic było jedno z rynku a drugie z ulicy.
Na pierwsze piętro prowadzą schody kamienne przez drzwi drewniane w kratę, z poręczami drewnianemi. Po schodach wszedłszy na salę od strony rynku naprzeciwko schodów odrzwia na ganek bez drzwi, okno na zadź z kwaterami, podłoga na sali z tarcic.Idąc z sali ku rynkowi do izby jest w odrzwiach kamiennych wydeptany próg z gruntu, drzwi drewniane stolarską robotą, wpółotwierające się, posadzka kamienna, okna dwa w rynek z kwaterami, okiennice stolarską robotą robione połupane, w których sztuk nie dostaje. Parapety w obydwóch oknach otaflowane, stare, stół wielki podłużny na nogach stołowych z podnóżkami. Sufit do połowy spadł, piec zwalony. Z tej izby stołowej pokój po prawej ręce od kamienicy p. wojewodziny trockiej (linia A-B nr 46), drzwi do niego wpółotwierane na zawiasach esowych, posadzka kamienna, piec kaflowy stary na fundamencie kamiennym. Okno w sześciu kwaterach, okiennica, parapety w oknie tak jako i w stołowej izbie, sufit gipsowy popadany miejscami, posadzka kamienna. Z tego pokoju drugi pokój, do którego w odrzwiach kamiennych drzwi drewniane stolarską robotą wpółotwierane na zawiasach czterech esowych o jednej gałeczce, posadzka kamienna, komin kopiasty, marmurowy wierzchem, sztukaterską robotą. – W tym pokoju przepierzony z drzewa, stolarską robotą z szkłem, do niego drzwi wpółotwierane, także z szkłem. W tym gabineciku okno w cyrkiel, podłoga z tarcic obstarnia, stół marmurowy w ramach drewnianych na postumencie drewnianym starym, w koło kamienia sztuki powybierane.Z tego gabinetu drzwi na ganek ad locum secretum. Ganek opierzony tarcicami, w tem opierzeniu okienek z kwaterami cztery. Dalej z tego ganku aż do indermachu jest drzwi troje w przegrodach. W końcu tego ganku jest nad kuchnią izba, w której jest piec kaflowy staroświecki pstry, na fundamencie ceglanym, podłoga z tarcic, okno na zadź z sześciu kwaterami.
Z izby tej jest druga izba, w której kominek szafiasty, dołem powytłukany z muru.. Z tego mieszkania drzwi na ganek.
Z tego mieszkania wracając się nazad do stołowej izby przez pokoje, są drzwi z boku do pokoju w odrzwiach kamiennych wpółotwierane, stolarską robotą, u których odrzwiach kapitel wierzchni zbity. Okno w tym pokoju w rynek o pięciu kwaterach niedobrych, szósta zdjęta. Okiennice górą dwie, a dwie od dołu, parapety otaflowane w oknie jako i w izbie stołowej, posadzka cała marmurowa, komin kopiasty marmurowy, sufit zrysowany. Z tego pokoju drugi pokój. W odrzwiach kamiennych są drzwi wpółotwierane, stolarską robotą z zawiasami lesistymi. W tym pokoju dwa okna na ulicę Floriańską z kwaterami i okiennicami, posadzka dębowa w cegiełkę, piec kaflowy stary, floryzowany na fundamencie kamiennym. Z tego pokoju ku gankowi, do której drzwi przy piecu stolarska robotą, posadzka ceglana, powała spadła, tylko jeden stragarz został, w samym pokoju sufit porysowany. W tym pokoju gabinet, gdzie są osoby stojące gipsowe, sztukatorską robotą na postumentach drewnianych, górą także w cyrkuł sztukatorską robotą. W tym gabinecie posadzka dębowa w cegiełkę, okno na ulicę Floriańską z kwaterami. Okiennice wszystkie są cztery, jednak jedna górna zdjęta, leży przy murze. Sufit malowany, piękny jako i w pierwszym pokoju sztukatorską robotą. W gabinecie jeszcze cały stół drewniany, stary, na nogach prostych zwyczajnych.
Z gabinetu tego ku gankowi reiteratka, u której drzwi na zawiasach lesistych stolarską robotą, malowane, wpółotwierane. Kociołek czworograniasty zostaje się z łazienki, stary i krzesełek potłuczonych kilka. W tej reiteratce podłoga z tarcic, kominek kopiasty i okno na ganek z dwoma kwaterami i kratą żelazną, sufit malowany sztukatorską robotą. Z tego pokoju wróciwszy się do gabinetu są w gabinecie drzwi na salę w odrzwiach kamiennych. Na tej sali są trzy przegrody z tarcic i drzwi troje, okna dwa na ulicę Floriańską, w trzeciem przepierzeniu okno koliste wielkie górą. Sama sala od ganku pusta, pieca niemasz, tylko fundament z kominem. Drzwi na ganek drewniane, na ganek okno tarcicami zabite, służba na kredens stara, podłoga zła, powała spada. Z tej sali izba, do której drzwi proste, w niej piec kaflowy, posadzka ceglana. Wierzchem od ganku powały część spadła, okno wierzchem koliste, stare, komin szafiasty sztukatorską robotą.
Na drugie piętro schody drewniane złe, tam wszedłszy wszystkie mieszkania spustoszone nie mające ani drzwi, ani pował, ani okien i przystępu do pokojów; stąd i do indermachu na drugie piętro bywało przejście, którego teraz nie masz, tylko znać, że bywało mieszkanie, w którem okien trzy bez wszystkiego i ankry przez mur potężne widać temi oknami. Nad temi oknami balasy kamienne z poręczami.
Dachy wszystkie nad całą kamienicą z gruntu złe. Stan kamienicy „margrabskiej” w roku 1727 był bardzo zły, wskutek czego kamienica ta była wówczas prawie niezamieszkała.

 
Hotel Drezdeński od strony Rynku

 



Kamienica n 3 -  Korlansowska

W połowie XVI wieku była własnością Hieronima Spiczyńskiego wybitnego patrycyusza i rajcy krakowskiego. Długi czas bo w latach 1575 – 1614 kamienica ta dwupiętrowa była własnością Jana Zemana (Ziman, Zyman) korzennika, mieszczanina krakowskiego. Po Zemanach kamienica przeszła do znanej rodziny krakowskiej Del Paców. Del Pacowie pochodzili z Florencyi, w drugiej połowie XVI wieku przybyli do Krakowa, tutaj dorobili się znacznego majątku i znaczenia. Posiadali kilka kamienic w mieście, domki na przedmieściach, ogrody, kramy itd. Prowadzili handel suknem i winami głównie włoskiemi. W kamienicy tej mieszkał Jan Mitkowski, doktor medycyny i filozofii, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. W r. 1627 sprzedał mu Del Pace część kamienicy t.j ¾, jedna czwarta pozostała własnością syna, również tego imienia Mikołaja. Po śmierci Mitkowskiego w r. 1646 kamienica przeszła w trzech częściach na dzieci tj. córkę Agnieszkę i syna Władysława Mitkowskiego również doktora medycyny. Czwarta część była własnością Jana Klisia, złotnika krakowskiego.
Po Mitkowskich kamienica była w posiadaniu Jana Kossowskiego aptekarza, który niewątpliwie – jak Zeman- sprzedawał tutaj wino. Około 1690 roku przeszła w ręce jego syna Stanisława Kossowskiego, kupca i korzennika krakowskiego.
W r. 1709 właścicielem jest Tomasz Mercinkowski (Marcinkowski), ławnik wyższego prawa a później rajca krakowski. Jest on właścicielem do r. 1723.
W latach 1741 – 1763 wymieniają spisy właścicielem Piotra Dzianottego rajcę krakowskiego i jego żonę Rozalię. Po Dzianottich przeszła kamienica w ręce również rodziny kupieckiej: Sztumerów. W r. 1771 po śmierci Jana Fryderyka Sztumera, rajcy krakowskiego, właściciela tej kamienicy, pozostała wdowa Regina Sztumerowa. Kazała zrobić rewizyę i oszacowanie tej nieruchomości. Kamienicę oszacowano wówczas na 18 000 złp.
Po roku 1789 przez krótki czas należała do Tacla, kupca wina a z końcem r. 1795 powróciła do rodziny Sztumerów. Nabył ją Jan Kanty Sztumer. Sztumer posiadał także kamienicę włoską na Rynku pod nr 7 bo oprócz kupiectwa „chodził” także kupowaniem i sprzedażą kamienic. Po śmierci kamienicę otrzymał jeden z synów Franciszek, który sprzedał kamienicę  Antoniemu Wentzlowi. Po Wentzlach przeszła do rodziny kupieckiej handlującej winami Ciechanowskich i pozostaje do dziś w ich rękach. Nie ma tylko w kamienicy sklepu win, który istniał tutaj bez przerwy od połowy XVI wieku.
Częściową restaurację i przebudowę tej kamienicy przeprowadzono w roku 1912. Wystawiono nową trzechpiętrowa oficynę, połączoną krytemi przejściami (przy murze granicznym od kamienicy nr 5) z kamienicą frontową.

        

 

Kominek w pokoju na I piętrze

Rysunek bramy kamienicy i jej przekrój

 


Kamienica nr 4 - Chmielerowska, Rejowska

W pierwszej połowie XVI-go wieku należała do Pernusów znanej rodziny mieszczańskiej krakowskiej, pochodzenia niemieckiego, a mianowicie (1544) do Henryka Pernusa, ławnika krakowskiego, który umarł w r. 1550. Z trzech jego synów z pierwszej żony: Melchior Pernus kształcił się na doktora medycyny w Padwie, dwaj drudzy Kasper i Baltazar mieli prowadzić dalej sklep po ojcu. Melchior Pernus na mocy osobnego układu z r. 1553 dnia 23 października przekazał dom dziedziczny braciom swoim Kasprowi i Baltazarowi.

Następnie wymieniony jest właścicielem Jan Kmeller (1564) może właściwie Chmiel gdyż później nazwaną jest „Chmielerowską” (Kmellerowską).

W r. 1577 kamienica jest własnością Jana Henca (Hencz) a pod koniec XVI wieku zowie się „Rejowską”. Była bowiem w r. 1590-1593 własnością urodzonego Andrzeja Reya z Nagłowic, syna naszego poety Mikołaja Reya, jakoby to z daty posiadania wynikało. Andrzej Rey z Nagłowic kazał z powodu znacznych defektów „kamienicy Chmielerowskiej”, która leży na ulicy Floriańskiej w tyle kamienicy Kizlingowskiej tj. późniejszej „margrabskiej” (nr 2) z jednej strony a podle panów Contarhów z drugiej strony (nr 6) sporządzić rewizyę urzędową w r. 1590 dnia 16 lutego, z której możemy podać pewne szczegóły tej kamienicy.

Dachy na niej, jak i na indermachu były złe, komory na strychu należało „oprawić bo podeszwy pogniły i ściany powypadały”. W podwórzu były ganeczki, przy których rynny zgniły i dachówki posypały a „ganeczek spodni się psuje”. W izbie na górze (I p) tramy niedobre trzeba je siostrzonem podwlec. Wrotka wielkie do domu niedobre, także i dach, który wrota i okna od deszczu ochrania, zgnił. „Sieni i ganku (przejścia) trzeba podnieść, bo woda z rynsztoku z ulicy zalewa, przez co podłoga w sieni z forsztów zgniła”. W piwnicy pod wielkim sklepem mur od strony Kizlinga „uszedł” a przez wchód do piwnicy z ulicy woda się leje, trzeba bruk przed wszystką kamienicą podnieść. W tej piwnicy „okienniczka” przedaje. W indermachu należy szyję piwniczną wymurować. W całej kamienicy „błon in genere” nie dostaje, piece złe, zamków do szaf, ław etc. nie masz dobrych. W podwórzu stała stajnia.

W początku XVII wieku należy (1607) do Krzysztofa Herca (Hertz) i od niego jakiś czas „Chrzystopherowską” albo „Hercowską” zwana. W r. 1612 mieszkał w niej zięć Krzysztofa Herca Daniel Wachman, kupiec i jakiś Rudolf kołtrinik kupiec. Następnie już w 1616 r. należy do wdowy Jadwigi Krzysztofowej Hercowej. Po śmierci Jadwigi Hercowej przechodzi kamienica na własność zięcia jej Daniela Wachmana (już w e. 1628) i drugiej córki Katarzyny Hercównej. Następnie po śmierci Daniela Wachmana przychodzi w r. 1641 dnia 16 grudnia do podziału tej kamienicy dwupiętrowej „z indermachem” na dwie części tj. dla Mikołaja Wachmana niezawodnie syna Daniela i wspomnianej wyżej Katarzyny Hercównej zwanej tutaj według imienia ojca „Christophorówną”. Do tych właścicieli należał jeszcze ogród z domem, położony za bramą Mikołajską.

W połowie XVII-go wieku jest własnością Filipkowicza alias Skoczylasa krawca (1656) a już dziesięć lat później (1666) Elżbiety Filipkowiczowej wdowy. Sukcesorowie Filipkowicza posiadali 2/3 części a 1/3 Jerzy Sakowicz (1684). Od tych właścicieli przeszła na własność Jana Kornackiego, krawca krak. który w r. 1687 dnia 10 lipca przeprowadza rewizyę dezolacji i ruin „kamienicy Filipkowiczowskiej”. Ruina jej była znaczną: we wszystkich murach rysy i pęknięcia tak, że „kamienie okienne poprzepadały się”. W posiadaniu J. Kornackiego była do końca XVII-go wieku, w r. 1699 należy już do jego spadkobierców, następnie do Jakuba Toroszowica, kupca krakowskiego, zmarłego przed r. 1714. Po jego śmierci przechodzi na własność wdowy Anny Toroszowicowej i Kochmana kotlarza, zięcia jej. Ci oboje przeprowadzają w r. 1728 dnia 19 sierpnia oszacowanie kamienicy położonej między „margrabską” kamienicą narożną (nr 2) od rynku a pustkami z dawna Gędzickich teraz na ogród p. Pawła Soldadiniego, rajcy krak. obróconej (nr 6).

W połowie XVIII-go wieku kamienica ta należy do Dzianottego, rajcy krak. (1743-1762), po nim do Jerzego Straussa kupca krakowskiego (1764). Własnością Straussa była jeszcze w r. 1788 i pozostawała w rękach tej rodziny jeszcze w r. 1791. Opis zabudowania m. Krakowa z tego roku wymienia właścicielką Straussowi kupcową. Mieszkał w tej kamienicy (a zapewne i prowadził handel) Andrzej Kowalski.

Następnie należy do Tomasza Birona, któremu pozwala budownictwo miejskie dnia 2 czerwca 1810 r. „na wyłomanie drzwi w sklepie od ulicy” t.j. na wyłamanie okna przytykającego do kamienicy „margrabskiej” na wejście sklepowe, które to wejście jest na widoku facjaty w planie z r. 1876. Droga spadku po T. Bironie przeszła kamienica na własność Jana i Tekli Foxów (1820). Właściciele ci nie bardzo starali się o utrzymanie kamienicy w dobrym stanie. Administrowana przez Xsiężarskiego przedstawiała w r. 1828 znaczne zniszczenie: piwnice porysowane i podmokłe od rynsztoka, szczególniej piwnica, na której się opiera dwupiętrowy indermach, złe belki w sieni i pod pokojami 1-go piętra, rysy w murze tylnym, schody na piętro drugie i ganki upadkiem grożą, dach cały i nad altaną ramy w oknach itd. zbutwiałe.

Po zmarłych Bironach nabył kamienicę tę Jan Kuderski „właściciel domu przy ul. Podzamcze nr. 232 b” (1832), który wystawia nowy włoski dach nad indermachem i odnawia facyatę. 

W roku 1846 kamienica należy do Pawła Sosnowskiego, który jest jej właścicielem także w r. 1858. W r. 1878 należy do Krywulta Aleksandra sztukatora i żony jego Felicyi. Za czasów posiadania kamienicy przez Władysława Bojarskiego (zm. 1914) zegarmistrza wystawiono w dawnej sieni ściankę przy sklepie od strony lewej dla rozszerzenia sklepu zegarmistrzowskiego. W roku 1905 przeszła kamienica na własność syna jego Marcelego Bojarskiego, również zegarmistrza i żony jego Jadwigi z Ciechomskich i w ich posiadaniu pozostaje dotąd.

Kamienica ma na zewnątrz zmienioną fasadę, zasłoniętą od dołu drewnianą wystawą sklepową. Jest obecnie trzechpiętrową. Z dawnego jej wyglądu i urządzenia niewiele pozostało.

 

 



Kamienica nr 5 - Wonzamowska, Eichlerowska

Wykaz w r. 1607 podaje, że kamienica ta jest własnością Marcina Kownackiego, kuśnierza, jednak już w dwa lata później tj. w r. 1609 oznaczona jest jako własność Jana Jelenia a raczej wdowy, p. Jeleniowej, która w niej mieszkała. Kamienica ta jednak nazywana bywa „Kownackiego”, w której również jakiś Piotr Zygarmistrz wino szynkował (1612). Nazwa kamienicy „Kownackiego” ustaje kiedy przeszła pod koniec drugiego dziesiątka XVII wieku w posiadanie Stanisława Hipolita, rajcy krakowskiego, z zawodu postrzygacza sukna. Następnie długi czas była w posiadaniu rodziny mieszczańskiej Furmankowiczów, skąd później „Furmakowiczowska” zwana.
W latach 1694 – 1697 była własnością „pani Joanellej” czyli Dziewanellej (Giovanelli) i jej męża. W r. 1698 należała już do Stanisława Chwaliboga podstolego grodu krakowskiego, późniejszego kasztelana sądeckiego. Kamienica ta, dwupię623 roku zostawiając żonę trowa, była ruiną prawie w chwili, gdy ją Chwalibóg obejmował. Następnie w r. 1723 miał ją pan chorąży krakowski stanisław z Łętowa Łętowski. Po Łętowskim przeszła kamienica w posiadanie Siedleckiego, którego znamy jako właściciela od r. 1758. Po jego śmierci należała do wdowy p. Siedleckiej, od której w r. 1760 kupiła ją „Szlachetna Kongregacya Kupiecka”. Po Kongregacyi kupieckiej właścicielami byli od roku 1795 Tomasz Wagner i Walenty Groblewski, którzy sprzedali ją w r. 1797 Franciszkowi Niedzielskiemu. Jego spadkobiercy wystawili kamienice na licytację w r. 1834 i tam nabył ją Wojciech Kowalski. Po 19 dniach odkupił ją syn dawniejszego właściciela Antoni Niedzielski dr. med. lekarz sztabowy wojska polskiego w latach 1829 – 1832. Zmarł w 1852 roku i kamienica przeszła w ręce Jana Launera, kupca towarami żelaznymi, który początkowo, za czasów Rzpltej krakowskiej sprzedawał je w kramach drewnianych od strony kościoła N.P.Maryi. Pozostała do dziś w tej rodzinie, a po nabyciu drugiej sąsiedniej kamienicy „pod Matką Boską” (nr.7) połączono ją razem, zamieniając jej sień na sklep.

 
Portal

Rysunek podwórka tej kamienicy - rys. Leon Getz

 

 


Kamienica nr 6 - "Condratowska", "Pod okiem Opatrzności"

Wykazy czynszów krakowskie wymieniają w połowie XVI-go w. (1552) właścicielem tej kamienicy Walentego Cunradta (Conradh) kupca krakowskiego, w roku zaś 1557 już wdowę po nim Annę Foltin Conrathową wraz z synami Stanisławem i Janem. Do sukcesorów domu „Condratowskiego” należał Jan Niski, zdaje się zięć Foltina C. z którym Anna Condratowa miała jakąś sprawę o „okienko uczynione w ganku a piwnicy w końcu pod sklepem od strony kamienicy nr 4, na jeden łokieć wszerz a pół piątej ćwierci łokcia wzdłuż”.

W początku XVII w. kamienica należała do Matysa Jaszczurkowica (r. 1607) , komornikiem w niej jest niejaki Jakub malarz. M. Jaszczurkowicz nie był widocznie wyłącznym właścicielem tej kamienicy, skoro w r. 1609 dnia 10 listopada „na affektacyą uczciwych panien córek nieboszczyka Jana Niskiego: Katarzyny i Anny przez uproszonego przyjaciela Stanisława Condratha, kupca krakowskiego zeszli wertelnicy do kamienicy przedtem „Kondratowska’ nazwaną i stwierdzili ruinę sklepienia okna w sklepie na dole, potem pokazano im w piwnicy, przez którą rury wodne idą, że tam jest ruina z drugiej strony…, że w tem miejscu miał być kiedyś mur miejski, ale go wybrano dlategoby ta ruina miała być. Zapisujemy te dwa szczegóły do historyi miejsca tej kamienicy tj., że przez jej piwnicę szły rury od wodociągu miejskiego (rurmusu) i więcej jeszcze ważniejszy do historyi miasta, że miał być kiedyś w tem miejscu mur miejski. M. Jaszczurkowicz przedaje korzenie w swej kamienicy jeszcze do 1616 r. a w r. 1628 jest już właścicielem Szypiński a potem przechodzi do rąk rodziny mieszczańskiej Gędzickich: w r. 1637 należy do Walentego Gędzickiego a potem do Tomasza Gędzickiego, kupca krakowskiego. Po jego śmierci na instancją sukcesorów nastąpił dnia 29 maja 1659 roku wydział trzech części kamienicy tychże potomków tj. jedna część miał Stanisław Wosiński, syn Walentego Wosińskiego złotnika krak. niegdyś Walentego Gędzickiego ex filia nepos a dwie trzecie miał Tomasz Gędzicki magister nauk wyzwolonych i doktor filozofii, syn zmarłego Tomasza Gędzickiego. Wykaz czynszów z lat następnych wymieniają te kamienicę jako własność „Barbary Gędzickiej wdowy”, „sukcesorów Tomasza Gędzickiego” lub ogólnie Gędzickich. W r. 1714 kamienica Gędzickich ma w wykazie dopisek „vacat”. Pustą więc była i to nie tylko z braku mieszkańców, ale była dosłownie „pustką”, jeżeli już nie w tym roku, bo dokładnie nie wiemy, to w najbliższym czasie. Widocznie zawaliła się zupełnie – jak to się stało z sąsiednią kamienicą Łańcuckich (nr 8) skoro nazwaną jest w r. 1728 ”pustkami na ogród p. Pawła Soldadiniego , rajcy krakowskiego, obrócona”. 

Na miejscu więc dawnej kamienicy, tuż przy samym rynku powstał ogród, w którym od tyłu był jakiś mały dworek z arkadami, jak o tem wspomina rewizya kamienicy sąsiedniej (nr 8) z r. 1745, mówiąc o jej murze indermachowym „blisko arkady mieszkań Franciszka Soldadiniego w ogrodzie będących”.

Ogród Soldadinich pozostał w tem miejscu długo, bo do r. 1836, będąc pod koniec XVIII wieku własnością Wytyszkiewicza (1776). W tymże dopiero roku 1836 na jego miejscu wybudowano kamienicę, która do dzisiaj stoi o niezmienionej z tegoż roku fasadzie z attyką, na której w środku jest rzeźba (zapewne gipsowa) „Oko Opatrzności” z jednej i z drugiej strony stojący baranek, zwrócone do tego godła.

W rodzinie Wytyszkiewiczów był ten ogród w posiadaniu jeszcze w r. 1834, a mianowicie księdza kanonika Wytyszkiewicza. Zarządzał tą realnością wówczas Jan Satalecki, który też wraz z żoną Elżbietą został w tym czasie jej właścicielem. Jan i Elżbieta Salateccy wystawili w r. 1836 kamienicę dwupiętrową, z ryzalitem, gankiem na facyacie przedniej przed dwuokiennym pokojem z kratą kutą żelazną. Piwnice i ubikacje dolne są sklepione, brama i sień wjezdna przy ścianie kamienicy nr 8. Oprócz frontowej kamienicy wystawiono małą jednopiętrową oficynę przy murze granicznym od kamienicy nr 4. Ci sami właściciele wystawili stajnie murowaną w r. 1853 w drugiem, (mniejszym) podwórzu tej realności, będącem poza widermachem i zachodzącem na tyły kamienicy nr 4.

Jan Salaterki był właścicielem jeszcze w r. 1856. Za właścicieli Mojżesza Kornbluma i Małki w r. 1875 połączono ze sobą dwie oficyny piętrowe i wybudowano na nich drugie piętro.

Kamienica ta należy i dzisiaj do Mojżesza Kornbluma i zajmuje wszystkiej powierzchni 662 m2.

 

 



Kamienica nr 7 - Pod Matką Boską

 

Kamienica ta w drugiej połowie XVI wieku należała do rodziny Spinków.
W początku XVII wieku była własnością Polanowskiego. Ostatni raz jako właściciela spotykamy go w 1609 roku. W roku 1611 należała już do Malchlera Rurychta mieszczanina i pisarza prowentowego krakowskiego. Rurycht kazał ją pokryć nowym dachem a wszystkie izby na I i II piętrze – była dwupiętrowa – na nowo potynkować i pomalować. W oknach wstawił obramienia nowe z kamienia a w nich na I piętrze „szyby przeźroczyste”, na II zaś piętrze „błony”.
W latach 1616 – 1638 była własnością Jana Wałkanowskiego, potem (rok 1640) przeszła w ręce doktora obojga prawa Stanisława Spinka rajcy krakowskiego. Od roku 1694 do 1714 spisy podają właścicielkę kamienicy „Spinkowska” zwanej p. Ochocką wdowę po doktorze medycyny Gabryelu Ochockim rajcy krakowskim i profesorze Uniw. Jag. Dr. Ochocki mieszkał w tej kamienicy i nabył ją od sukcessorów Spinków. Po Ochockich była własnością Jerzego Lublińskiego ławnika krakowskiego. Po Lubliańskim była własnością Józefa Wadowskiego rajcy krakowskiego, który w r. 1733 wyciągnął po drugie piętro mur graniczny wspólny od kamienicy Gałeczki t.j. nr 9. Już w 1741 po śmierci Wadowskiego posiadała ją Katarzyna Mamczyńska radczyni krakowska. Oszacowano tę kamienicę w r. 1742 na 10.600 złp.
W r. 1752 była własnością Franciszka Eichbergera, który w r. 1754 przeprowadził urzedową rewizyą z oszacowaniem jej wartości na 11.000 złp. Kamienica „Eichbergerowska” przechodzi około r. 1779 na własność Jana Chryzostoma Chorosiewicza, sekretarza królewskiego, pisarza miasta Krakowa i jego żony Agnieszki. W spisie w r. 1858 wymieniona jest właścicielką Rozalia Chorosiewiczowa, która zmarła w r. 1864. Po niej odziedziczyła Karolina z Chorosiewiczów Freiedleinowa, zmarła w r. 1872 poczem kamienica ta przeszła w posiadanie Jana Launera, który już w r. 1858 był właścicielem sąsiedniej kamienicy z nr. 5. Wspólny właściciel połączył obie kamienice, zatrzymując jedną bramę w kamienicy nr.7. Z niej jest także przejście z klatki schodowej I-go piętra na schody kamienicy nr.5.

   
                                                                                                                        Rysunek Leona Getza - podwórko.

 


Kamienica nr 8 - Dawidowska, Stecowska, Łańcucka

W połowie XVI wieku znana jako „domus Lipsziczowa, Lupcziczowa, Lubsziczowa” należała w r. 1544 do Agnieszki „Lipsziczowej” wdowy i w latach następnych a potem do Katarzyny Nonarthowej. W r. 1577 jest własnością Dawida Rottermella i od niego następnie „Dawidowską” zwana.

Po śmierci Dawida Rottermella i jego żony Magdaleny sukcesorowi przeprowadzili w r. 1598 dnia 20 maja rozdział trzeciej części kamienicy, która była niegdyś z dawna sławnej pamięci Katarzyny Nonarthowej, przez podział w r. 1562 przypadła a potem na te potomki Rottermellowskie (których żywych jest 7 a ósmy umarł). Wymieniamy tu te części podając tylko główne obiekta: 1) część Agnieszki Rottermellównej: „sklep podle kuchni na zadzi” – tę część otrzymał Jan Nonarth. 2) Małgorzaty Rorrermellównej „komnata na górze z gankiem i okny na zadź”. 3) Jerzego Rottermella: „sklepik w piwnicy przeciwko schodowej ciemny, komnata na II piętrze na zadź”. 4) Zmarłej Katarzyny nieboszczyka Wojciecha Pianowskiego żony: izdebka na górze na I piętrze z okny na ulicę od strony kamienicy Redłowskiego (tj. od nr 10). Do tej części pretendował Jakub Stecz. 5) Dawida Rottermella: „izba na górze na zadzi i połowica kuchenki”. Tę część trzymał Jan Nonarth. 6) Mikołaja Rottermella „izdebka na II p. z okny na ulicę i almaria (szafa) w sieni. 7) Magdaleny Rottermell „połowica piwnicy pod izbą”. Obie te części trzymał także Jan Nonarth. 8) Kaspra Rottermella starszego: połowica piwnicy.

Kamienica „Dawidowska”, która, dodajemy była już w r. 1598 dwupiętrowa, miała tych wspólnych właścicieli do 1628 r. Przez ten przeciąg czasu spisy czynszów nazywają ją ogólnie „Dawidowską” zapisując, że jej gospodarzem był Jakub Stec, którego nazwisko znajdujemy przy podziale kamienicy w r. 1598. (Wykaz czynszów z r. 1607 podaje, że w kamienicy tej mieszkał: Wincenty, muzyk króla JMści). Stec imieniem Samuel był już właścicielem tej kamienicy w r. 1630 bo tenże przeprowadza rewizyę ruiny w piwnicy na tyle indermachu w kamienicy swojej „Stecowska” zwanej, pod którą to nazwą znana była przez wiek XVII-ty.

W r. 1635 dnia 10 stycznia egzekutorowi testamentu zmarłej Małgorzaty Rottermellówny sprzedali „kamienicę jej własną dziedziczną Rottermellerowską zwaną” Grzegorzowi i Annie Gajewiczom a dnia 4 sierpnia tegoż roku jest ta kamienica „z dawna Stecowska” własnością Andrzeja Bełzy radcy krakowskiego. Byli to najwidoczniej współwłaściciele kamienicy.

W r. 1637 dnia 9 marca Daniel Zastawny, cyrulik krakowski i żona jego Barbara Berechowiczówna małżonkowie zabezpieczyli na 1/3 części tej kamienicy sumę 700 złp. z procentem 7 od sta na rzecz kolegiaty św. Floriana a w r. 1639 dnia 11 sierpnia żąda Stanisław Brzuchalski „oglądania pewnych krzywd w kamienicy „Stecowskiej”, które ma od tegoż Daniela Zastawnego, że to w sieni, która jest wszystkim częściom wspólna, p. Daniel postawił budę i wozy gościnne stawia, w oknie kratę i kamienie wyłamał, próg we wchodzie i kamienie poboczne poobcinał, stajnię, która jest wspólna, zamyka, wrota z ulicy św. Jana zawiera i broni przejścia” itd. Nawzajem Daniel Zastawny przedkłada w r. 1642 dnia 7 września, że w kamienicy „Stecowskiej” Brzuchalski swą część przebudowywa i dobudowywa, także w indermachu przez co on szkodę ponosi.

W następnych latach (r. 1656) należy część kamienicy do Korandego, w r. zaś 1666 wykaz czynszów wymienia, że w kamienicy „Stecowskiej” przechodniej z 1/3 części płaci Jakub Bąk a z 2/3 Jan Korandy. Ci dwaj byli więc wtenczas właścicielami kamienicy, mającej przejście na ulicę św. Jana zamknięte z tej strony wrotami.

W r. 1674 należy już kamienica „dicta Jana Korandego przechodnia” do Józefa Łańcuckiego, mieszczanina krakowskiego i od tego właściciela jest następnie kamienicą „Łańcuckich” zwana.

Kamienicą „Łańcuckich” zwaną była jeszcze w połowie XVIII wieku mimo, że prawie nie istniała, ponieważ w r. 1745 zawaliła się i przedstawiała tylko zwalisko, „które trzeba w reszcie pozostałej rozebrać” jak orzekli wiertelnicy krakowscy, szacując wówczas wraz z widerkaufami na złp. 600 zwalisko tej dwupiętrowej kamienicy. Katastrofa nastąpiła dnia 3 lipca r, 1745 w sobotę w nocy. „Facyata tylna do samego pawimentu spadła i wszystkie mieszkania osobliwie ku tyłowi pociągnęła, facyata przednia, gdyby nie była podstemplowana spadła byłaby … trzeba ja rozebrać. Mur graniczny od kamienicy p. Sienkowskiego (nr 10) od wierzchu wysokości 8 łokci a 12 łokci szerokości spadł, dachy na kamienicy Sienkowskiego porujnowane przez to i tylna facyata tegoż kamienicy także nadrujnowana. Mur indermachowy kamienicy „Łańcuckich” blisko arkady mieszkań p. Franciszka Soldadiniego w ogrodzie będących jest bardzo wyprężony, codziennym upadkiem grozi, trzeba go rozebrać”.

Kamienica „Łańcuckich”, której część tylna w r. 1745 zawaliła się, była odbudowaną w następnych latach, ponieważ rewizya z r. 1776 opisuje ją już w całości. Charakterystycznym jest w tym opisie, że ta kamienica frontowa nie miała już odrzwi kamiennych, ani sklepień w izbach tylko odrzwia drewniane i powały ze tragarzami, niejednokrotnie podsiębitkami ciesielskiej roboty powleczone. Natomiast budynek indermachowy, który nie uległ wówczas katastrofie, posiada sklepienia nie tylko izb dolnych lecz także na I piętrze i odrzwia kamienne. Podając poniżej rozkład ubikacyj frontowej kamienicy na podstawie tej rewizyi, nie wymieniamy już pował, podłóg ani drzwi drewnianych. W ułożeniu planu tej kamieniczki, o dwóch oknach frontu, dwupiętrowej, z attyką, mamy nie często spotykany przy kamieniczkach dwuokiennych układ charakterystyczny, że wejście do izb pierwszego piętra i drugiego było z ganków na facyacie tylnej (od podwórza) wystawionych. Ze sieni głównej prowadziło tylko kilkanaście schodów na pierwsze piętro nie do tzw. sieni lecz na ganek, z którego dopiero były wejścia do izb pierwszego piętra. Do ubikacyj drugiego piętra wchodziło się tylko przez ganek.

Pod koniec XVIII w. (1790) należy do Antoniego Jelonka, który w r. 1814 między mniejszemi przeróbkami przeprowadził zburzenie ściany drewnianej na drugim piętrze widermachu i na jej miejsce wstawił murowaną na umieszczenie tamże warsztatu. Dalszą „reparację” domu przeprowadza Jelonek w r. 1821 tj. „zakasowanie schodów piwnicznych (w sklepie) dla powiększenia sklepu handlowego i wybicie muru pod oknem na podwórzu dla wystawienia nowych schodów do piwnic, zaciągnięcie trzech tragarzy w izbie tylnej na I p. i otynkowanie sufitu na trzcinie gipsem”.

Po śmierci Jelonka kamienica przeszła na jego spadkobierców, którymi były córki: Wiktorya, Maryanna i Julia Jelenkówne w ¾ a w ¼ części Antonina z Cypcerów Jelonkowa wdowa (1826). Od tych sukcesorów nabyli w roku 1833 dnia 11 października kamienicę z dawna „Łańcuckich” zwaną; Józef i Regina Schreiterowie. W r. 1839 jest właścicielką Regina Sokołowska a w r. 1850 Kasper Sokołowski, który w r. 1850 odnawiał facyatę i założył okna na II piętrze.

Następnymi właścicielami tej kamienicy byli (w r. 1878) Józef Kozłowski, majster szewski i żona Wiktorya a potem Andrzej Szklarski, majster rymarski (1886). Ten właściciel kazał przerobić w r. 1897 dach gontowy na ogniotrwały i schody ze sieni głównej aż na drugie piętro.

Schody w kamienicy Andrzeja Szklarskiego, żelazne ze stopniami drewnianymi istnieją do dziś dnia niezmienione. Podczas tych robót odnowiono piękną bramę wjazdową ostrołukową o obramieniu ciosowem z wapienia gotycko profilowanem. Oczyszczono ją z tynku i farby, kamieniarską robotą zaś wyprowadzono na nowo linie profilu. Jest to jedna z pięknych bram gotyckich kamienic krakowskich, których tak niewiele się zachowało. W ówczesnym okresie wiele bram uległo zniszczeniu i usunięciu wskutek braku wykształcenia a z chęci zysków u właścicieli kamienic krakowskich, którzy bramy wejściowe i sienie przerabiają na sklepy o brzydkich pudłach wystawowych. W r. 1898 był jeszcze przy tej bramie dawny dzwonek, robota ślusarska z wieku XVIII-go, którego drut pociągowy przechodził przez rączkę naśladującą rękę (dłoń) ludzką, wyrastającą z pośród żelaznych liści roślinnych. Samej rączki dzwonka już dzisiaj niema, ukradziono ją (po 1908 r.) zapewne dla któregoś amatora lub handlarza starożytności.

Kamienica ta była w roku 1897 dwupiętrową z prostą attyką, w której były dwa okienka na osi okien frontowych, powiększone dopiero w r. 1908 na okna do wystawionych wówczas dwu izb podstrychowych z kuchnią za ówczesnego właściciela Leopolda Czapnickiego. Ten właściciel zrobił naprzód w r. 1907 do sklepu po prawej stronie bramy prostokątną na zewnątrz ściany wystawę sklepową aż do sklepienia zachowując nie tkniętą i nie zasłoniętą bramę gotycką dzięki staraniom ówczesnego konserwatora dr. Stanisława Tomkowicza a w r. 1908 przeprowadził wspomniane już urządzenie mieszkań na III-ciem piętrze w tem sposób, że okna dwa strychowe w attyce powiększono przez obniżenie, wskutek czego gzems dolny attyki został przerwany i znajduje się obecnie w połowie wysokości okien.

Ostatnia przeróbkę w kamienicy przeprowadził tenże dzisiejszy właściciel w pierwszej połowie 1914 roku przez wystawienie nowych ubikacyj sekretnych, schodów żelaznych (od strony kamienicy nr.6) i ganków betonowych w podwórzu. Wybuchła wojna w sierpniu 1914 r. uchroniła tak te jak i inne kamienice krakowskie od dalszego dobrowolnego niszczenia. Oby tylko przyszłe czasy nie powetowały sobie tego zastoju.

Rysunek bramy kamienicy i jej przekrój

 

 


Kamienica nr 9 -  Krumfeltowska, Nagotowska

Kamienica ta w drugiej połowie XVI wieku należała do Krumfelta stąd „Krumfeltowską” zwana; w r. 1596 była już własnością Adama Nagotha, rajcy krakowskiego i od niego długi czas nazywana „Nagotowską”. Zmarł w 1623 roku zostawiając żonę Elżbietę i 9 dzieci – cztery córki: Jadwigę, Hanuchtę, Martę i Krystynę oraz pięciu synów: Adam, Walerian, Jan, Zygmunt i Wojciech. Adam Nagoth po śmierci rodziców sam był właścicielem kamienicy a po jego śmierci żona Anna rajczyni krakowska. Po Nagothach przeszła drogą spadku na ich córkę  Elżbietę, wdowę po Marcinie Kuligowiczu i pozostawała do roku 1708. Po Kuligowiczowej przechodzi kamienica na dłuższy czas bo od 1709 do 1752 roku na własność Jana Gałeczki starszego ławnika wyższego prawa na zamku krakowskim i rajcy krakowskiego. Gałeczka przechowywał w swojej kamienicy od roku 1740 do 1749 księgi i akta sądu wyższego prawa niemieckiego na zamku krakowskim, które do r. 1749 nie miały osobnego urzędowego przechowania, dopiero w tym roku sąd uchwalił złożyć je na zamku i trzymać je tam pod dwoma kluczami, z których jeden miał wójt sądu wyższego, drugi najmłodszy ławnik.

Od połowy XVIII wieku przechodzi kamienica w posiadanie możnej kupieckiej rodziny krakowskiej Franciszka i Katarzyny Laśkiewiczów, którzy równocześnie mieli kamienicę i handel w Rynku nr.10 w kamienicy zwanej „pod Karpiem”. Po śmierci Laśkiewiczów nastąpiła w r. 1780 urzędowa rewizya podczas, której wartość kamienicy oszacowano na 17.800 złp. Laśkiewiczowie posiadali jeszcze drugą kamienicę na tej ulicy, której opis będzie dalej.
W pierwszej połowie XIX wieku była własnością Adama Siemońskiego (1835) potem Edwarda Nitscha(1858) i jego sukcesorów do r. 1897, w którym nabyli ja dzisiejsi właściciele Weber Ludwik i Salomea.


Rysunek Leona Getza - podwórko

 


Kamienica nr 10 - Barszczowska

Kamieniczka mieszczańska o dwóch oknach frontu, należała w połowie XVI w. do Aichlara (1552) a w r. 1577 do Marcina Firleja, krawca krakowskiego. W końcu XVI w. (1593) wymieniony jest właścicielem Jan Hedłowski. Wykaz z r. 1612 zapisuje, że na indermachu kamienicy Hedłowskiego mieszka pani Hedłowska i z synem winem handlują. W r. 1616 jest w posiadaniu Jędrzeja Jarzyny kupca krakowskiego.

W latach około roku 1628-1630 należała przez krótki czas do Sebastiana Cyrusa, ławnika krakowskiego, który umarł w r. 1634 poczem już w r. 1636 do Wawrzyńca (Lorenca) Barszcza. Od tego właściciela zwano ja później kamienicą „Barszczowską”. W r. 1656-1666 wymieniona jest jako należąca do sukcesorów Barszcza. Na żądanie jednego z nich p. Bechma, medycyny doktora i rajcy krak., odbyli wiertelnicy krakowscy urzędową rewizyę ruin kamienicy Barszczewskiej dnia 8 marca 1664 r. Była ona wówczas dwupiętrowa, od ulicy miała wejście do piwnicy nakryte daszkiem, sień, odrzwia kamienne i szafę w ścianie sieni i drzwi żelazne na półwschodziu do I-go piętra. W sklepie dolnym od tyłu odrzwia również kamienne, z niego okno na podwórze. Na pierwsze piętro prowadziły schody kamienne z balasami. W izbie na tem piętrze węgar w odrzwiach wyłamany. Naprzeciw tej izby „salka” przegrodzona tarcicami z balasami u wierzchu, z niej okna „ku zadzie”. Na drugim piętrze „izba od przodku” miała szafę z szufladami w murze przy drzwiach, przeciw tej izbie była komora a nad komorą od tyłu izdebeczka z forsztów, starością nadwerężona, na zadzi był także ganek i indermach dwupiętrowy.

W r. 1674 „Spis domów w Krakowie dla celów podatkowych” wymienia właścicielami kamienicy PP. Słowakowiców a w r. 1689 Stanisława Słowakowica, medycyny doktora, rajce i późniejszego burmistrza krakowskiego. Na jego żądanie stwierdzają wiertelnicy w r. 1701 dnia 1 sierpnia, że ruina sąsiedniej narożnej kamienicy „Cyrusowska’ ciągnie za sobą kamienicę p. Słowakowica i w murze granicznym tworzą się rysy.

Na początku XVIII wieku (r.1706) należy już do sukcesorów nieboszczyka Słowakowica. Do sukcesorów należał Wojciech Krzyżański, licencyat obojga praw, regent kancelaryi konsystorza krakowskiego, który wraz ze swą małżonką wymieniony jest za właściciela dziedzicznego kamienicy „Słowakowiczowskiej” w rewizyi kamienicy Cyrusowskiej z dnia 19 czerwca 1727 roku.

Wykazy czynszów z lat następnych wymieniają dalej ogólnie: kamienica sukcesorów Słowakowicza. Byli nimi oprócz wspomnianego Wojciecha Krzyżańskiego: Katarzyna Kmochowicowa, Antonina Naymanowa i Marcyanna Czerkowicowa. Od tych właścicieli kupił kamienicę Wojciech Szczepański (Szczepanowski) murarz krakowski w r. 1738. Obok majsterstwa murarskiego Szczepański „szynkował” także w swojej kamienicy i dlatego w aktach karczmarzem jest zwany, oddał i odstąpił kamienicę zięciowi swojemu Marcinowi Sienkowskiemu, także majstrowi murarskiemu i żonie jego a swojej córce Zofii dnia 2 stycznia 1742 r.

Do właścicieli tej kamienicy należy jeszcze brat Marcina Sienkowskiego (zdaje się po śmierci żony Zofii) Józef Sienkowski , doktor filozofii i profesor, bo ot tych właścicieli kupują kamienicę w r. 1762 dnia 17 listopada Marcin Belica, krawiec i zona jego Elżbieta. W ich posiadaniu pozostaje do r. 1773 dnia 16 sierpnia, w którym to dniu nabył ją Jakub Sośnicki krawiec krakowski wraz z żoną Apolonią. W tej rodzinie pozostawała do r. 1817 a mianowicie należała do Wiktoryi z Sośnickich Możdżeńskiej, żony Franciszka Możdżeńskiego w ¾ częściach i do Teresy Sośnickiej w ¼ części po ojcu swoim Walentym Sośnickim.

W r. 1817 dnia 30 kwietnia sprzedała Wiktorya Możdżeńska swoje ¾ części kamienicy za sumę 3750 złp i 300 złp. porękawicznego Urszuli z Nasturkiewiczów i Dominikowi Lipnickim, którym pozostałą ¼ część sprzedała także Teresa Sośnicka za sumę 1250 złp w roku 1819 dnia 27 maja. W posiadaniu Dominika Lipnickiego jest ta kamienica jeszcze w r. 1834. W połowie XIX wieku należy do Karola Hoffmana (1858) a następnie do Bernarda Kritzlera , który w r. 1874 otrzymuje pozwolenie na wystawienie na froncie trzeciego piętra.

Kamienica ta miała dotychczas dwa piętra, zakończone prostą attyką a w szerokości frontowej tylko dwa okna. Należy więc ona do tych typowych o dwu oknach kamienic krakowskich. Za tegoż właściciela w r. 1887 przebudowano schody budynku frontowego, postawiono dach na oficynie wraz z gankami i schodami w podworcu realności. Tenże właściciel „upiększył” następnie całą dolna fasadę kamienicy, zasłaniając ją na szerokość i wysokość pod pierwsze piętro drewnianą wystawą sklepową, tak dokładnie – jak to jest w naszych czasach zwyczajem barbarzyńskim, że wejścia do kamienicy nie widać z ulicy, trzeba go dopiero wymacywać. A kamienica ta miała jeszcze w r. 1874 bramę od strony kamienicy nr 12 tj. po prawej ręce, z obramieniem kamiennem w półkole u góry zakończonem i okno na ulicę (w r. 1874 zamienione na drzwi sklepowe) po lewej stronie wejścia. Sień wchodowa była bowiem przez całą szerokość kamienicy sklepiona. Przerobiono ja na sklep i wąskie, niewidoczne wejście do kamienicy (od strony kamienicy nr 12).

Następna właścicielka tej kamienicy Zofia z Kritzlerów Trzcińska zaprowadza w niej w r. 1909 kanalizacyę, dzisiejszy zaś posiadacz (od r. 1909) Aron Berwald poprawia w r. 1911 wystawę sklepową a w r. 1912 w dolnym sklepie frontowym wyburza część sklepienia beczkowego i prowadzi w tem miejscu schody dla komunikacyi sklepowej z pokojem I-go piętra – zamienionym na magazyn sklepowy!

Cała powierzchnia tej realności zajmuje 227 mkw.

 

 




Kamienica nr 11 -  „Pod Aniołkiem”

Kamienica ta przedstawia typ mieszczańskiego domu o dwóch oknach frontowych i rozkładzie. W głównym zrębie pozostała niezmienioną prawie od pierwszej połowy XIX wieku, zakończona attyką równą. Attyka, która zasłania od frontu dach, ma trzy otwory, w środku większy i dwa po bokach mniejsze na wypuszczenie przez nie rynien deszczowych.
W XVI wieku należała do mieszczańskiej rodziny Pernusów. W pierwszej połowie XVII wieku zwała się „Janiczego” od jej właściciela Gabryela Janiciusa, doktora medycyny, lekarza JKról. Mości. W jego posiadaniu była już w 1607 r. a w r. 1627 nazywana jest „nieboszczyka dr.Janiczego – pani Janiciej doktorowej – matka w niej gospodaruje ”. Do sukcesorów dr. Janiciego należała jeszcze w r. 1628 poczem przeszła na własność Grygiera Roykowicza (1637 - 1670). Następnie należała do rodziny Jugowiczów (1676 – 1683) i stąd zwana „Jugowiczowska”.
W XVIII wieku (1704) była własnością Andrzeja Łukowica, mieszczanina i kupca krakowskiego, ale już w r. 1723 jest w posiadaniu Klamińskiego, ławnika krakowskiego. Żona jego, Katarzyna, sprzedała ją w r. 1730 Janowi Henrykowi Klugowi kupcowi krakowskiemu. Rewizyja urzędowa przy tej sposobności spisana podaje miedzy innymi te szczegóły: Kamienica Klamińskiego była już wówczas trzechpiętrową, miała facyatę z frontu i z tyłu dobrą, wrota wjezdne, w nich drzwi z zamkiem klamczastym i ślepym kluczem, odrzwia cyrklaste kamienne, nad drzwiami żelazną kratę i kwaterę ze szybami. Nowy właściciel kamienicy kazał ją w 1731 roku naprawić w murach i robotach stolarskich, ciesielskich, ślusarskich, zaciągając nowe stragarze alias belki, siostrzon, dając studnie kamienną i pokrywając dach gontami. Kamienica „Klugowska” pozostawała w tej rodzinie kupieckiej prawie do końca XVIII wieku.
W r. 1824 była własnością Fryderyka Lauff, a w r. 1835 należała w połowie do Józefa Binkowskiego a w drugiej do małoletnich sukcesorów Wiktoryi Binkowskiej. W tymze roku, w grudniu, wystawiono ją na licytacyę w sumie szacunkowej 12.000 złp, na zaspokojenie wierzytelności 3.000 złp. winnej Wojciechowi Kowalskiemu, magistrowi chirurgii, właścicielowi kamienicy sąsiedniej nr. 13.
Według urzędowego spisu z 4 sierpnia 1835 r. była ona trzechpietrowa na froncie i dwupiętrowa na indermachu, w sieni głównej podłoga z tarcic, powała na stragarzach, około ściany rynsztok w sieni. Po 20 schodach wchodziło się na I piętro, na którym jeden pokój frontowy i jeden tylny, to samo ułożenie na II i III piętrze. Indermach murowany, dwupiętrowy o jednej piwnicy, budynek frontowy miał piwnice trzy.
W r. 1936 kupili ją od Kaspra i Anieli Piątkowskich, Fabian i Anastazya Kobrzyńscy, potem Fryderyk Gronnemajer szklarz i jego krewni Świądrowscy.
Do charakterystycznych szczegółów tej kamienicy należy dodać niewielką rzeźbę nagiego putta, stojącego w niszy a trzymającego tarczę bez herbu. Umieszczony jest w ścianie między oknami pierwszego piętra. Od tego putta kamienica zowie się „Pod Aniołkiem”.

Godło kamienicy "Pod Aniołkiem"

 


Kamienica nr. 12 - Cyrusowska

Kamienica narożna, bokiem zwrócona na ulicę dzisiaj nazwaną św. Tomasza, dawniej zaś (XVI w) „w przecznicą św. Jana” znaną była w XVII i XVIII-tym wieku jako kamienica „Cyrusowska”. Pierwotne wejście do niej było od ulicy Floryańskiej, które w r. 1904 wyburzono, dawniejszą sień wraz z przyległą izbą sklepioną zamieniono na sklepy a wejście do kamienicy zrobiono od ulicy św. Tomasza.

W połowie XVI-go wieku należała do Jana Cerasinusa właściwie Kiersteina, wójta wyższego na zamku krakowskim, którego pomnik znajduje się na zewnątrz kościoła N.P. Maryi.

Jan Cerasinus umarł w r. 1561 a kamienica przeszła na własność żony Anny z Fogelwederów Cerasinowej zmarłej w r. 1584. Po Cerasinach przeszła kamienica na własność rodziny Cyrusów i od nich przez dwa wieki zwaną była „Cyrusowską”, mianowicie dostała się córce Anny Cerasinowej, również Annie, zonie Sebastyana Cyrusa jeszcze w r. 1590 przysiężnika prawa wyższego na zamku krakowskim a potem wójta tegoż prawa. Ten Sebastyan Cyrus przedkłada wiertelnikom krakowskim w r. 1590 dnia 8 stycznia, że pod zadnim indermachem przy kościele św. Jana kazał wymurować w piwnicy filar na wzdłuż łokci 8, wszerz 4 a ½ łokcia wysoki od kamienicy sąsiedniej (nr 8) Dawida Rottermella dla zabezpieczenia się od „plugastwa” z tejże kamienicy cieknącego. Również okazał, że w jego kamienicy grunt przemaka od „rurmusa” (wodociągu) miejskiego, który idzie tamta ulicą św. Jana.

Sebastyan Cyrus umarł w r. 1608, przeznaczając testamentem spisanym w r. 1595 dnia 8 czerwca kamienicę swą na podział między dzieci swoje tak z pierwszego małżeństwa Anny Cerasinównej jak i z drugiego Anny Hellerówny. Najstarszemu synowi Janowi Cyrusowi „przyszedł dworek albo dom tylny wszystek w tyle kamienicy narożnej w przecznicy ku kościołowi św. Jana podle tyłu kamienicy „Dawidowskiej” (nr 10).

„Dworek” ten był to tzw. indermach kamienicy frontowej, w której mieszkali inni potomkowie, jak Samuel Cyrus, przysiężnik wyższego prawa na zamku krakowskim i Stanisław. Kamienica Cyrusowska jest już w r. 1637 własnością wnuka Sebastyana Franciszka Cyrusa, późniejszego rajcy i wójta krakowskiego, który umarł ok. r. 1680, gdyż tego roku na instancyę sukcesorów jego wiertelnicy krakowscy dnia 9 września spisali dezolacyę jego kamienicy. Miała ona już wtenczas „zarysowane” mury, w drzwiach dolnej kondygnacyi i I-go piętra węgary kamienne i kamienne „sztorca’ przy oknach. W izbie dolnej okna dwie na tył a trzecie w przecznicę, ławy około złe, sień sklepiona z oknem, sklep, do którego drzwi z sieni, izba zwana kancelaryą. W tyle kamienicy był indermach, przy ścianie indermaszej pod oknami ganek na kroksztynach kamiennych sklepiony, bez poręcza. Ten indermach, to niewątpliwie ów „dworek”, o którym mówił w testamencie Sebastyan Cyrus.

W następnych latach kamienica należy do sukcesorów Franciszka Cyrusa. Wykazy czynszów wymieniają, że w r. 1690 mieszka tu p. Wojciechowa Cyrusowa a w r. 1714 p. „Louis Guilon” rajca krakowski. Jest to Ludwik Gvillaume, mąż Anny Cyrusównej, przez którą kamienica Cyrusowska, jako jednej z „konsukcesorów” przeszła w jego ręce.

W r. 1720 dnia 28 czerwca zrobiono na instancyą „pana Luia” urzędową rewizyę ruin i taksę tej kamienicy jednopiętrowej. Wartość kamienicy oszacowano wówczas na 4000 złp.

Kamienica ta w r. 1740 była jednopiętrową, z dobudowaniem drewnianem nad pierwszem piętrem od frontu i z gankiem sklepionym przy facyacie tylnej. Indermach (oficyny), stojący naprzeciw facjaty tylnej, był jednopiętrowy, murowany, z odrzwiami kamiennemi. Miał sklep z jednym oknem i posadzkę kamienną a za nim sklep drugi z oknem w przecznicę. Na piętro prowadziły schodki drewniane do sionki z odrzwiami kamiennemi i okienkiem nadedrzewiami, posadzka w niej ceglana, ognisko murowane. W indermachu były jedna izdebka z dwoma oknami i komnata z oknem na tył, tudzież sklepione piwnice z odrzwiami kamiennemi i oknami w przecznicę. Do piwnic pod kamienicą „pryncypialną” było jedno wejście z sieni, a drugie od ulicy w r. 1740 już zamurowane. Piwnic jest cztery, wszystkie sklepione i jeden macoszek. Facyata tejże kamienicy od przecznicy była bardzo wydęta i zrzeszała, z obdaszami, które pospadały. W facyacie tej był ‘wyjazd” w przecznicę, który i dzisiaj jeszcze istnieje.

Oszacowano kamienicę w r. 1740 na 4800 złp. wraz widerkaufami, zapisując, że potrzebuje ona najprędszej reparacji.

Naprawiono ją też w następnych latach; w r. 1770 kiedy była własnością Jana Hilmana, ławnika krakowskiego i Anny „z Wilaumów’ (Gwilaume) córki poprzedniego właściciela, już w roku 1764 oszacowano ją wraz z widerkaufami na 14.000 złp. Miała ona jeszcze wówczas dawniejsze odrzwia kamienne, które zniknęły dwadzieścia lat potem.

W rewizyi r. 1790 dnia 16 kwietnia uczynionej za ówczesnego właściciela (już w r. 1788) instygatora Zielińskiego, przedstawia się jako na nowo odrestaurowana, przerobiona z dobudowanem na niej w tym czasie drugim piętrem. Usunięto wszelkie odrzwia kamienne na dole i pierwszym piętrze. Możemy powiedzieć, że kamienne odrzwia, które posiada każda kamienica w XVI i XVII-tym wieku przyczyniały się przez swój ciężar do częstego rysowania się murów a wskutek tego do bardzo licznych dezolacyj i ruin kamienic. Usuwano też w XVIII-tym wieku te ciężkie dodatki architektoniczne kamienic krakowskich zastępując je odrzwiami drewnianemi – zwykle dębowemi.
Domurowanie drugiego piętra, szczyty aż nad dach wywiedzione, nowy dach nad całą kamienicą i przerobienie wewnątrz kamienicy wyniosło 5.500 złp.

Przed r. 1804 należała do Józefa Wiślickiego, od którego dnia 13 lipca tegoż roku kupili ją Józef Buliński i Regina z Florkowskich 1)Berowa. W ich posiadaniu była do r. 1831, w którym spadkobiercami kamienicy zostali: Tekla z Berów Fritzowa, Konstancya z Bulińskich Kosicka, żona Ludwika Kosickiego, profesora liceum św. Anny i Maryanna Bulińska. W r. 1846 wymieniony jest właścicielem sam Ludwik Kosicki.

W r. 1850 należy do Jana Kantego Knowiakowskiego, który w tym roku odnowił facyatę, zamurował pomiędzy szkarpami, dał cokół kamienny.

W r. 1887 jest właścicielką Józefa Knowiakowska, która kazała w r. 1893 pokryć cały budynek, oficynę i ganki blachą cynkową. Mąż jej prowadził w tej kamienicy cukiernię, zajmującą sklep po prawej ręce obok sieni, która przylegała do kamienicy sąsiedniej (nr 10). Częściowa przeróbka kamienicy nastąpiła w latach 1903 – 1904, w którym to czasie cały parter od ul. Floryańskiej założono wystawą sklepową, zamieniając sień również na sklep. Wówczas tj. w r. 1904 w tyle dawniejszej sieni wybudowano piec piekarski a wejście do kamienicy przeniesiono na ul. Św. Tomasza poza wystającym cokołem. Przerobiono i oficyny do użytku piekarni.

Po Knowiakowskich przeszła kamienica w r. 1905 do rodziny Laberscheków a następnie w r. 1906 na własność Wacława Dłużyńskiego, dentysty i jego żony Maryi i w ich rękach bez dalszej zmiany pozostaje do dzisiaj i obejmuje 489 mkw. powierzchni.

Kamienica „Cyrusowska’ o czterech oknach  frontu pozostała niezmienioną w swym głównym zewnętrznym wyglądzie, oprócz zniesienia wejścia od ulicy Floryańskiej i założenia całego tego frontu wystawą sklepową, taką jaka nadała jej restauracya w r. 1790 podczas której dobudowano drugie piętro i attykę. Attyka jest prostokątna z elipsowatymi otworami (dwa na froncie od ul. Floryańskiej) opatrzonymi kratą żelazną. W środkowej części attyka jest nieco wzniesiona i zakończona łukiem. W tej środkowej części attyki znajduje się płaskorzeźba (zapewne gipsowa) przedstawiająca w trójkącie „Oko Opatrzności” w otoczeniu główek aniołów.

Fasada od strony ul. Św. Tomasza przedstawia się poważnie, silnie podszkarpowana w dolnej kondygnacyi, od rogu przy ulicy Floryańskiej, na połowie długości kamienicy, ma w dalszej swej długości ku kościołowi św. Jana wysoki na dwa piętra mur, zamykający od przecznicy podwórze. Attyka biegnie również i na tej stronie kamienicy. Narożnik od ul. Św. Tomasza nie ma jak dawniej na I i II piętrze okien otwartych, lecz zamurowane. Dzisiejsze wejście do kamienicy ma schody kamienne od pierwszego piętra połączone z dawniejszymi schodami drewnianymi balasami prostymi.

 

 


Kamienica nr 13 - "Amendzińska"

W końcu XVI wieku była własnością Doroty z Ojrzanowa Barziny, wdowy po wojewodzie krakowskim Stanisławie Barzi, który umarł w r. 1571. Wiemy, że wojewodzina krakowska  posiadała ją w latach 1595 – 1607, w którym to roku jest już własnością p. Mińskiej, potem na dłuższy czas przechodzi w ręce Stanisława Emendi lub Amendi (1616) rajcy olkuskiego i właściciela Balic pod Krakowem. Od niego zwana była kamienicą „Amendzińską”. Z rąk Amendich przeszła w r. 1642 na własność Mikołaja Wizembergera, także Wizemberka, sekretarza królewskiego. Przez następne pół wieku jest w posiadaniu dwóch rodzin kupieckich krakowskich naprzód Grzegorza (Grygier) Puczka i jego spadkobierców a około r. 1683 przechodzi na własność kupca i rajcy krakowskiego Pawła Fryznekiera aż do pierwszych lat XVIII wieku (1702).
Następnie dostaje się w ręce szlacheckie około r. 1723 Cieńskiego, łowczego nadwornego koronnego, aż do r. 1752, w którym to roku spisy domów jeszcze go wymieniają. Dalszymi właścicielami byli Jagielski (1779), Palusiński (1781 – 1789).
W r. 1802 nabył kamienicę Amendzińską kupiec krakowski Józef Rohm, który nadto był właścicielem kamienicy na Stradomiu (nr 5) i kamienicy nr 618 na ul. Różanej – dzisiaj św. Tomasza nr 29.
Zamożny ten i ruchliwy kupiec prowadził w kamienicy na ul. Floryańskiej swój „handel korzenny i norymberski”. Kamienica przy Floryańskiej była w chwili nabycia przez Rohma dwupiętrowa, chciał on ją jednak w r. 1809 przebudować i gruntownie wyrestaurować. W r. 1820 właścicielką kamienicy jest córka Rohma Anna a w r. 1835 Wojciech Kowalski, magister chirurgii. W r. 1858 należy do Joachima Cymblera, w r. 1869 przechodzi w ręce Kazimierza Wojciechowskiego a następnie jego syna Aleksandra. Od Wojciechowskich kupuje ją w r. 1901 Władysław Skórczewski.
Kamienica ta i dziś jeszcze dwupiętrowa zakończona jest na fasadzie frontowej równą attyką, na której w środku, prawie przez całą wysokość attyki jest znacznej wielkości gipsowa płaskorzeźba św. Trójcy. Po obu jej stronach w ramach prostokątnych znajdują się mniejsze płaskorzeźby jednakowe, przedstawiające każda orła naturalistycznie traktowanego z rozpuszczonymi skrzydłami, z głową w bok zwróconą. Orzeł dusi w dzióbie węża, który od dołu wije się aż do głowy orła. Poza orłem jakieś egzotyczne drzewo. Płaskorzeźby pochodzą z pierwszej połowy XIX wieku, płaskorzeźba św. Trójcy wydaje się być starszą. Front kamienicy ma tylko trzy okna.

 

 

 


Kamienica nr. 14 - Hotel "Pod Różą"

Kamienica była już w połowie wieku XVI-go i przez długi czas potem tzw. „kamienicą szlachecką” tj. w posiadaniu rodzin szlacheckich i magnackich. Zebranie wiadomości do niej z aktów miejskich krakowskich jest więc utrudnionem niż do każdej innej kamienicy „mieszczańskiej”.

Wykazy czynszów czy innych simpl poborowych, nie wymieniają po nazwisku właściciela takiej kamienicy, tylko według godności i urzędu przez niego piastowanego. Oznaczają więc w ten sposób: kamienica kasztelana bieckiego, starosty średzkiego, marszałka koronnego itp. Nadto kamienice szlacheckie nie są zawsze wymieniane w szeregu z innemi kamienicami mieszczańskimi, lecz często w osobnem zestawieniu, podobnie jak kamienice „duchowne”.

Wiadomości do tej kamienicy mamy pewne dopiero z początkiem XVII-go wieku. W XVI-tym była własnością Prowanów rodziny włoskiej szlacheckiej, która w r. 1557 otrzymała od Zygmunta Augusta indygenat polski. Prosper Prowana, właściciel Cieklina (1570) starosta będziński, administrator żup solnych wielickich i bocheńskich, ożeniony z Elżbietą Irzykowiczówną, starościanką mielnicką, wydał córkę swą Barbarę za Andrzeja Samuela Dębińskiego, kasztelana Bieleckiego i przez to małżeństwo kamienica na ulicy Floryańskiej przeszłą w ręce Dębińskich herbu Rawicz.

Kamienica przeszła następnie na dzieci tegoż Andrzeja Samuela Dębińskiego ok. r. 1661 w części na Konstancyę (Annę) Dębińską, zamężną za Alexandrem Komorowskim hr. na Liptowie, r. 1636, na Barbarę 1) v. Straszoną, 2) v. za Janem Łąckim a potem na Stanisława Dębińskiego, który odsprzedał ją Piotrowi Grudzińskiemu, staroście średzkiemu i mieścickiemu.

Od połowy XVII-go wieku (1652) wykazy czynszów podają też, że kamienica ta jest własnością „pana starosty średzkiego” i z tego tytułu zwaną jest do połowy XVIII-go wieku „kamienicą średzką” Po jego śmierci przechodzi na własność żony jego Katarzyny z Komorowskich a w roku 1689 należy do sukcesorów „pani starościny średzkiej”. Do tych sukcesorów należał Gabriel Silnicki, kasztelan kamieniecki, który już r. 1681 dnia 31 kwietnia przeprowadził urzędową rewizyę swojej kamienicy, zarządzanej przez ur. Jana Wrzeszcza, z powodu ruin „w ścianie granicznej od strony kamienicy sąsiedniej (nr 16) Piotra Ochockiego i indermachu”. Wiertelnicy orzekli, że w kamienicy p. kasztelana jest w piwnicy ściana graniczna wspólna, w ganku na tył idąc mur podjechany i naprawiony, i winkla tylnego kamienicy znać, że grunt pod murem jest „niedobrany”(płytko zafundamentowany), gdyż rysa idzie górą ąż ku oknu II-go piętra. Na tyle winkla kamienicy idzie mur parkanowi graniczny 13 ½ łokcia wzdłuż, który przy Widerach się przerwał i nachylił ku kamienicy P. Ochockiego.

Pod indermachem kamienicy pana kasztelana stajnia, w której jest sklepienie „wałem leżące’, ściany jej są także porysowane. Mur I-go piętra także zrysowany a na II-iem jeszcze więcej i ściana chyli się ku kamienicy Ochockiego. Na II-gie piętro tego indermachu prowadziły „schody w mur wrzynane i wprawione. W tyle tego indermachu była ściana poprzeczna po prusku murowana z okienkiem z kratą żelazną, dla widoku od kamienicy Bełzeńskiej” (na ul. Św. Jana). Wina tych ruin polegała na płytkiem zafundamentowaniu ściany granicznej, od kamienicy nr 16 co w następstwie w r. 1750 pociągnęło zawalenie się tej kamienicy i częściowe uszkodzenie kamienicy p. kasztelana.

W latach 1723 – 1734 wykazy czynszów wymieniają właścicielem kamienicy „marszałka wielkiego koronnego”.

W połowie XVIII-go wieku należy kamienica „średzka” do Antoniego Burczyńskiego, ławnika prawa wyższego na zamku krakowskim i jego żony Agnieszki. Wiertelnicy krakowscy uznali w r. 1750 dnia 12 maja przy rewizyi tej kamienicy, że mur graniczny z kamienicą sąsiednią Franciszki Żulińskiej, cześnikowej buskiej (nr 16) jest lity, razem z kamienicą „średzką” murowany, przy którym jest ganek na I-em piętrze do „locus secretus” i wspólny obu kamienicom. W miesiąc po tej rewizyi nastąpiła katastrofa w tych dwóch kamienicach. Urzędowa rewizya tegoż roku dnia 17-go czerwca stwierdza, że „od strony kamienicy państwa Żulińskich tak mur graniczny, jak i część fasady spadła, a w samej kamienicy Żulińskich jest facyata od góry do dołu w połowie zawalona tj. sień, piętra i dach od przodku. Z dalszej osnowy rewizyi dowiadujemy się o charakterystycznym i ciekawym szczególe architektury kamienicy „średzkiej” tym, ze miała ona od narożnika kamienicy Żulińskich (nr 16) wieżę. Czytamy bowiem w rewizyi: „Unikając tedy w kamienicy „średzkiej” dalszej zawalenia ruiny, potrzeba wieżę od góry złamać równo z murem Żulińskich, także i tylną facyatę zebrać jako i wieżę (mur pod wieżą upadkiem grozi), do tego złamania facjaty i wieży potrzeba rusztowanie z dołu naprawić aby się ludzie na nim salwowali”, nadto facyatę aż na drugie piętro naprawić.

Musimy tu zwrócić uwagę, że w kamienicy położonej naprzeciwko kamienicy „średzkiej”, po drugiej stronie ulicy Floryańskiej a bokiem zwróconej do przecznicy tj. kamienicy dzisiaj nr 17, była jeszcze w połowie XVIII-go wieku basztka zrujnowana z galeryą nad nią.

Położenie obu tych narożnych kamienic, naprzeciw siebie stojących, wykazuje, że obie wieże czy basztki w tych kamienicach, mogły być w jednej mniej więcej linii wybudowane. Przeznaczeniem tych baszt była najprawdopodobniej obrona środka miasta przed wtargnięciem nieprzyjaciela, gdyby już obronne mury zdołał przekroczyć. Dodać jeszcze należy, że w kamienicy nr 17 jest jeszcze do dzisiaj w szkarpie narożnej łańcuch żelazny do zamykania ulicy.

Następna rewizya wydana przez dekret magistratu krakowskiego, uczyniona dnia 3 września 1750 roku przy prezencyi Franciszki Żulińskiej razem z synem Józefem nakazała „facyatę kamienicy Burczyńskich złamać i de novo wymurować, zaś facyatę p. Żulińskiej całkiem rozebrać i nowo wymurować gdyż kondygnacye kamienicy Żulińskich od samego dachu aż do dołu są zwalone, mur graniczny zgniły i zrujnowany – piwnice pod obu kamienicami dobre.

Burczyńscy, właściciele kamienicy „średzkiej” zaczęli niedługo naprawę kamienicy uszkodzonej, dnia 13 marca 1752 roku oświadczają, „że wystawili mur nowy od kamienicy p. Żulińskiej, lecz jej kamienica jest zwaliskiem i w piwnicach woda w bajoro się gromadzi” więc grozi zniszczeniem tego muru a dnia 12 maja tegoż roku Agnieszka Burczyńska, już wdowa po Antonim, poleciła spisać rewizyę „kamienicy z dawna środzką zwanej” przy kamienicy zwalonej pp. Żulińskich stojącej. Rewizya ta podaje co dotychczas zrobiono przy restauracyi kamienicy, a co jest dawniejszego lub potrzebuje jeszcze wykonania. Widzimy w niej także, że wieżę usunięto.

Oszacowano kamienicę tę wówczas wraz z materyałem gotowym do dalszej budowy i restauracyi tudzież z widerkaufami na 19.000 złp.

Agnieszka Burczyńska wyszła powtórnie za mąż około r. 1754 za Ignacego Kozłowskiego, który został właścicielem kamienicy już w r. 1764. Kozłowski, rajca krakowski posiadał ja do r. 1788 lub parę lat później, gdyż w r. 1791 jest w rękach p. Kozłowskiej wdowy, radczyni krakowskiej. W tym czasie mieszkało tu zaledwie czterech lokatorów.

Na początku XIX wieku należy do Jana Alojzego Szydłowskiego, który kamienicę tę zamienił na gościnę (oberżę) czyli dom zajezdny.

W r. 1805 mieszkali tu w przejeździe przez Kraków: wielki książę Konstanty i cesarz rosyjski Aleksander I-szy.

Na pamiątkę pobytu w domu Szydłowskiego tych dwóch ‘gości’, czy może gwoli uczczenia ich, nazwał Szydłowski swoją oberżę: „Hotel de Russie”, „Hotel Ruski” (już w r. 1807). Z biegiem lat sentyment „ruski” zmalał a „Hotel de Russie” przechrzczono (po r. 1897) na „Hotel pod Różą”.

W niedługim czasie po „ruskich’ gościach stanął w niej poseł perski mirza Mahomet Riza wysłany przez szacha perskiego do Napoleona, bawiącego w Warszawie w r. 1807.

„Hotel de Russie” Szydłowskiego gościł także inne osoby „ruskie”, z pośród których były cesarsko-rosyjski naczelnik departamentu krakowskiego Łomow zajmował w tym hotelu kwaterę od dnia 1 listopada 1813 r. do 6 lutego 1815 r. Nie dość, że Łomow wraz ze swojem otoczeniem nie zapłacił za tak długą kwaterę, lecz pozostawił po sobie „rosyjski” porządek w pokojach, które zajmował. Właściciel Szydłowski udawał się później do Senatu rządzącego woln. m. Krakowa o odszkodowanie. Osobna komisja w tej sprawie zajmowała się oszacowaniem szkody, oznaczając stratę w czynszu za mieszkanie w kwocie 1800 złp, a za zniszczenie pokoi i mebli 456 złp.

Po śmierci J.A.Szydłowskiego (przed 20-tym czerwca 1828 r.) wystawioną została ta kamienica „z wszelkiem zabudowaniem i z inwentarzem dla oberży i całej kamienicy przywiązanym” na licytacyę dnia 4 lutego 1829 r. Oszacowana na 89.000 złp kamienicę nabyli na licytacyi Zofia i Hilary Meciszewscy.

Hilary Meciszewski był właścicielem oberży jeszcze w r. 1841. W r. 1858 należy już do Gustawa Henryka Ruffera a w r. 1878 do Daniela Lewickiego i żony jego Joanny a następnie do Franciszki Starzewskiej (1883), w której posiadaniu pozostaje do dnia dzisiejszego, zawsze jako hotel.

Kamienica „Hotel pod Różą” zachowała dotąd piękną swą fasadę z pierwszej połowy XIX wieku, ładne oprawy okien, szczególnie pierwszego piętra z rogami obfitości w łuku nadokiennym. Fasada boczna od ul. Św. Tomasza jest skromniejsza, za to wybija się swą znaczna objętością. Wejście do kamienicy zdobi okazały portal kamienny – późno-renesansowy, z dwiema kolumnami.

 

Wejście główne do kamienicy

 



Kamienica nr 15 - "Bonerowska", "Pod wiewiórką"


Kamienicę tę, która wychodzi także na ul. Św. Tomasza a jak dawniej określano „na przecznicę” ul. Floryańskiej, nazywa Bendtkie w swojej „Historyi drukarń krakowskich” (Kraków 1815) – „pod wiewiórką”.
W XVI wieku należała do szeregu kompleksów kamienic rodziny krakowskiej początkowo mieszczańskiej a później już szlacheckiej, bogatej i bardzo wpływowej na dworze Zygmunta I i Zygmunta Augusta – rodziny Bonerów.
Do roku 1607 była własnością Ciepielowskiego stąd „domem Ciepielów narożnym” zwana, w tym zaś roku p. Woyninej.
Od roku 1630 przechodzi na własność Andrzeja Piotrkowczyka (młodszego) doktora obojga praw, rajcy krakowskiego i typografa JKMci. Tutaj prowadzi on po ojcu swoją drukarnię tak zasłużoną, a mało dotychczas znaną – jak w ogóle historia drukarń i drukarzy krakowskich minionych stuleci. Po jego śmierci w 1645 roku, kamienica ta dwupiętrowa wraz z drukarnią przechodzi na własność żony jego Anny Teresy z Pernusów Piotrkowczykowej a potem jej syna Stanisława Teodora (około 1666 r.)
Kamienica „Piotrkowczykowska”, długi czas jeszcze tak od właścicieli nazywana, jest już w roku 1676 własnością Akademii krakowskiej, która nabyła ją wraz z drukarnią po Piotrkowczykach. Drukarnia należała do Collegium Maius, stąd też kamienica ta nazywaną także była „Kolegiacka”, „akademicka dicta Piotrkowczyka”, „drukarnia alias akademicka” wreszcie „drukarnia akademicka”.
Wartość kamienicy wraz z gruntem i widerkaufami oszacowano w r. 1781 na 14.300 złp.
W r. 1786 jest już w posiadania Józefa Rafała Czerwiakowskiego doktora medycyny i chirurgii, profesora Akademii krakowskiej, który kupił ją od Akademii krakowskiej.
Po Czerwiakowskim kamienica jest własnością w r. 1806 Jana Rudnickiego. Po Rudnickim należy do Hilarego Kolendowskiego (1827) a po nim do Józefa Derycha i jego spadkobierców. Wówczas mieścił się w tej kamienicy na drugim piętrze; „Zakład szwaczek dorosłych czyli dom pracy dobrowolnej dla kobiet” założony w r. 1851-52 staraniem Jadwigi z hr. Zamoyskich księżnej Leonowej Sapieżyny zmarłej w 1890 roku w Krasiczynie.
W drugiej połowie XIX wieku są właścicielami: Birnbaumowie Juda i Gołda, od których w r. 1903 nabywa Konstanty Wiszniewski właściciel apteki „Pod Gwiazdą”. Apteka ta, która do roku 1903 mieściła się w sklepie po prawej ręce sieni, cieszyła się z dawna wielką popularnością u uboższych mieszkańców i ludu okolicznego krakowskiego, bo zacny jej i najlepszego serca właściciel K. Wiszniewski umiał zawsze dla tej ludności jakiś środek leczniczy na dolegliwości codzienne poradzić.
Przy ostatniej częściowej przebudowie tej kamienicy w r. 1903 dla rozszerzenia lokalu apteki, wyjęto z bramy głównej portal z w. XVIII i umieszczono go od przecznicy tj. ul. Św. Tomasza w nowo otworzonej tam sieni. Dawną sień wjazdową od ul. Floryańskiej zwężono, rozszerzając sklep po lewej ręce, do którego przeniesiono aptekę. Druga połowa sieni od podwórza pozostała niezmienioną i sklepienie jej z lunetami zachowane.

Godło kamienicy

 

 


Kamienica nr 16

Kamieniczka o dwóch oknach frontu, należała w drugiej połowie XVI wieku do Seweryna Glacza (1577), kuśnierza krakowskiego. Z jego córką Anną ożenił się Aleksander Węgrzynowicz (Vegrinius) filozofii i medycyny doktor znany powszechnie w Krakowie. Po śmierci Seweryna Glacza (w r. 1589) przechodzi kamienica na własność „pani doktorowej Galuszowej” mimo to wykaz czynszów nazywa ją kamienicą „doctoris Galli”. Aleksander Węgrzynowicz umarł we wrześniu 1600 roku. W testamencie nie wspomina o kamienicy gdyż ta była własnością żony. Anna „doktorowa Galuszowa” w powtórnem małżeństwie, była w trzecim za Maciejem Sybeneicherem, rajcą krakowskim.

W r. 1609 nastąpił podział kamienicy „z dawna rzeczonej doktora Galiusza” macierzystej miedzy potomków Macieja Sybeneichera i zony jego Anny (doktorowej Gallusowej). Sukcesorów było pięcioro, liczba znaczna na tak małą kamieniczkę. Oprócz wspólnych przejść, używania piwnic, ponoszenia kosztów naprawy bruku przed kamienicą, dachu etc. przypadał na część I: Zuzanny Sybeneicherówny, żony Mikołaja Trąbkowica, złotnika krakowskiego; sklep na dole w sieni cały, połowica komnaty na drugim piętrze, piwnica pod sienią cała, do której wejście z ulicy „jednak czasu potrzeby ma być do niej wolne przejście dla przepuszczenia win, albo czegokolwiek gwałtownego”.

>Część II dla Urszuli Sybeneicherówny, małżonki Krzysztofa Kotlickiego; „komnatka na I p. przeciwko izbie i z gankiem cała” okno z tej komnatki do sieni i olmarya w murze na połowicy schodów idąc na I p., piwnica pod sklepem dolnym i wejście do niej z sieni.

Część III Sebastyana  Goryszowskiego młodszego syna nieżyjących już Cecylii Sybeneicherówny i Wojciecha Goryszowskiego  w imieniu sióstr swoich; Elżbiety Krolikowej, Zuzanny Borkowej i Jadwigi Radkowskiej: izba na I p. z oknem na ulice cała, część piwnicy pod dolnym sklepem.

>Część IV dla Justa Sybeneichera jurysty: indermach cały wszystek jako sam w sobie jest aż po sam dach ze wszystkiemi przyległościami, sklep pod indermachem polowa komnaty na II p. (tj. 13 ½ łokcia wzdłuż a 3 ½ łokcia wszerz).

Część V dla Justyny Sybeneicherówny, wdowy po Dziulim Baldim, mieszczaninie krakowskim: izdebka na wtórym piętrze i część piwnicy pod sklepem.

Kamieniczka ta jak widać z powyższego, była już w r. 1609 dwupiętrowa z indermachem jednopiętrowym.

W r. 1637 należy do Piotra Ochockiego. W r. 1681 na żądanie właściciela kamienicy sąsiedniej nr 14 i Piotra Ochockiego, stwierdzają wiertelnicy krakowscy, że mur graniczny między temi kamienicami jest płytko zafundamentowany, stąd jest przyczyna, że ściany kamienicy (nr 14) porysowały się, nadto, że ściana graniczna kamienicy Ochockiego nie jest związana z murem, tylko „na kosę” przymurowaną i że zawalenie się sklepienia indermasznego u p. Ochockiego także z przyczyny „złych gruntów” nastąpiło.

W posiadaniu rodziny Ochockich była do końca XVII wieku. W następnem stuleciu była „kamienica Ochockich” w dzierżawie Michała Żulińskiego, podczaszego buskiego, który w r. 1731 dnia 25 czerwca przeprowadza urzędową rewizyę tej kamienicy, przy której byli „księża komisarze zesłani dla zatrzymania czynszów widerkaufowych z tej kamienicy pochodzących do Kościoła Panny Maryi”. Rewizya podaje, że facyata tej kamienicy nie szwankuje, jednak na tyle jest ona zrysowana, mieszkania są zrujnowane, sień nie sklepiona i na dole tylko sklepik od tyłu. Na pierwsze piętro wschód drewniany „obstarni”, od ulicy i „od zadzi” są izby niewielkie bez komnat. Mieszkania na II p. takie jak na pierwszem. Na trzeciem piętrze są tylko cztery komory z tarcic zrobione, we trzech są mieszkania a czwarta pusta, belki „ponaginane”, dach zły, przez który woda się leje do mieszkania. Indermach miał spodem sklepik – nad nim izdebka z tarcic. Piwnic dwie, jedna z ulicy „z piętrem”, w której piwniczny najmem mieszka, druga piwnica jest od tyłu. Oszacowano te kamienicę na 2.000 złp.

Kamienica Żulińskich zawaliła się prawie cała w sierpniu 1750 roku powodując także uszkodzenie sąsiedniej narożnej (nr 14), bedącej własnością Agnieszki Burczyńskiej, o czem mówimy przy kamienicy nr 14. Żulińscy nie zabierali się do odbudowania zwalonej kamienicy, nie idąc z tem za przykładem sąsiadki, Agnieszki Burczyńskiej – Kozłowskiej, która nawet sprowadza na rewizyę i taksę „ruiny i zwalisk” ich kamienicy w r. 1754 dnia 21 marca wiertelników. Ci oszacowali resztki kamienicy Żulińskich na 600 złp.

W latach 1764 – 1771 należy do mosiężnika krakowskiego Rysmana (Ryzman) a potem około r. 1788 do Kozłowskiego, rajcy krakowskiego. W r. 1791 jest własnością wdowy po nim radczyni Kozłowskiej. Opis zabudowania m. Krakowa z r. 1791 podaje, że mieszkało wówczas w tej kamienicy czterech lokatorów.

W r. 1817 są właścicielami Andrzej i Teresa Kaczkowscy, następnie sama Teresa Kaczkowska, a w r. 1834 jej sukcesorowie, w imieniu których Ignacy Kaczkowski, jako współwłaściciel tej kamienicy podpisuje ugodę przyjacielską ze sąsiadem St. Westwaweliczem (nr 18), który wówczas budował trzecie piętro na swojej kamienicy, że mur graniczny między obiema realnościami jest w całej wysokości i długości wspólną własnością.

W połowie XIX wieku (185) należy do Franciszka i Anny Pallmannów, a w r. 1879 do ich sukcesorów. W tymże roku zawaliła się w oficynie tej kamienicy część sklepienia beczkowego na parterze.

W r. 1886 należy do Matłachowskich Eleonory i Florentyny, potem (1890) w połowie do Gadomskiego Alfreda. Od r. 1891 jest właścicielem Samuel Goldfinger, w r. 1904 Towarzystwo zaliczkowe w Krakowie, a następnie Szymon i Józefa Marya Pstruchowie vel Pstruszyńscy, w których posiadaniu znajduje się do dzisiaj.

Przebudowań tak wewnętrznych jak i zewnętrznych kamieniczka ta po jej odbudowaniu w drugiej połowie XVIII wieku nie przechodziła, oszpecono ja tylko na froncie wystawieniem wysokiej aż po sklepienie sięgającej wystawy sklepowej, skutkiem czego usunięto jeden filar muru na rozszerzenie okna wystawowego. Przeróbkę tę wykonano w r. 1908 według „pomysłu” budowniczego K. Torbe. Sień wchodowa aż do izby tylnej ma sklepienie przez całą szerokość kamieniczki (część sieni zmieniona na sklep) dalsza część sieni aż do podwórza, wąska, jest również sklepiona, lecz tylko przez swoją szerokość. Schody na górę ciemne i wąskie drewniane, z I piętra na drugie takież z poręczem drewnianym, przy którym balaski żelazne kute ( na drugim piętrze balaski są niskie i cienkie). Izba dolna ma jedno okno na podwórko, jest sklepiona o 5-iu lunetach na dwóch ścianach bocznych, przeważnie z uciętemi nogami. Na I-em piętrze dwa pokoiki frontowe, za nimi dawna kuchnia. Izba tylna pierwszego piętra ma od podwórza obramienie okna kamienne z profilem podobnym do obramień kamiennych okien parterowych pałacu Krzysztoforów. Przejście obok tej izby na ganek sklepione, wąskie na jednego człowieka. Ganek wchodowy z podwórza na I-e piętro bystry, łączący się z gankiem biegnącym na ścianie kamienicy nr 14, jest drewniany. Widermach jest trzech piętrowy jak i frontowa kamieniczka.

 

 


Kamienica nr 17 - Molendowska

Kamienica narożna wychodząca na ul. Św. Tomasza jak nr. 15 w drugiej połowie XVI wieku należała do Krzysztofa Treciusza (1577) sekretarza królewskiego, właściciela wsi Pękowice, dziadka, zdaje się malarza Jana Trycyusza, który posiadał kamienicę na tejże ulicy pod nr 27.
W r. 1591 księga spisów czynszów domów wymienia Annę Treciuszową – wdowę gospodynią. Była ona współwłaścicielką wraz z córką swą Magdaleną, która była za Jakóbem Dembińskim. Magdalena Dembińska ustąpiła w r. 1603 swą część Feliksowi Dembińskiemu. W r. 1604 „dom p. Treciuszowej” kupiła Małgorzata Kotlicka, wdowa po Stanisławie Kotlickim, spis w r. 1612 podaje, że w nim „sama gospodyni wino szynkuje”. Kotlicka umarła w połowie r. 1612 a kamienica przypadła w podziale na dwie części dla syna Jana Kotlickiego, późniejszego rajcy krakowskiego i córki Anny żony Kaspra Panka. Z podziału dokonanego w r. 1612 między wspomnianych sukcesorów, zanotować należy, że kamienica była już wówczas dwupiętrową, rozmiary jej według wymiaru strychu były: wzdłuż łokci 44 a w szerz łokci 17. Od ulicy było wejście do piwnic, w których były składy wina, drugie wejście z sieni. W posiadaniu Kotlickich była jeszcze w r. 1637, następnie, w połowie XVII wieku była własnością Jana Molendy pasamonika krakowskiego i od niego zwana kamienicą „Molendzińską” lub „Molendowską”. W połowie XVII wieku miała ta kamienica „basztkę”z galeryjką na murze, z której można było z góry spoglądać na ulicę. Nie wiadomo czy była ona na rogu kamienicy czy od przecznicy.
W r. 1665 nastąpoł podział kamienicy „Molendowskiej” tj. połowa na trzy części a połowa na ośm miedzy sukcesorów Molendy tj. syna Andrzeja z pierwszej żony Barbary i nieletnich dzieci: Magdaleny, Zofii, Katarzyny i Jana Molendów. Właścicielami byli oni aż w drugi dziesiątek wieku XVIII, bo w roku 1723 jest własnością Jaszczykiewiczowej. Potem przechodzi w ręce Sebastyana Mamczyńskiego rajcy krakowskiego, który jednocześnie posiadał drugą kamienicę sąsiednią (nr 19).
Od połowy (1750) aż do końca XVIII wieku była w posiadaniu Szostakiewicza, rajcy krakowskiego (w 1780 r. jego sukcesorów) w XIX wieku Andrzeja Dobrzańskiego a potem Stanisława Żukowskiego, następnie Antoniego Sozańskiego i nożownika Witoszyńskiego. Ostatni jej właściciel (od 1897) p. Anastazy Froncz kupiec, przerobił jej dolną część od ulicy Floryańskiej na sklepy.

 

 

 


Kamienica nr 18 - "Pod koniem"

Kamienica oznaczona nr 18 powstała z połączenia dwóch kamienic. Połączenie to nastąpiło dopiero w r. 1834-1836. Przedtem były dwie odrębne kamienice mające osobnych właścicieli. Jedna kamienica przylegająca do nr 16 (tj. od strony rynku) należała do typu kamienic dwuokiennych z bramą wchodowa przy murze kamienicy nr 16. Tę kamienicę oznaczamy przy opisie dawnym jej numerem 506.

Druga kamienica, to jest część dzisiejszej od strony kamienicy nr 20 miała przed złączeniem trzy okna frontowe (na I p.) i bramę wchodową przy murze kamienicy nr 20. Była to kamienica oznaczona nr 507.

Zaczynamy opis kamienicy nr 506. W połowie XVI wieku (1564) należała do Pawła Krzywokolskiego, rajcy krakowskiego a po nim (1593) do Szymona Łuzińskiego także rajcy krakowskiego, który ożenił się z wdową po Krzywokolskim Martą. Jej własnością było 2/3 kamienicy a jedna trzecia część należała do Reginy, żony Stanisława Konopnickiego, kuśnierza krakowskiego w spadku po stryju swoim Pawle Krzywokolskim. W r. 1602 dnia 11 października kupił na własność tę kamieniczkę Marcin Raysiak pasamonik i pisarz prowentów miejskich, nabywając 2/3 części od Krzysztofa Łasiczki, mydlarza krakowskiego i żony jego Doroty a stryjenki zmarłej Marty Łuzińskiej a 1/3 od wspomnianej Reginy Konopnickiej.

Marcin Raysiak jest właścicielem jeszcze w r. 1633.

Bezpośrednim właścicielem kamienicy „Rayzikowskiej” po Marcinie Rayziku był kupiec krakowski Jerzy Węgrzynowicz już w r. 1637. Wykaz czynszów z r. 1666 nazywa kamienicę Radzikowską alias Bractwa Miłosierdzia.

W r. 1689 kamienica „Bractwa Miłosierdzia” jest zapisaną jako należącą do „kasztelana wołyńskiego”. Na początku XVIII wieku należy do: PP Pisarskich (1714) a w r. 1723 do „p. Pisarzowej koronnej”. Następnie (już w r. 1734) jest własnością Potockiego, starosty krasnostawskiego aż do 1755 roku. Po Potockim przechodzi do rąk niejakiego Dytrycha, rękawicarza krakowskiego. Około r. 1788 należy do rodziny Rutkowskich aż do czasu nabycia jej w r. 1833 przez Stanisława Westfalewicza. Opis zabudowania m. Krakowa z r. 1791 wymienia właścicielem Karola Rutkowskiego, kupca, w r. 1817 posiada ją Walenty Rutkowski, a w r. 1818 Ignacy i Karolina Rutkowscy, którzy w tym roku przeprowadzają naprawę obu murów granicznych, a w r. 1822 znoszą drzwi sklepowe od ulicy, zamieniając je na okno z futryną.

W r. 1833 jest kamienica własnością Stanisława Westfalewicza (Westwalewicz) wraz z sąsiednią kamienicą nr 507.

 

Do kamienicy nr 507 zdołaliśmy zebrać znacznie więcej wiadomości, niż do jej sąsiadki z lewej strony. W miejscu gdzie się wznosi: był w r. 1419 dom zwany „Ikusz”, który w wieku XVI-tym zwał się „pod koniem”. Właścicielem w drugiej połowie XVI wieku (1564) był mieszczanin krakowski Wawrzyniec piwowar, a w r. 1577 należy już do Stanisława Gostkowicza, kowala. Godło domu „pod koniem” pochodzi oczywiście z czasów posiadania go przez kowala Gostkowicza.

Na początku XVII wieku (1603) kamienica ‘pod koniem’ należy w jednej części do Sebastyana Miskowicza a w drugiej do Stanisława Menerta jurysty; nazywaną bywa ta kamienica „Gostkowską” od nazwiska poprzedniego jej właściciela a następnie kamienicą „Menertowską”, od czasu kiedy (w r. 1607) wyłącznym jej właścicielem buł Stanisław Menert i żona Zofia. Wówczas była ona już dwupiętrową. W r. 1616 wykaz czynszów dopisuje uwagę, że Stanisław Menert wino szynkuje, a w kamienicy mieszka zięć jego – aptekarz. Rewizye wiertelników potwierdzają, że w tej kamienicy była apteka. Miał ja jednak syn; Stanisław Menert (młodszy) aptekarz, który w r. 1639, już po śmierci (przed r. 1633) ojca wnosi żałobę przed wiertelnikami krakowskimi, że wybito mu dziurę niemała w aptece przez to, że oknem z ulicy pod apteką rzucają drzewo do piwnicy p. doktorowej. Była to żona Jana Jurkowskiego doktora medycyny i zapewne siostra aptekarza Menerta. Rewizya z r. 1633 wymienia bowiem właścicielem tej kamienicy Jana Jurkowskiego, doktora medycyny. Jakim był doktorem nie wiemy, lecz St. Menert młodszy przedstawia wiertelnikom krak., że p. Jurkowski „na ganku sól tłucze, którą p. doktorowa na mieście przedaje”.

Kamienica „Menertowska” należała w r. 1656 do Jacka Kruczkiewicza, kuśnierza krak. Rewizya z r. 1658 wymienia właścicielem Wincentego Stelmachowicza, kusnierza krak., który w następnych latach miał sąsiednią kamienicę nr 20. Po Stelmachowiczu właścicielem był Jan Rychliński, również kuśnierz.

Od początku XVIII-go wieku należy do „p. Białego” a w r. 1734 do „p. Dembieńskiego” obersztlejtnanta, aż do połowy tegoż wieku.

W r. 1751 należy już do Józefa Stayzona, krawca krak., który nazywa ją kamienicą swą dziedziczną, położoną między kamienicami „wojewodziny wołyńskiej” a Fózefa Feistmantla rajcy krakowskiego. Rewizya urzędowa z tego roku z dnia 16 grudnia wykazuje, że przeprowadzono w kamienicy nie dawno jej restauracyą dając przeważnie odrzwia drewniane i ściany pruskie w izbach.

Po Stayzonie była kamienica „Menertowska” własnością (1771 r.) Zieleńskiego, w r. 1788 p. Baumowej a w r. 1790 Jana Godfryda Zeylera, który w r. 1791 wykazuje w swojej kamienicy siedmiu lokatorów. Następnie właścicielem jej jest Jan May, księgarz i drukarz, a później redaktor „Gazety Krakowskiej”, który około roku 1793 kupił drukarnię po Stanisławie Stachowiczu, ojcu malarza Michała Stachowicza, znajdującą się w tej kamienicy. Lokal drukarni mieścił się na I piętrze w oficynie, na parterze oficyny była sklepiona wieka stajnia, w której właściciel trzymał cztery krowy a jeszcze pomieścić w niej mógł cztery konie, jak to w r. 1821 raportuje wójt Gminy IV-tej Wydziałowi Policyi Senatu Rządzącego.

Po śmierci Jana Maya, kamienica przeszła do rąk Tekli z Mayów Kolankowskiej, lecz już w r. 1833 dnia 9 lutego wystawiona została w cenie szacunkowej 18.000 złp. na licytacyę. Na licytacyi nabył tę kamienicę, właściciel sąsiedniej kamienicy (od południa) nr 506 Stanisław Westfalewicz, który przystąpił naprzód do przeróbki oficyny (kamienicy 507). Dół jej stanowiły dwie sklepione beczkowo ubikacye, które jak wiemy zmienione były na oborę czy stajnię, za czasów Jana Maya. Na pierwsze piętro wchodziło się z ganku od strony kamienicy nr 506. Okna pierwszego piętra nie były w pionie z oknami i drzwiami (prostokątnemi) dołu. Westfalewicz przeprowadza w r. 1833 przesunięcie okien dolnych do linii pionowej z oknami pierwszego piętra, wskutek czego trzeba było przemurować filary (mur) od fundamentu.

Połączenie kamienic zaczął Westfalewicz od pokrycia wspólnym dachem obu oficyn (tj. kamienic 506 i 507) przyczem rozebrał część muru granicznego. Kamienice frontowe złączono w r. 1834 wg. planów budowniczego Hercoka. Na linii połączenia kamienic wykonano trójpolowe okno, którego część trzecia po lewej ręce stanowi tzw. okno ślepe. Takiem było ono na parterze, na piętrze pierwszym i drugim. Piętro trzecie, nadbudowane w całości nowo, ma okno środkowe trójdzielne pełne. Przebudowę kamienicy wykonano w latach 1834 – 1836. W posiadaniu Stanisława Westfalewicza była kamienica jeszcze w r. 1858.

W r. 1857 należy do Florentyny ze Szwarców Wodakowej, a po jej śmierci (1888) do jej dzieci Emila, Magdaleny, Olgi i Matyldy Wodaków, od połowy 1894 r. do Jana Chachlowskiego, rzeźnika i żony jego Antoniny ze Świątków a następnie do Wincentego Sataleckiego, majstra masarskiego i żony jego Karoliny. Ten właściciel rozpoczął w r. 1895 przebudowę w kamienicy głównie w oficynie i piwnicach na urządzenie i rozszerzenie zakładu masarskiego, który pod jego kierunkiem i pracą stał się w tym czasie pierwszorzędnym warsztatem co do dobroci wyrobów i czystości w sklepie. Roboty przebudowy prowadził budowniczy krakowski Aleksander Biborski. Fasada frontowa pozostała ta sama, którą kamienica otrzymała w latach 1834 – 1836. Dół jej tylko został przerobiony i zasłonięty drewnianą „wystawą sklepową’ . W następnych latach przeprowadzano w urządzeniu technicznem masarni różne przeróbki i ulepszenia, które wprowadzał Wincenty Satalecki. Skończyły się one z chwilą śmierci właściciela w r. 1914. Pracownię masarską prowadziła potem żona, w końcu przeszła na akcyjne towarzystwo.

Właścicielkami kamienicy pozostała wdowa p. Karolina Satalecka i córka jej Aniela żona artysty – malarza Burtana.

Kamienica obłożona jest przez cały dół pod piętro drewnianą wystawą sklepową. Wejście do kamienicy jest na prawym narożu tj. w dawniejszym wejściu kamienicy nr 506. Zachowała dotychczas sień wjezdną, sklepioną beczkowo i szerokie schody dębowe z balasami listwowemi. Na pierwszym piętrze od kamienicy nr.20 jest wybite z pokoju przejście do pokojów sąsiedniej kamienicy, należącej do tej samej właścicielki.

 

Podwórko kamienicy - rys. Leona Getza

 


Kamienica nr 19 - "Bąkowska"

Kamienica ta zwana „Bąkowska” od właściciela z drugiej połowy XVI wieku Sebastyana Bancka (Bąka) pochodzącego z możnej rodziny kupieckiej krakowskiej. Ten „dom z dawna Bąkowski” należał w r. 1612 do Kucowskiego a w r. 1634 do Jerzego Lottera, po jego śmierci do wdowy Lotterowej, poczem ok. r. 1653 kupuje go Walenty (Foltin) Schmidt (Smid, Szmid), kupiec i rajca krakowski.
Stan tej kamienicy w chwili nabycia przez Walentego Schmidta był zły, mury zrujnowane, izby na I i II-giem piętrze ze złemi podłogami, drzwiami i td. także indermach prawie zrujnowany. Zamożny właściciel, który posiadał oprócz tej kamienicy jeszcze drugą na ulicy Sławkowskiej, odbudował ją i dostawił trzecie piętro, które obejmowało „ciemną komnatę i izdebkę z jednym oknem na ulicę”. Było to trzecie pięterko zapewne nad środkiem całej kamienicy. Schmidt umarł 9 grudnia 1692 r. przekazując w testamencie kamienicę swoją na ul. Floryańskiej dwóm córką po połowie. Jedna córka to Cecylia, żona Jana Dyonizego Romanowicza, wiceinstygatora Księstwa litewskiego, druga to Teresa, żona Łukasza Winklera, pisarza ceł na komorze królewskiej w Krakowie.
Dział Teresy Winklerowej obejmował połowę kamienicy po stronie prawej tj. od l. or. 17 mianowicie: na dole z sieni izba wielka z 4 oknami na tył, z tejże izby sklepik i sklep wielki z jednym oknem na tył. Z niego prowadziły drzwi na kręcony wchód na górę do mieszkania Romanowiczowej. Na II-giem piętrze izdebka ze sali po prawej ręce z jednem oknem na ulicę, lazurem pomalowana, całe trzecie pięterko, pod izbą na dole i sienią pięć piwnic, do których schód na ulicę do spuszczania wina.
W indermachu na I piętrze izdebka na górze z komnatą, sionka i magla i używanie wspólne: chodzenie po ganku itp. Wydział Cecylii Romanowiczowej obejmował drugą połowę kamienicy ( bez trzeciego pięterka) a w indermachu na II-giem piętrze izdebkę, komnatę i sionkę, na dole sklep w stajenkę obróconą, spiżarnię i dwie piwnice. – Wspólni właściciele mieszkali razem. W r. 1702 jest już własnością samego Łukasza Winklera.
Kamienica „Winklerowska” po jego śmierci (ok. r. 1721) przypadła do podziału między wdowę po nim i siostry Łukasza Winklera. Oszacowano wówczas tę kamienicę na 12,000 złp. W opisie jej nie ma już wymienionego „III-go piętra”. Kamienice nabył po dokonaniu rewizyi w 1723 r. Mamczyński, rajca krakowski, właściciel sąsiedniej kamienicy „Molendzińskiej”. W jego posiadaniu była aż do połowy XVIII w. bo w r. 1750 jest już własnoscią Karola Torianiego natenczas prezydenta stoł. król. M. Krakowa. Facyata jej była wówczas znacznie zrysowana, szczególnie od strony kamienicy nr. 21(t.j. Michalczewskiej), poniważ rynsztok od tej kamienicy podmywał mur wspólny graniczny; mieli go tez naprawiać wspólnie t.j. Michalczewska dwiema groszami (2/3) a Torianowie jednym t.j. „trzecim groszem”.
Następnie należała do Laśkiewiczów, którzy mieli także kamienicę na tejże ulicy po nr. 9. Od spadkobierców Laśkiewiczów nabył ją ok. r. 1782 Antoni Szuyski, starosta dymidowski.
Następnie była własnością Józefa Łepkowskiego ojca zasłużonego profesora archeologii na Uniwersytecie Jagiellońskim dra. Józefa Łepkowskiego. Później należała do Walerego Rzewuskiego właściciela jednego z najstarszych zakładu fotograficznego (założonego w r. 1860). Nabywszy kamienicę na ul. Floryańskiej wyrestaurował ją w 1876 r. dobudowując na niej piętro trzecie i czwarte niskie pięterko. Dla swego atelier fotograficznego wystawił Rzewuski kamienicę na ul. Kolejowej i urządził je z artyzmem i smakiem. Umierając ( 18 listopad 1888) zapisał własność obu kamienic Gminie miasta Krakowa, z warunkiem, że po 10 latach od jego śmierci Gmina miasta urządzi w kamienicy na ul. Kolejowej szkołę fotograficzną lub praktyczną szkołę dla dziewcząt. Na utrzymanie tego zakładu przeznaczył fundusze z kamienicy na ul. Floryańskiej po skończeniu dożywocia spadkobierców t.j. matki i dwóch braci. Według tego rozporządzenia została też Gmina m. Krakowa i spadkobiercy właścicielami tych kamienic. Kiedy jednak gmina nie dopełniła powyższych warunków, bo dopiero w ostatnim dniu upływającego terminu zamieszczono w nocy tablicę na kamienicy przy ulicy Kolejowej z napisem „ Szkoła rzemiosł dla dziewcząt imienia Józefy z Szyszkowskich Rzewuskiej” i otwarto ją 1 lutego, w myśl dalszego rozporządzenia testamentu Rzewuskiego, wystąpiło Arcybractwo miłosierdzia i Banku pobożnego z żądaniem oddania mu tych kamienic, z których dochody miały być obracane „na stypendya dla katolickiej młodzieży rzemieślniczej z Krakowa rodem, celem wykształcenia zagranicą i otwarcia własnego warsztatu”. Arcybractwo miłosierdzia i Banku Pobożnego weszło też 7 sierpnia 1902 roku w posiadanie kamienicy na ul Floryańskiej i Kolejowej.

 


Kamienica nr 20 - Czuszowska, Stelmachowska, Pod św. Józefem

Kamienica ta powinna być we wdzięcznem wspomnieniu uczącej się młodzieży, gdyż była w pierwszej połowie XVI-go wieku własnością księdza Stanisława Borka, kantora katedry poznańskiej i kanonika krakowskiego, wielkiego jałmużnika scholarów, który fundował stypendya dla nich, znane tak bardzo wielu ubogiej młodzieży szkolnej pt. „Borkarne” (Borkane).

W drugiej połowie XVI-go wieku należy do Erazma Gałki (1564) a następnie do Stojowskiego (1577). W końcu tegoż stulecia była własnością Wojciecha Wałaszka, krawca.

W początku XVII-go wieku należy do Hieronima Raciborskiego (Raciborowskiego) 1607, a w r. 1616 zwie się kamienicą pani Raciborowskiej, niewątpliwie wdowy po poprzednim właścicielu. Następnie (1628) jest własnością Jana Siechowskiego vel Świechowskiego, a w r. 1640 Adama Struziny, szewca i mieszczanina krakowskiego. W drugiej połowie XVII-go wieku należy do Czyżowskiego i od niego nazwana później w przekręconej nazwie: kamienicą „Czuszowską” (1656). W roku 1666 jest w rękach Wincentego Stelmachowicza, kuśnierza czyli kamienicą „Stelmachowską” a pod koniec tegoż stulecia należy do Michała Pfaffa (Faffa) kotlarza krakowskiego. Ten właściciel przeprowadził „wizyę ruin” kamienicy w r. 1682 dnia 21 lipca, która była wówczas „domem częścią murowanym częścią drewnianym. Poprzednio, przed tą rewizyą kamienica ta się spaliła, pozostałe jej reszty murowane uzupełniono konstrukcyą drewnianą, która uległa z czasem zniszczeniu. Rewizya z r. 1682 wymienia, że ściana od ulicy jest w połowie drzewianą a w połowie murowaną. Drzwi do domu stare, wpółotwierające się z furtką, krata żelazna półokrągła. Sień nie sklepiona, albowiem ściana graniczna od domu Kordaszowskiego (nr 22) podłużna jest drewniana „ze słupami od wiązania, na których tramy”. W sieni na ulicę okno w ścianie drewnianej na łokci 5 szerokie, a łokci 6 wysokie. Mur od ulicy porysowany.

Od strony Wincentego Stelmachowicza (który wówczas posiadał kamienicę nr 18 czyli wówczas 507) jest sklepik długi na łokci 10, a szeroki łokci 5 ¾ okno z niego na ulicę z kratą i okiennicą żelazną, sklepienie porysowane, pod tym sklepikiem piwnica z oknem na ulicę. Piętro tej kamienicy jest bardzo zbutwiałe, na nim izba o trzech ścianach drewnianych a czwartej murowanej od kamienicy nr 18, cała zgniła, przy niej kuchnisko; tylko komin obleciały z krokiew i łat zrobiony. Schody na górę niebezpieczeństwem grożą. Nad wspomnianym sklepikiem jest izdebeczka z oknem na ulicę, zrujnowana. Nad nią była druga izdebeczka, ale to wszystko pogniło. Po drugiej stronie na powale nad sienią są trzy komory i czwarta za nią.

Zszedłszy na dół jest w tyle sklepik (od strony kamienicy nr 22) w nim sklepienie porysowane. Za sklepikiem indermach pusty, porujnowany, sklepy dwa, nad nimi porujnowane mieszkanie.

W posiadaniu Michała Pfaffa była kamienica do końca XVII-go wieku. Następnie należy do niejakiej Stalmachowej stąd kamienicą „Stalmachowską”zwana (1706 – 1709) a w r. 1714 jest własnością Heynika (Heyna, Hendrych) kotlarza. Tegoż właściciela kamienicy wymienia jeszcze wykaz czynszów z r. 1724, poczem należy do Woyciecha Zeydlera (Zeygler). W roku 1743 dnia 4 września przeprowadzono rewizyę urzędową kamienicy „Faufowska” leżącej między kamienicami „pod Barankiem” (nr 22) z jednej a sukcesorów P. Dembieńskiego (nr 18) z drugiej strony. Rewizyę tę przeprowadzono w celu „wydzielenia dwóch części kamienicy” na rzecz Teresy Gitnerowej wdowy i sukcesorów zmarłej Maryanny Zeydlerowej. Rewizya ta wskazuje, że kamienica została odbudowana po jej zły stanie w r. 1682. Wartość kamienicy oszacowano na 5.000 złp.

Od drugiej połowy XVIII-go wieku należy kamienica do rajcy krakowskiego Feystmantla, który jest jej właścicielem jeszcze w r. 1771, następnie przechodzi do rąk Benedykta Kubeckiego, kupca krakowskiego (1788) i sędziego apelacyjnego.

Na początku XIX wieku zwie się kamienicą „pod św. Józefem”, a w r. 1826 należy do Tekli z Kubeckich Lipnickiej. Od roku 1841 jest własnością Andrzeja Dudkiewicza, który w r. 1861/62 przerabia sień wjezdną, o sklepieniu beczkowem, będącą od strony kamienicy nr 22 przedziela ścianą murowaną podłużną i poprzeczną i tworzy sklep nowy z wejściem na ulicę (w miejsce okna sieni).

W r. 1870 był właścicielem kamienicy Feig (Feik), po jego śmierci spadkobiercy: Feig Franciszka Ksawera i Maryanna (1878), w r. 1886 Żychowiczowa Franci. Ks 1) v. Feikowa i Maryanna z Feików Kaczorowska, a w r. 1896 Stanisław Banaś, który w tymże roku przeprowadza budowę nowych schodów służbowych, ganków od strony nr 18 i przerobienie oficyny na I i II piętrze, pozostawiając dwie izby parterowe o sklepieniu beczkowem tejże oficyny niezmienione. Równocześnie z tę przebudową nastąpiło także wybudowanie trzeciego piętra na kamienicy frontowej ze zmianą fasady i budowa nowych schodów ogniotrwałych. Fasada przed r. 1896 (dwupiętrowa) podzielona była ponad parterem przez cztery pilastry, zakończona u góry attyką. Okna II piętra były mniejsze niż okna na I-em piętrze, nad oknem środkowem 2-go piętra była płaskorzeźba przedstawiająca św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus, stąd nazywała się kamienicą „pod św. Józefem”.

W miejsce tej pięknej fasady zaprojektował budowniczy Jan Hercok tę, która do dzisiaj widzimy. W nowej fasadzie umieszczono ponad oknem środkowem na pierwszym piętrze obraz św. Józefa za szkłem w miejsce usuniętego z dawnej fasady ponad oknem II-go piętra. Przy przebudowie kamienicy konserwator dr. St. Tomkowicz zastrzegł „aby w mieszkaniach frontowych zachowane były boaserie w stylu rococo w parapetach okiennych”, przyjmuje także do wiadomości, że „właściciel zamierza odczyścić kamienne odrzwia wejścia z sieni do izby tylnej parterowej, oraz słup międzyokienny w tejże izbie”. Następnie, że pozostanie niezmienione wejście do piwnicy pod widermachem z obramieniem kamiennem oraz, że stara krata wyjęta dawniej z klatki schodowej będzie użytą do zamknięcia wejścia piwnicznego w oficynie. „Nadto budownictwo miejskie zastrzegło – co konserwator przeoczył – że zachowanym ma być także bez naruszenia kominek staroświecki w pokoju I-go piętra od frontu i bez jakiejkolwiek zmiany”.

Zastrzeżenie konserwatora odniosło tylko ten skutek, że wspomniane zabytki pozostały na miejscu. Nie doczekały się jednak oczyszczenia i większej troski. I odrzwia i kolumna międzyokienna są dotychczas obmurowane i zakryte wapnem. Do tej kolumny dodajemy; ze nad jej kapitelem aż po sufit jest kartusz otoczony dwoma palmami od dołu, na nim IHS.

Wreszcie kamienicę nabył Wincenty Satalecki, majster masarski (w r. 1900), właściciel sąsiedniej kamienicy nr 18 i do dziś dnia pozostaje ona w posiadaniu spadkobierców jego tj. wdowy Karoliny Sataleckiej i córki Anieli Burtanowej.

Sień wjezdna kamienicy zachowała dawne sklepienie tj. część przednia ma sklepienie beczkowe z lunetami, których nogi schodzą nisko ku ziemi, część od podwórza ma sklepienie beczkowe. Kamienica obejmuje powierzchni 428 mkw.

Fasada kamienicy przed rokiem 1896 (po lewej)  i po remoncie

 



Kamienica nr 21

Kamienica ta należy do typowych domów mieszczańskich krakowskich w swoim planie. Rozmiarami bardzo mała, bo tylko o dwóch oknach frontowych, zachowała dotychczas ogólny dawny rozkład, przedewszystkiem w parterze.
W końcu XVI w. (1591) jest jej właścicielką Sobiesierska wdowa a w początku wieku XVII (1607) należy do Jurka Więckowica a po jego śmierci do wdowy Jurkowej (1612), by w trzecim dziesiątku XVII stulecia przejść w posiadanie Grzegorza (Gregiera) Mstowskiego aptekarza. W drugiej połowie tegoż stulecia właścicielem jej jest Wilkoński (Wilkuński) aż gdzieś do r. 1670, poczem należy do „Jaśnie Wielmożnych Leszczyńskich”, oczywiście szlacheckiej rodziny.
Od początku XVIII wieku przechodzi (1708) w ręce mieszczanina krakowskiego Pikarusa (Pikaryusa) krawca, po jego śmierci, około r. 1720 do wdowy jego, p. Pikaryusowej. Około r. 1740 posiada ją p. Michalczewska a w latach 70-tych tegoż stulecia spisy wymieniają właścicielem Michalczewskiego, niewątpliwie męża poprzedniej właścicielki.
Według opisu rewizyi z września 1772 r. kamienica była wówczas znacznie zrujnowaną, na reperacyę ruin uznali wiertelnicy potrzebna sumę 2.200, a wartość całej wraz z gruntem i widerkaufami oszacowali na 4.500 złp.
W końcu XVIII wieku (1789) należy do Józefa Łabuzińskiego, mieszczanina krakowskiego, na początku XIX wieku (1806) do Jana Sikorskiego, potem do Ignacego Ulrucha. Spis z r. 1858 wymienia właścicielkę Maryę Lubaszek, następnie (1878) Cwiklicer Annę.

 

Sień w kamienicy w 1893 roku

Ławnicy miasta Krakowa poświadczają, że ławnik krakowski Melchior Rezler jako pełnomocnik Jana, Barbary i Agnieszki - dzieci oraz Agnieszki - żony Szymona Krumfelta niegdyś rajcy krakowskiego w imieniu swoich mocodawców sprzedał kamienicę przy ulicy Floriańskiej (między kamienicą Tymlowską i Pernusowską) rajcy krakowskiemu Adamowi Nagotowi i żonie jego Elżbiecie.

 

 


Kamienica nr 22 - Pod Barankiem

Wiadomości do tej kamienicy posiadamy od połowy XVI-go wieku. Wówczas jak i przez cały następny wiek nie była to „kamienica’ w ścisłem znaczeniu tj. w całości murowaną, tylko tzw. „domem” czyli częścią murowana, częścią drewniana. Od drugiej połowy XVII-go wieku znana jest pod nazwą: dom, kamienica „pod Barankiem”.

W połowie XVI-go wieku należy do Jakuba, kowala, po którym przechodzi w ręce również rodziny rzemieślniczej Szymona Krzyżeka (Krzizek) majstra kowalskiego i żony jego Zofii (1577). Następnie należy do Macieja Świetlika, kowala krakowskiego a po jego śmierci do wdowy po nim Matysowej Świetlikowej (1593 – 1602).

Na początku XVII-go wieku (1602) jest własnością Stanisława Staniszowskiego (Staszowski, Stanuszowski) krawca i żony jego Zofii.

W r. 1602 był spór między Staniszowskim a właścicielem sąsiedniej kamienicy (nr 24) Wojciechem Mogilańskim o to, że Staniszowski chciał zawlec na wspólnym murze za obopólnym kosztem rynnę sosnową, Mogilański zaś chciał, by ta rynna była modrzewiową, „bo taka jest trwała i chce o taka się starać wspólnie, by ją nie przepłacić”.

W posiadaniu Staniszowskiego była gdzieś do roku 1635. Wykaz czynszów w r. 1637 wymienia właścicielem Andrzeja Sasnowicza, aptekarza, od którego ten dom zwał się „Sasinowskim”. W połowie XVII-go wieku należy do Kordasa, a potem do wdowy Reginy Kordasowej (1656). Dom „Kordaszowski” należy potem do Karbińskiego, następnie (1682) do Jana Pfaffa, kotlarza krakowskiego, właściciela kamienicy sąsiedniej „ Pode dzwony” nr 24.

W tymże roku 1682 dnia 21 lipca na żądanie tegoż Jana Pfaffa uczyniono wizję ruin „domu Kordaszowskiego z dawna nazwanego”, w którym „przodek tego domu od ulicy był drzewiany, wiązanie z tarcic, szerokość poprzeczna ściany łokci 15, ta ściana pochyliła się na ulicę. Od strony domu „Czuszowskiego” (nr 20) była ściana poboczna także z tarcic zbudowana długości 35 łokci. Ta ściana jest także pochyloną i ciągnie się do muru tylnego, który jest wspólny, jako sklep Czuszowskich poczyna się”. W sieni znajduje się kram drewniany z tarcic z oknem na ulicę długi 8 ½ łokcia, a łokci 4 i ćwierci szeroki. Za drzwiami po drugiej stronie „od dzwonów” (tj. kamienicy nr 24) jest kram drewniany albo komora 8 łokci długi a wszerz sześć łokci. W sieni poza tymi kramami prze ścianie murowanej „od dzwonów” długości 40 łokci – jest komin do roboty kotlarskiej i izba drewniana. Na górze tego domu były izby drewniane i lepianki z gliny. Dach potłuczony – widocznie dachówką kryty – a całe domostwo zgniłe.

Kamienica to w końcu XVII-go wieku została przyprowadzoną do normalnego stanu jak świadczy jej rewizya z dnia 18 listopada 1700 roku uczyniona „na instancyą Szymona Babskiego kupca i Jana Tomaszkiewicza, kuchlera (piernikarza) jako dóbr i nieletnich dzieci Jana Pfaffa, kotlarza i Anny małżonków opiekunów kamienicy nieboszczyka Jana Pfaffa i małżonki jego, która była powtórnego małżeństwa za Tomaszem Szczurowicem po połowicy względem zapisu należącej, tu w Krakowie na ulicy Floryańskiej, między drugą kamienicą Pfaffowską ojcowską (nr 24) a nieboszczyka Michała Pfaffa kotlarza (nr 20) sukcesorów kamienicami z obydwu stron będącej”.

Kamienica Faffowska czyli „pod Barankiem” przeszła około r. 1714 do rąk Sołtykowicza złotnika krakowskiego, a około r. 1738 do Pawła Struzikowica szewca i mieszczanina krakowskiego i Anny Struzikowiczowej jego małżonki. Na żądanie tegoż właściciela wiertelnicy krakowscy dnia 18 kwietnia 1739 roku zeszli do kamienicy jego własnej „pod Barankiem” na ulicy Floryańskiej podle kamienicy „pod Dzwony” i orzekli „że te kamienice jednego pana były (tj. Pfaffa), który muru granicznego na zadzi nie stawiał, tylko dla ogrodzenia od kamienicy „pode Dzwony” postawił budynek drewniany, który teraz zgniły i wali się, należy tedy mur graniczny od kamienicy „pod Barankiem” wywieść. Indermach tej kamienicy ma mur graniczny z p. Carlim (Karli), rajcą krakowskim, mającym kamienicę od ulicy św. Jana. W posiadaniu rodziny Struzikiewiczów pozostawała kamienica do siódmego dziesiątka XVIII-go wieku (w połowie tego wieku należała do Andrzeja Struzikowicza) i za ich to czasów była już kamienicą murowaną w całości. Taka przedstawia nam już rewizya z r. 1765 dnia 11 kwietnia. Facyata przednia podszkarpowana, gzem pod dachówką w niektórych miejscach opadły. Wartość tej kamienicy dwupiętrowej wraz z widerkaufami oszacowano na 12.000 złp.

W krótkim czasie po dokonaniu tej rewizyi należy kamienica „pod Barankiem” do Józefa Cerchy mydlarza krakowskiego (ok. r. 1770) i jest w jego posiadaniu jeszcze w 1791 r.

W r. 1805 nabyła kamienicę na publicznej licytacyi Maryanna Senderkowska a w r. 1813 był już właścicielem kamienicy zięć M. Senderkowskiej Ignacy Nikoledon, patron Trybunału cywilnego I instancyi departamentu krakowskiego. Po jego śmierci należy kamienica (już w r. 1826) do wdowy po nim Zofii z Senderkowskich Nikoledonowej, w jej posiadaniu jest jeszcze w r. 1858. W roku 1878 należy do Wojciecha Kowalskiego a w r. 1886 do Aleksandra Strzeleckiego.

Znacznej przebudowy doznała kamienica za czasów właścicielki Stefanii Strzeleckiej w r. 1880. Wystawiono wówczas drugie piętro na kamienicy frontowej i na oficynie, tudzież połączono te oficyny z kamienicą krytym gankiem przejściowym przy murze granicznym kamienicy nr 20, wreszcie wybudowano nowe schody na sklepieniu. Sień kamienicy – obejmującą przedtem na szerokość większą część kamienicy (dwa okna na I p.) ze sklepieniem lunetowym przez całą jej szerokość, z gurtem w środku długości, przedzielono na dwie części ścianą murowaną. Część przy kamienicy nr 20 pozostałą sienią, część po prawej stronie zamieniono na sklep. W dawnym „sklepie” przylegającym do kamienicy nr 24, o sklepieniu również lunetowym, rozszerzono wejście od ulicy. Dalsza część sieni ku podwórzu pozostała nie zmieniona o sklepieniu beczkowym. Ładne sklepienia lunetowe posiadają dwie izby parterowe oficyny, która nie posiada piwnic. Piwnice pod kamienicą są sklepione beczkowo.

Kamienica otrzymała wówczas nowa fasadę frontową według projektu K. Żychonia, którą zatrzymała do dzisiaj w swej części II-go i I-go piętra. Dolna część fasady została w r. 1908 zmieniona za czasów właściciela domu (już w r. 1896) Gustawa Hauslera, fabrykanta instrumentów muzycznych. Wystawiono mianowicie nowy portal murowany do sklepu przy kamienicy nr 24 według projektu architekta M. Krawczyńskiego.

 

 


Kamienica nr 23

 

Należała do typowych kamienic krakowskich i mimo znacznej przebudowy zachowała w planie dawniejszy układ.
W drugiej połowie XVI wieku należała do spadkobierców Pernusów, rodziny patrycyuszowskiej krakowskiej zażywającej poważnego znaczenia w mieście w XVI i XVII w. Tym spadkobiercą był Melchior Pernus, doktor medycyny, syn Henryka Pernusa w Bernie, który na mocy osobnego układu po ojcu Henryku oddał „dom na ulicy Floryańskiej” leżący miedzy domem kanonika „Copiecz” a domem spadkobierców zmarłego Walentego stolarza braciom swym Kasprowi i Baltazarowi.
Po Pernusach był właścicielem w końcu XVI wieku Andrzej Netinger a w 1604 wdowa po nim Magdalena. W 1611 roku nastąpił podział kamienicy na ojcowską i matczyną na żądanie potomków Netingera. Tak podzielona kamienica miała właścicieli spadkobierców Netingera, w r. 1616 Piotra Łabusza, w r. 1623 Stanisława Kunickiego, garncarza ożenionego z Anną Netingerówną. W połowie XVII wieku należy do Bilskiego (1640), następnie do Gołuchowskiego (1657), potem do Jana Stanisława z Lipia Lipskiego h. Drużyna, starosty sandeckiego, perejesławskiego i czchowskiego, który umarł z końcem września 1682 roku. W roku 1683 wymieniony jest właścicielem Stanisław Morsztyn, chorąży zatorski, później kasztelan zawichojski. Kamienica nazwana od tych dziedziców „Morsztynowska” i zaliczana do kamienic szlacheckich jest w ich rękach do czwartego dziesiątka XVIII stulecia, poczem przechodzi w ręce mieszczańskie Rogera, siodlarza krakowskiego (1741)a w drugiej połowie tegoż stulecia należy do Salingera, kupca krakowskiego a po jego śmierci do żony Salingerowej, od nich zwana „Saligierską, Saligerowską”. W połowie XIX wieku należy do Franciszka Wojdy, krawca i w tej rodzinie przez długi czas pozostawała.

 

 


Kamienica nr 24 - Podedzwony, Pod Trzema Dzwonami

Kamienica zwana dzisiaj „pod trzema dzwonami” nosiła taką nazwę już połowie XVI go wieku. Godło tego domu brzmiało w poprzednich stuleciach „pod dzwonem, pode dzwonem, pod dzwony, podedzwony, podeszwony” a w akcie w r. 1570 nazwaną jest „domus campanae”. Już w r. 1510 dom ten był własnością Marcina Kannegiser, więc mistrza rzemieślnika trudniącego się odlewami metali (konwie, nalewki a może i dzwony itp. Od tego zajęcia otrzymał dom ten godło swe: podedzwony). W roku 1576 należy do Benedykta (Bieniasza) Majerana, ślusarza i mieszczanina krakowskiego. W tym roku dnia 7 lipca wiertelnicy krakowscy na żądanie właściciela zeszli się ku oglądaniu budowania potrzebnego do domu, który zowią „podeszwony” i określili, że wrota albo drzwi przednie od ulicy są złe, połamane, węgar kamienny przy nich połamany, rynna na ziemi, co woda z tyłu bieży na ulicę, pogniła, w sieni dylowanie z desek. Wrota z sieni na tył wyłamane z kamienia. Na I-sze piętro prowadziły schody drewniane, słupki drzwiowe na pierwszym wschodzie połamane, izdebka u komnaty miała okna na ulicę papierem zalepione, w komnacie dwa okna na tył bez ram i błon. Na dole izba miała również dwa okna. W tyle indermaszek zły, dach nad nim jak i nad kamienicą także zły. Przy ścianie granicznej p. Erazma Czeczotki (nr 26) „plac pusty sub divo”. Ruina kamienicy „podedzwony” w r. 1576 jednopiętrowej była znaczną.

Pod koniec XVI-go wieku należy ona do Wojciecha Mogilańskiego alias Płaczka także ślusarza, który w roku 1602 skarży się, że w kamienicy sąsiedniej Stanisława Staniszowskiego (nr 22) stoi na zadzi kamień wielki do toczenia albo ostrzenia naczynia kowalskiego przez co woda z tego kamienia zalewa jego ścianę.

W r. 1607 właścicielem jest syn poprzedniego Jakub Mogilański, ślusarz, a w r. 1635 na żądanie potomków jego nastąpił podział kamienicy na 4 części dla 2 dzieci z pierwszego małżeństwa: Andrzeja i Zuzanny i z drugiej małżonki Barbary dla trojga dzieci: Reginy, Wojciecha i Jana Mogilańskich. Od nich przeszła w ręce Błażeja Wolnowicza.

Na początku połowy XVII-go wieku (1656) była własnością w połowie Jerzego Remera a w połowie Władysława Petera, których spis kamienic mieszczańskich w r. 1666 wymienia jeszcze właścicielami.

Około r. 1684 należy do Jana Pfaffa z zawodu kotlarza, który miał jednocześnie kamienicę sąsiednią (nr 22), zaś jego brat Michał, także kotlarz kamienicę dzisiejszą nr 20. Jan umarł przed r. 1696, w tym bowiem czasie właścicielką kamienicy „pod dzwonami” i drugiej sąsiedniej (nr 22) jest wdowa po nim Anna Pfaffowa, kotlarka. Kamienica „Fafowska z dawna podedzwony zwana” w trzecim dziesiątku XVIII-go wieku (1734) należy do Szymona Sroczyńskiego i żony jego Barbary. Była jeszcze i wówczas jednopiętrową, co więcej nie była w całości na pierwszem piętrze murowaną, lecz ze ścianami drewnianemi.

Rewizya z r. 1738 opisuje ją, że miała szkarpę podmurowaną i dobrze ugruntowaną, odrzwia bramy dobre, kamienne, rozwelta jedna utłuczona, nad drzwiami drewnianemi krata żelazne cyrklista. Kamienicę te oszacowano wówczas na 3.100 złp wraz z widerkaufami orzekając, że „lubo potrzebuje reperacyi, jest w dobrem miejscu, gdzie popłacają kamienice, ma niezgorszych sąsiadów i na obszerności jej nie zbywa, nie mniej, że może mieć najemnika i może fruktyfikować”

W r. 1740 dnia 16 stycznia należała już do Michała Szabaszowskiego, nazywano ja kamienicą drugą Szabaszowskiego „Szynkarską”, a w r. 1766 do Łukasza Struzikiewicza, cyrulika krakowskiego i jego żony Agnieszki. Kamienica „Podedzwony” należy następnie do rodziny Smukrowiczów, przez nich odnowiona i wywiedziona na drugie piętro. Urzędowa rewizya kamienicy, dokonana na instancyą Stanisława Zawadzkiego i Michała Nicińskiego cyrulików krakowskich, jako opiekunów po śmierci Smukrowiczów, w roku 1781 dnia 23 czerwca opisuje, że miała facyate przez dół i pięter dwa wzwyż nad dachy ciągnącą się – czyli z attyką - podszkarpowaną, z dachówką na gzemsie. Wartość tej kamienicy oszacowano wówczas wraz z widerkaufami na 7.550 złp.

Przed rokiem 1789 była własnością Piotra i Reginy Wierzyńskich, od których na mocy transakcyi z dnia 1 kwietnia 1789 roku nabył kamienicę „Podedzwony” Mikołaj Korde (Corde), doktor medycyny i akuszer. Ten kontraktem z dnia 9 grudnia 1805 r. sprzedał kamienicę za 40.000 złp czyli 10.000 reńskich Wiktoryi z Gadomskich Ponset i jej sukcesorom wraz z widerkaufami: 600 złp. dla szpitala św. Szczepana i 300 złp. dla szpitala św. Ducha w Krakowie. Wiktorya Ponset wyszła wkrótce za tegoż Mikołaja Korde. Około r. 1815 wystawiła właścicielka w swojej kamienicy widermach czyli oficyny (trzypiętrowe).

Po śmierci Wiktoryi Ponset Korde wystawiono kamienicę tę na licytacyę na żądanie sukcesorów: Józefa Korde, doktora medycyny, Marcina Korde i Justyny z Kordów Weissowej, żony Józefa Weissa kupca krakowskiego dnia 31 lipca 1829 roku. Na licytacyi nabył ją dna 24 listopada 1829 r. wspomniany kupiec win Józef Weiss (właściwie Wayss). Nowy właściciel przystąpił w r. 1830 do restauracyi kamienicy, dając na niej nowy dach oraz ozdobił dawniejszy portal kamienny bramy. Mianowicie w kluczu arkady w zagłębieniu umieścił kiść winogron, a ponad łukiem arkady poniżej okna I-go piętra kazał zrobić w prostokątnem obramieniu, oplecionej gałązkami winnej latorośli trzy dzwony w wypukło-rzeźbie umieszczając na środkowym dzwonie datę 1830, na bocznych zaś inicjały swoje J.W. Rzeźba ta przedstawiająca godło domu „pod trzema dzwonami” pochodzi więc z r. 1830. Trzeba zapisać, że J. Weiss uszanował godło tego domu, które niezawodnie było już w XVI-tym wieku. Winiarnia Weissa, którą w swej kamienicy prowadził, miała już gotowe przez to „zawołanie’ kupieckie. Własnością Weissa była kamienica jeszcze w r. 1852.

Właściciel kamienicy Stanisław Podczaski przebudował oficynę w r. 1887, wystawiając od strony kamienicy nr 26 mur graniczny i kloaki przy nim, nadto schody boczne, w r. 1891 tenże właściciel położył nowy dach, podnosząc nieco drugie piętro. W podwyższeniu tem umieszczono okienka strychowe od ulicy. Nowy właściciel Leon Gałek, majster szewski, przerobił w r. 1895 dawniejszy „sklep” na dole dotykający kamienicy nr 26 na nowy sklep dla siebie wyburzając w nim dawne sklepienie a w r. 1897 dał do tego sklepu drewnianą wystawę sklepową. Leon Gałek był właścicielem jeszcze dwóch innych kamienic w Krakowie. Wszystkie jednak w końcu poszły pod młotek licytacyjny.

Kamienica przeszła na własność w r. 1903 Wincentego Sataleckiego, majstra masarskiego, właściciela kamienic sąsiednich tj. nr 20 i 18. Ten w r. 1903 przebudował sklep od strony kamienicy nr 26 oraz dobudował werandę oszkloną w podwórzy przytykajacą do tego sklepu. Lokal ten zajęła tzw. „Cukiernia warszawska” z „Grotą”, urządzoną niesmacznie – jasełkowato. W r. 1905 przeprowadzono podsklepienie schodów i rozszerzono na II-giem piętrze kuchnię i przedpokój, od mieszkań frontowych. W końcu od r. 1906 należy kamienica do Stanisława Andrzeja Krzyżanowskiego, który między drobnemi przeróbkami, kazał powiększyć wejście do sklepu od strony kamienicy nr 22.

Kamienica „Pod trzema dzwonami” ma razem powierzchni 478 mkw.

 

Godło kamienicy

Cukiernia Warszawska z grotą fantastyczną, wodospadem i efektami świetlnymi - rok 1916.

 

 

Kamienica nr 25 - „Zutterowska”

 

Kamienica „Zutterowska” z dawna zwana t.j. od połowy XVI wieku była w posiadaniu Pawła Zuttera a po jego śmierci potomków Zutterów, była już w r. 1604 własnością Jana Lyszkowicza, mieszczanina krakowskiego, który w tym czasie „nową izbę budując na I-szem piętrze” osłabił mur graniczny wspólny od sąsiedzkiej kamienicy p. Natingerowej nr. 23 jak wspomina współczesna rewizya. Spis domów z r. 1616 określa, że kamienica „Zutterowska” jest własnością Tyburczego z Kazimierza a około lat czterdziestych należy do Foxowej. W połowie XVII wieku jest własnością Daniela Maleszy. W r. 1643 występuje p. Dorota Małyszyna. Jeszcze wr. 1669 należy kamienica z dawna Tyburczowską zwana potem Foxowska do sukcesorów Maleszy. Następnie przechodzi do rąk Wojciecha Bobreckiego, kupca krakowskiego (1676), który w niej wino sprzedawał. Z końcem XVII wieku jest własnością wdowy Jadwigi Bobreckiej i jej dzieci (1694) a w r. 1708 właścicielem mjej jest Ezachiel Łochotyński, kotlarz, zawsze jeszcze zwana kamienicą pp. Bobreckich. W r. 1723 należy do Chacińskiego, Chaczyńskiego mydlarza, który oprócz swego rzemiosła „szynkował także winem”. W jego rękach jest jeszcze w r. 1752; następnym właścicielem, o którym wiemy, był w r. 1771 Kwaciński, kupiec. W roku 1777, dnia 18 czerwca nowy właściciel Wojciech Kolendowicz, także kupiec krakowski, sporządza rewizyę i oszacowanie kamienicy. Wartość tej kamienicy oszacowano na 17,950 złp.
Na początku XIX wieku kamienica ta, zwana „pod św. Teklą”, należała do Józefa Wirzyńskiego, w połowie XIX wieku (1846) należała do Adama Dutkowskiego, następnie (1878) właścicielami byli Mszyk Feliks i Paulina.

 

 


Kamienica nr 26 - Głowińska

Na początku XVI-go wieku należała ta kamienica narożna, wychodząca bokiem w przecznicę, dzisiaj ulicą św. Marka nazwaną, a tyłami zwrócona ku ulicy św. Jana, do Jana Sznurowskiego, który w r. 1510 dnia 25 stycznia z Mikołajem Ramołtem opiekunem małoletniego Feliksa Sznurowskiego sprzedał dom swój przy ulicy Floryańskiej narożnie, podle domu Marcina Kannegiser sytuowany Maciejowi Głowa, przekazując nowemu nabywcy czynsz ziemny dwóch grzywien czyli złp. 3 gr. 6 dla szpitala św. Duch rocznie opłacany. Od tego właściciela kamienica znaną była później pod nazwą „Głowińska”.

W połowie XVI-go wieku należała do mieszczańskiej rodziny krakowskiej Jaskrów. Ostatni z tych właścicieli Serafin Jaskier, który kamienicę „Głowińską” odziedziczył po ojcu i siostrze swojej rodzonej Katarzynie Królewskiej, sprzedał ją w r. 1560 dnia 12 września Erazmowi Czeczotce-Tłokińskiemu, rajcy krakowskiemu za 1000 florenów węgierskich wraz z browarem, innymi budynkami i placem pustym w tyle domu położonymi.

Ruinę kamienicy, którą zastał Czeczotka, kazał przeprowadzić do dobrego stanu murarzowi Antoniemu De Ronchi Włochowi z Lugano, zwanemu w aktach krakowskich Dyram lub Dirang. Z zadania tego nie wywiązał się De Ronchi należycie, gdyż starsi cechu murarskiego krakowskiego na żądanie Erazma Czeczotki stwierdzają dnia 19 sierpnia 1573 r., rysy w murach, które pochodzą ze złego „ugruntowania” murów, jak to miał zrobić Dyram według umowy.

Z końcem XVI-go wieku należała kamienica do urodzonego Jana Narbortha (1593), który w r. 1602 przedstawił wiertelnikom krakowskim jej stan od przecznicy, chcąc przedsięwziąć jej naprawę. Ukazał więc „na zadzi ścianę poprzeczną starą, częścią kamieniem, częścią cegłą zmurowaną, wysoką od ziemi 7 łokci a 23 łokci szeroką, która ściana jest popsowana tak starością jako od dżdżu. W niej jest także 6 bug małych i wielkich, w których bywały bramy dla budynku, jakoż jeszcze są tego znaki, skąd znać to, że z dawna wolno było z tej kamienicy budować na tej ścianie. Za tą ścianą ukazał plac pusty też starymi muru obmurowany, na którym placu znać, że była piwnica i jakiś budynek. A drzwi dwoje są z niego w przecznicy jej, są też w onej jakoby piwnicy jedne a drugie nad piwnicą ku św. Jana ulicy”. Były to resztki i ślady po istniejącym tu dawniej browarze, który istniał jeszcze przy nabyciu tej kamienicy w r. 1560 przez Erazma Czeczotkę-Tłokińskiego, rajcę krakowskiego.

Po śmierci Jana Narbortha a następnie żony jego Anny z Krzyżanowskich Narborthowej nastąpił w r. 1608 dnia 11 stycznia podział kamienicy „Głowieńskiej” między jej braci i siostry rodzonych Krzyżanowskich: Sebastyana, Joachima, Magdaleny Symoniuszowej, Erazma (Rozmusa) i Urszuli Kloniowskiej w ten sposób, że dział tej ostatniej, do którego należała także „apteka” albo kram w samym rogu kamienicy i izdebka nad tą apteką odstąpiła Erazmowi Krzyżanowskiemu; do niego nadto należała komnatka nad gankiem, który jest z izby wielkiej na górze i druga komnatka, do której drzwi z piętra albo z sali. Część Magdaleny Symoniusu, doktorze medycyny, obejmowała izbę na górze wielką z oknami na zadź i w przecznicę, Joachim Krzyżanowski miał izbę na dole a resztę Sebastyan Krzyżanowski.

Kamienica ta niedługo była w posiadaniu sukcesorów Anny Narborthowej, bo już w r. 1612, wykaż czynszów wymienia jej właścicielem Silnickiego, a w r. 1616 Jakuba Sartoreia. W r. 1623 jest w posiadaniu Piotra Bezokowica (Bezechowica), kupca krakowskiego, który przeprowadzając w tym roku rewizyę tej kamienicy jednopiętrowej wykazuje obok rysów w piwnicach i ścianach, że tylna ściana jej była drewnianą jak również i od przecznicy deskami zapierzona, stajnia w podwórzu zrujnowana. Do Piotra Bezokowica należała jeszcze w r. 1656.

W końcu XVII-go wieku (1690) należy do Rojowskiego (Rejowski), a w r. 1699 do Wawrzyńca Handlikowica, złotnika krakowskiego. Na początku XVIII-go wieku (1706) kamienica należy do Celińskiego. Około roku 1734 jest własnością Jana Rychlickiego, cyrulika krakowskiego i jego żony Maryanny, w połowie XVIII-go wieku należy do jego spadkobierców a następnie do Andrzeja Morbitzera kupca krakowskiego. Rewizya urzędowa w r. 1753 kamienicę tę, mającą znaczne rysy w murach oszacowała na 6.600 złp wraz z widerkaufami.

Rewizya ta służyła za podstawę do restauracyi kamienicy, która wkrótce przedsięwzięli ci nowi posesorowie: Andrzej Morbitzer, kupiec krakowski i Zofia żona jego. W ich rekach pozostaje kamienica do końca XVIII-go wieku.

Na początku XIX-go wieku należy do Bełdowskiego, który w r. 1811 otrzymuje od urzędu budowniczego miejskiego pozwolenie na: 1) zburzenie w podwórzu znajdującej się drewnianej stajni, 2) wmurowania nowych futryn do okien i drzwi, 3) wytynkowania i wybielenia całego domu. Po Bełdowskim jest własnością (już w 1815 r.) wdowy Maryanny Bełdowskiej. Kamienica miała już wówczas drugie piętro, które zdaje się dobudował poprzedni właściciel Andrzej Morbitzer. W r. 1820 uznana była przez urząd budownictwa za „podspustoszałą”.

Miała wówczas facyate tylną zrysowaną, pokrycie dachówkowe spadło. Indermach w podwórzu, prosto od wjazdu z ul. Floryańskiej, który stanowił na dole drwalnią a na i pietrze spichlerz z drzewa wystawiony, miał być zburzonym. Facyata od ulicy „poprzecznej” jest bardzo zdezelowaną, zamaka i wymaga reperacyi i wyłamania kamiennych węgarów z okien, a osadzenia nowych futryn. Mur wzdłuż podwórza jest 3 cale w ulicę nachylony, ganek od domu do indermachu przy tym murze zgniły, wypiera ten mur w ulicę, również i ganki I-go i II-go piętra przy murze indermachu pogniły, mur sam zrysowany, tak samo od deszczów pogniły belki i cały dach.

Dwa lata potem należy do „małoletnich” Bełdowskich administrowana przez Antoniego Kosteckiego, który (już w r. 1824) stał się właścicielem kamienicy i przeprowadza gruntowną jej naprawę kosztem 10.000 złp.

Od tego właściciela kupił kamienicę dnia 14 listopada 1833 roku Kazimierz Marciszewski. Józef Lasocki właściciel (już w r. 1858) kamienicy wystawił w r. 1872 drugie piętro na oficynie. Poprzedni dach na tej oficynie, tzw. „włoski’ tj z wystającym na przód okapem został zniesiony. W tym samym czasie przerobiono na frontowej kamienicy drugie piętro. Na widoku fasady na ulicy Floryańskiej w roku 1871 widać już powiększone okna drugiego piętra i projektowany nowy dach ogniotrwały. Widzimy tez piękny renesansowy portal (z r. 1573) między dwiema szkarpami, szkarpę podpierającą środek kamienicy i szkarpę narożną od przecznicy, dwa wejścia: jedno do maleńkiego sklepiku a drugie o obramieniu kamiennem do sklepu narożnego.

Za czasów posiadania tej kamienicy przez Feliksa Dobrzańskiego, dobudowano w r. 1887 budynek dwupiętrowy (o pięciu oknach frontu) od przecznicy tj. od dzisiejszej ulicy św. Marka, na przestrzeni muru zewnętrznego zamykającego od tej ulicy podwórze kamienicy, łącząc dawniejszy widermach z nową dobudową. Przy tej dobudowie „upiększono” też fasadę frontowa boniami z narzuconego tynku. Dalsze „upiększenie” nastąpiło w r. 1894 przez wybudowanie drewnianej wystawy sklepowej, zakrywającej po pierwsze piętro połowę lewej fasady frontowej, narożnik i część fasady od ul. Św. Marka.

Od roku 1901 kamienica należy do Feliksa Ryłko, od r. 1912 do Zygmunta Francmana i Maryana Dajkowskiego.

Powierzchnia całej realności wynosi 597 mkw.

 

 


Kamienica nr 27 - Trycyuszowska

 

Znowuż kamienica typowo mieszczańska o dwóch oknach, tylko na froncie ma jeszcze w znacznej części dawniejszy swój plan i trochę widocznych szczątków z szacownych ozdób, które w minionych czasach, gdy w swe szaty architektoniczne w całości jeszcze zdobną była, nadawały jej poważnego charakteru. Niewątpliwie, że wiele tych ozdób ukrytych jest pod tynkiem i czeka na umiejętną restauracyę i obywatelskie a do dawnych zabytków krakowskich przywiązane serce właściciela, który je poszanuje i na ozdobę swej kamienicy do dawnego stanu przywróci.
W drugiej połowie XVI wieku (1576) należała do Bartosza Paczoski, rajcy krakowskiego. Na początku XVII wieku (1607) należy do Baptysty Fontaniego. Był on z pochodzenia żydem urodzonym we Włoszech. Około roku 1612 przechodzi kamienica na własność wdowy po Baptyście: Agnieszki Fontaninej, potem (już w r. 1628) Jana Neapolitana, aptekarza, przysiężnika wyższego prawa na zamku krakowskim. W połowie XVII wieku dostaje się w drodze spadku po Neapolitanie jego córce Reginie, która wyszła za mąż za znanego nam dobrze malarza JKMci Jana Trycyusza i przyniosła mu w posagu kamienicę. Jan Trycyusz miał drugą kamienicę na ul. Św. Jana zwaną „Gędzickich”. W 1692 roku wymieniona jest jako należąca „do sukcesorów p. Trycyusza malarza” bo też umarł on w tymże roku.
Kamienica „Trycyuszowska” pozostaje nadal w tej rodzinie, mianowicie w rękach syna Aleksandra Trycyusza, również jak ojciec „malarza i mieszczanina krakowskiego”.
W połowie r. 1733 jest kamienica własnością Józefa Bylicy, krawca i jego żony Ewy a potem sukcesorów. W r. 1789 wymieniony jest właścicielem Krumpholz a w połowie XIX wieku, jako kamienica „pod dachówką” należała najpierw do Tomasza Rostafińskiego, potem (1853) do Adama Myszkowskiego. Dzisiejsi jej possesorowie pp. Fleiszman Stanisław i Anna nie przedsiębiorą żadnych większych przeróbek, dzięki czemu kamieniczka ta ma jeszcze w ogólnym planie charakter dawnego domu.

 

Strop w klatce schodowej I piętra.

 


Kamienica nr 28

Kamienica oznaczona nr 28 powstała w części swojej od ulicy Floryańskiej położonej z połączenia trzech dawnych domów. Nadto do korpusu dzisiejszej kamienicy należy czwarta kamienica frontem i wejściem zwrócona w ulicę św. Marka nr 18, a dawniej zwana przecznicą ulicy św. Jana. Z pierwotnych trzech realności dzisiejszej kamienicy, jedna realność była na miejscu, gdzie dzisiaj na rogu ulicy Floryańskiej i św. Marka wznosi się parterowy budynek z żelaza i betonu i z wielkiemi kratą opatrzonemi ścianami szklannemi, w którym mieści się filia „akcyjnego” Tow. Bankowego i kantorów wymiany „Merkur”, na kamienicę zaś przyległą od ulicy Floryańskiej (nr 28) złożyły się dwie dawniejsze kamienice.

Kamienicą nr 18 na ul. Św. Marka nie zajmujemy się teraz. Zapisujemy tylko, że w r. 1694 należała do kasztelana wiślickiego Jakuba Rojowskiego i zarządzana była przez Anglikowicza, jubilera i mieszczanina krakowskiego. Pan kasztelan wislicki miał w tym roku „urazę” do Anglikowicza, że chociaż tenże miał klucze do wszystkich sal i obowiązany był z czynszów ja naprawiać, przecież przez niedbalstwo sprowadził jej ruinę.

Przy tej kamienicy p. kasztelana, należącej w końcu XVIII-go wieku do Stockiego, burgrabi krakowskiego, był już w XVI-tym wieku „domek drzewiany” narożny na ulicy Floryańskiej „gdzie z dawna kowali kołodzieje albo stelmachy”. W ten sposób określa rewizya z r. 1598 dom, na miejscu którego dzisiaj jest kantor „Merkur”. „Domem” tzn. budynkiem z drzewa wystawionym, pozostał on aż w drugi dziesiątek lat XVIII-go wieku i zawsze w rękach rzemieślników krakowskich. W r. 1564 był własnością Sebastyana stelmach, następnie w r. 1593 należy do Tomasza Wesołowskiego, ślusarza. Po jego śmierci jest własnością małoletniego syna Stanisława Wesołowskiego, w imieniu którego jego opiekunowie Jakub Toruńczyk i Wojciech Mogilański, ślusarze, przeprowadzają w r. 1603 dnia 11 sierpnia „szacunek placu i niektórych ruin”, a jest tego placu na dłuż z przodku aż do tylnej ściany 60 łokci, a na szerz tak z przodku jak i z tyłu półośmnasta; ten plac krom budynku na nim oszacowano na 275 złp. Budynek na tym placu był stary, który poprawić się nie da, tylko nowy postawić.

Nieletni Wesołowski nie był długo właścicielem tego placu, gdyż już w r. 1607 posiada go Jakub Toruńczyk, ślusarz krakowski. W r. 1628 należy do wdowy po Janie Ząbeckim, mydlarzu i jest jeszcze w r. 1637 w jej posiadaniu. W połowie XVII-go wieku (1652) należy do Jakuba Dubienica a w r. 1666 do Mikołaja Sadowicza stelmacha i kołodzieja, następnie do Michała Serhiejowicza (Serejowicz) rusznikarza krakowskiego, a w r. 1699 do Michała Serejowicza ślusarza krakowskiego zapewne syna poprzedniego i pozostaje w jego posiadaniu aż do r. 1722, w którym to roku na miejsce tego domu drewnianego był już plac pusty, sprzedany Wojciechowi i Barbarze z Nielepców Szembekom. W ten sposób dom drewniany narożny, który przez dwa wieki w ulicy Floryańskiej rozbrzmiewał głosem kowadeł ślusarskich, zgrzytem pilników rusznikarskich lub roztaczał zapach topionego łoju do mydlarskiego kunsztu – w każdym razie był „ku pożytkowi i wygodzie” mieszkańców ulicy Floryańskiej przeszedł w ręce szlacheckie: właścicieli kamienicy sąsiedniej. Przeszedł lecz nie zlał się z nią, pozostał bowiem po nim pusty plac, na którym „sąsiednie państwo” założyło ogródek ku swojej przyjemności i ozdobie ulicy.

Zanim do niego wrócimy, podajmy historyę dwóch sąsiednich kamienic, które złożyły się w r. 1750 na jedną kamienicę magnacką. – Protoplastów swoich miały te kamienice również w kole mieszczan i rzemieślników krakowskich.

Pierwsza, przylegająca do „domu drzewianego” narożnego, należała w połowie XVI-go wieku (1544) do Marcina Gierczyckiego piekarza, który także karczmarstwem się trudnił. W rodzinie Gierczyckich pozostawała do drugiego dziesiątka XVII-go wieku. Po Gierczyckich przeszła kamienica w posiadanie innej rodziny mieszczańskiej – Majeranowskich. W ich rękach była przez cały wiek, naprzód (1628) Andrzeja Majeranowskiego, stelmacha, następnie (1656) Jana Majeranowskiego, karczmarza, potem sukcesorów, do których w r. 1674-1700 należała także druga przyległa kamienica zwana „Derdzińska”.

Ta druga kamienica należała w połowie XVI-go wieku do Wojciecha Parzychmiela, piwowara, a w r. 1577 do Macieja Dyrdy (Dirda, Derda) piekarza krakowskiego. „Derdzińska” kamienica pozostawała w posiadaniu rodziny Dyrdów do połowy XVII-go wieku, potem (już w r. 1632) Jana Mojeckiego, pisarza miejskiego, a następnie w r. 1656 jest własnością Jakuba Czaykowica, złotnika krakowskiego a w r. 1674 przechodzi do rąk Majeranowskich, właścicieli poprzedniej kamienicy „z dawna Gierczycka zwanej”. Do Majeranowskich należała do początku XVIII-go wieku a potem (1706) do Stanisława Lenczowskiego, ożenionego z Maryanną Majeranowską.

Obie poprzednio wymienione kamienice przechodzą w r. 1721 do rodziny magnackiej Szembeków, na mocy kontraktu kupna i sprzedaży z dnia 18 lutego tegoż roku. W roku następnym (1722) ci sami Szembekowie nabyli plac pusty „Sierhiejewiczowskie” zwany.

Obie kamienice, które nabył Szembek były w bardzo złym stanie. Około r. 1730 zaczął Szembek restauracyę i przerabianie dwóch kamienic na jedną. Wiertelnicy krakowscy odbyli w r. 1730 dnia 19 kwietnia na żądanie „Piotra Wojciecha na Słupowie Szembeka” – już wtenczas kasztelana oswięcimskiego – rewizyę ruin kamienicy jego dawniej Majeranowska wedle placu pustego „Sierhiejewiczowskie” zwanego i orzekli, że w mieszkaniach wszystkich jest ruina tak dalece, że „ani pował okrom w jednej izbie, ani tragarzów, ani drzwi, ani okien, ani pięter nie ma, lecz wszystkie pospadywały i tylko jest dachem nakryta, który trzeba jednak zrzucić a inszym ją podbić’. Zdemolowana jest w murach swoich ściennych, osobliwie od pustego placu i od przecznicy, idąc od ulicy św. Jana, potrzebuje zatem naprawy od fundamentów, którą p. Szembek już zaczął i prowadzi. Wartość kamienicy wraz z nowymi reperacyami oszacowali wiertelnicy na 1200 złp.

W r. 1750 należała kamienica „godnej pamięci Szembeka kasztelana oświęcimskiego” do Natalii ze Słupowa (Szembekówny) Morsztynowej, wdowy po kasztelanie wiślickim Janie Morsztynie, któremu kamienica ta przypadła w posagu za żoną Natalią, córką Wojciecha Piotra Szembeka.

Kamienica kasztelanowej wiślickiej Natalii Morsztynowej w r. 1750 była już nieco zniszczoną i posiadała jedno piętro. Przeprowadzona w tymże roku na żądanie właścicielki rewizya oszacowała kamienicę na 16.500 złp.

Około roku 1760 kamienica „Morsztynowska” jest własnością Teodora na Raciborsku Morsztyna, starosty skotnickiego, który w r. 1764 zamierzał w miejscu, gdzie przy tejże kamienicy znajduje się ogródek dalsze pokoje erygować czyli ogródek zabudować. Zamiar ten nie przyszedł do skutku ponieważ ogródek ten istniał dalej i dopiero w r. 1903 zabudowany został budynkiem parterowym. Być może, że starosta skotnicki kazał wybudować tylko drugie piętro na kamienicy już stojącej, a zaniechał rozszerzenia kamienicy ku przecznicy w miejsce ogródka.

Po Teodorze Morsztynie przeszła kamienica jego w ręce Joachima Morsztyna, „orderów polskich kawalera”, który mocą kontraktów kupna i sprzedaży z dnia 30 listopada 1807 roku sprzedał za 10.000 złp. „kamienicę swoją dziedziczną nr 512” Stanisławowi Ossolińskiemu i Józefie z Morsztynów małżonkom, zięciowi i córką swym.

Po Ossolińskich jest własnością (1817) Ignacego Wielogłowskiego a po jego śmierci należy do wdowy po nim Maryanny z Wielogłowskich Wielogłowskiej.

W połowie XIX w. (1852) jest własnością Anastazji hr. Sołtykowej. Miała ta kamienica – jak prawie wszystkie kamienice – pokrycie dachu gontowe. Dach nad stajniami spalił się dnia 8 kwietnia 1852 r., pokryto je blachą, a w r. 1862 dach gontowy kamienicy zamieniono na pokrycie łupkiem kamiennym. W r. 1871 za właściciela dr Samelsona przerobiono dawny budynek stajenny na ubikacye mieszkalne, wystawiając na I-em piętrze w miejscu dawniejszych drewnianych wsypek na zboże murowane ściany.

Po właścicielu Samelsonie powraca następnie kamienica do rodzin magnackich polskich: księżnej Lubomirskiej Marji z hr. Zamoyskich, a od połowy r. 1894 do hr. Badeniowej Cecylii ze Skrzyńskich.

W roku 1900 przechodzi na własność Gustawa Gersona Bazesa, kupca krakowskiego, który w latach 1901-1903 przeprowadza budowę od fundamentów kamienicy od ul. św. Marka i wystawienie budynku parterowego (żelazno-betonowego) na miejscu dawniejszego ogródka. Kamienica od ul. Floryańskiej uniknęła większej przebudowy zachowując swą piękną architekturę i urządzenia pokojów w stylu Ludwika XVI-go. Uratowała je troskliwość ówczesnego konserwatora krakowskiego dr Stanisława Tomkowicza, który w zastrzeżeniu swoim z dn. 14 sierpnia 1901 roku zaznaczył: „1) że poziom pierwszego piętra w starym domu głównym (wyjątkiem skrzydła od ul. św. Marka i oficyn) nie będzie podwyższony, 2) że pokoje I-go piętra wszystkie frontowe od ul. Floryańskiej i dwa tylne od dziedzińca najbliższe sąsiedniej kamienicy nr 30 nie będą zmienione. Cała ich wewnętrzna dekoracja, złożona z boazeryi dolnej, obramień okien i drzwi, kominków, dekoracyi górnej nad kominkami i nad drzwiami a nawet cała dekoracya ścian małego pokoju frontowego przyległego do realności nr 30 jest jednym z ostatnich już w Krakowie przykładów urządzenia mieszkania w stylu Ludwika XVI. Apartament ten przedstawia dobrze zachowaną całość o niewątpliwej wartości artystycznej i charakterze stylowym skończonym. Składają się nań malowidła, rzeźba czyli snycerstwo części drewnianych jak boazerye, oprawy wnęków okiennych i listew, rozety pięknej roboty i rzeźba kominków marmurowych i stiukowych. Uszczuplenie choćby części tej dekoracyi byłoby niepowetowaną szkodą inwentarza naszego miasta. Całość tego wnętrza, będącego zabytkiem sztuki, musiała by ucierpieć nawet wtedy, gdyby nawet podłogi zostały podniesione o 40 cm, jak projektuje przebudowa”. Wskutek tej troski konserwatora zachowaną została ta charakterystyczna dekoracja pokoi I-go piętra. Szczególnie pięknie przedstawia się pokoik zielony z kominkiem. W apartamentach tych nie ma już jednak odpowiedniego dla nich nastroju ani życia, służą bowiem obecnie (1920 rok) na skład amerykańskich urządzeń biurowych i stolarnię firmy Jerry i Spółka.

Powierzchnia kamienicy obejmuje 1054 mkw.

Salon w stylu Ludwika XVI

 

 

Kamienica nr 29

Dom w drugiej połowie XVI wieku zwany płatnerzowski, własność Marcina płatnerza (1590) przechodzi z początkiem XVII wieku (1607) w posiadanie Macieja Hainysza (Hajnisia). Mieści się tu nadal sklep płatnerzowski, gdyż w roku 1609  wykaz czynszów z domów ul. Floryańskiej wymienia Piotra Klausa co rusznice sprzedaje. W r. 1628 właścicielką jest p. Heniuszowa wdowa po Macieju Hajnyszu a około 1640 r. Stanisław Zielieniowicz, cyrulik krakowski, od którego kamienica nazywa się potem Zielieniowicowska. W połowie XVII wieku (1657) jest w posiadaniu p. Słowikowskiej zdaje się córki Zielieniowicza a żony Jana Słowikowskiego. W r. 1670  następuje na instancyę panów opiekunów nieletnich dziatek nieboszczyka J. Zielieniowicza a także Jana Słowikowskiego podział kamienicy na dwie części. Rzeczywistym właścicielem jest w tym czasie Jakub Nowakowic, kuśnierz krakowski, który kamienicę tę nabył od współspadkobierców. W r. 1683 jest już własnością jakiegoś p. Xięskiego. Następnie w końcu XVII wieku (1691) znajduje się w posiadaniu Kazimierza Łącznikowicza, mydlarza krakowskiego, po którego śmierci około roku 1693 przechodzi na wdowę p. Łącznikiewiczową i sukcesorów. W posiadaniu sukcesorów p. Łącznikiewicza pozostawała kamienica do r. 1710 lub 1712 w tym ostatnim roku jest już własnością Dąbrowskiego, kotlarza krakowskiego, a dwa lata potem należy do jego sukcesorów. Potem właścicielami są Skotniccy, po których przechodzi w ręce rodziny mieszczańskiej Hendlów (Heyndlów). W roku bowiem 1723 posiada ją Ferdynand Heyndl, kotlarz, z którym razem mieszka jego brat tego samego kunsztu kotlarskiego Jan.

 


Kamienica nr 30 -
Pieskiewiczowska

Kamienica o trzech oknach frontu, przedstawiająca się na zewnątrz skromnie, miała także swoją skromną historię. Nie przechodziła co kilkanaście lat w inne ręce, bo od końca XVI –go wieku aż do połowy wieku XVIII-go pozostawała w jednej rodzinie. W połowie XVI-go wieku należy do Jana Konia karczmarza (1564) a w roku 1577 posiada ją Jan Naibaur, kowal, następnie jest własnością Hanusa Kosli (Koszlan) również kowala i mieszczanina krakowskiego. Po jego śmierci należy naprzód do wdowy Orszuli Danuszowej Koszlanowej (1588) a po niej na żądanie potomków przeprowadzono w roku 1592 dnia 13 maja urzędowe wydzielenie tej kamienicy na trzy części. Właściwie nie była to kamienica, tylko tzw. dom ponieważ miał tylko murowany parter; pierwsze piętro i drugie były drewniane.

Hanus Koslia zostawił trzy córki, które były spadkobiercami tego domu tj.: 1) Zuzanna Jaślikowska, małżonka Ambrożego Jaślikowskiego, kuśnierza. Dla niej wyznaczono dwie izdebki na przodek z okny na ulicę, „na pierwszym gadum” (piętrze), komnatki z obu izdebek wychodzące, sionkę z kuchenkami, sklep z oknem na ulicę (na dole), pół piwnicy z wejściem od zadzi i małą piwniczkę od kamienicy Uszińskiej (nr 32) Na drugiem gadum: komora z oknem na ulicę po stronie lewej i komórka przy niej, część stajni na dole i miejsce w „sali” do suszenia chust itp.

2) Agnieszka, żona Wojciecha Brucziego alias Suchockiego, miecznika krakowskiego. Do niej należała izba na dole z okny na zadź, kuchnia w sieni, piwnica pod sienią (wchód do niej z ulicy) i mała piwniczka; na drugim piętrze komora z oknem na ulicę pzrzy kamienicy Uszińskiej (nr 32) i komórka niewidoma, na sali miejsce do suszenia chust itp.

3) Małgorzata żona Stanisława Pieska, prasoła, do której należała komnata z oknem na zadź, kuchnia przy izbie, sklep nad gankiem z oknem na tył, a na drugim gadum komora ślepa podle schodu, miejsce w sali do suszenia itp.

Po tych właścicielach nazywa się kamienicą „Pieskowiczowską”, od rodziny Piesków, w których rękach przez długi czas była.

Właścicieli kamienicy „Pieskowiczowskiej” rozpoczyna Stanisław Piesek, prasoł, zięć Kosliana, który posiadł ją w r. 1593. Wykaz czynszów z tego roku wymienia, że gospodarzem tej kamienicy był Tomasz organista. W r. 1626 należy do „uczciwych Stanisława i Jana Pieskowiczów, braci rodzonych i mieszczan krakowskich niewątpliwie do synów zmarłego przedtem Stanisława Pieska. Przeprowadzają oni w tym roku (1626) rewizyę kamienicy ich własnej, która leży wedle kamienicy p. Śmiałka, kucharza, z jednej strony, a kamienicą z dawna rzeczoną: Derdzińską. Ukazują oni wiertelnikom krakowskim, że w piwnicy, do której wejście z tyłu pod dolna izbą, jest wody niemało, bo na ćwierć łokcia, która to woda ciecze przez mur Pieskowiczów z kamienicy Śmiałka, gdyż u niego jest rząp. Dalej ukazał sklepik nad gankiem (przechodem z sieni na podwórze), który jest nad tą piwnicą porysowany w poprzek.

Bardzo znaczną ruinę i dewastacyę przedstawiała kamienica „Pieskowiczowska” w r. 1646. Właściciel jej Stanisław Pieskowicz przedstawił w rewizyi z dnia 15 stycznia, że dylowanie w sieni było wybite i wyłamane „a to skutkiem stawiania koni p. Tworzyańskiego”. Widocznie był to główny lokator kamienicy, gdyż reszta jej przedstawiała ruinę nie do zamieszkania.

W r. 1652 wykaz czynszów wymienia właścicielkę p. Pieskowiczową, wdowę zapewne po Stanisławie Pieskowiczu, która płaci czynsz z połowy kamienicy.

W r. 1689 należy do księdza Stanisława Pieskowicza a mieszkał w niej „skrzypek Pieskowic” (także i w r. 1706). W r. 1709 wymienioną jest właścicielka znowu Pieskowicowa, wdowa, u której mieszkają „pp. Ormianie” (1714), a w r. 1723 mieszkańcami są „p. Bęgli” kupiec krakowski i p. szwagier muzykant. Kamienica „Pieskiewiczowska” zmienia dopiero właścicieli około r. 1742. W tym roku nowy właściciel Jakub Dębski i jego małżonka wzywają wiertelników krakowskich na rewizyę i taksę kamienicy. Rewizya ta podaje już stan kamienicy lepszy, wskutek poprzednio przeprowadzonej jej restauracyi. Oszacowano ją na 4.600 złp.

Kamienica przeszła następnie w posiadanie Witayskiego, siodlarza, Niemca rodem w połowie XVII-go wieku (1750) a potem do Józefa Stattlera (1788) kotlarza, który ożeniony był z Justyną Witayską. Józef Stattler w testamencie swoim z dnia 31 października 1800 roku, który napisał w języku niemieckim czytamy: „Kamienicę tu w Krakowie w ulicy Floryańskiej pod nr. 513 stojącą wspólnie z żoną moją nabyłem, wartość jej, potrąciwszy widerkauf do kościoła N.P. Maryi należący złp 300, na 11.700 oszacowana. Po śmierci ma należeć w połowie do żony a połowie do sukcesorów moich z żoną moją spłodzonych”. Tych sukcesorów pozostawił Stattler sześcioro w chwili śmierci swojej: Joachima lat 32, Maryannę lat 30, Teresę lat 28, Jana Kantego lat 26, Weronikę lat 22, Katarzynę lat 18 i Jana lat 13 liczących.

W drugim dziesiątku XIX wieku jest własnością (1817) Józefa Kossowskiego, kotlarza krak., który w r. 1845 obmurował widermach na budynek jednopiętrowy, obejmujący dwie izby sklepione na dole i dwie izby na pierwszem piętrze. W widermachu tem pomieszczona byłą pracownia kotlarska.

Następny właściciel Henryk Kossowski przeprowadza w r. 1871 wystawienie ścianki w „obszernej sieni sklepionej dla urządzenia obok sklepu stancyjki, wybicie drzwi do tegoż sklepu i do stancyi tylnej.

W r. 1878 jest już własnością Dawida Kohna i żony Maryi i pozostaje w ich rękach do  1910 roku potem należy do Salomona Rennerta a w końcu kupują ją Stanisław i Stanisława Gędzierscy.

Kamienica ta zajmuje całej powierzchni 435 mkw, miała jeszcze w r. 1891 „bramę o gotyckim profilu a łuku okrągłym”. Obecna brama ma otwór prostokątny, dawne kamienne odrzwia usunięto.

W kamienicy tej mieszkał do września 1909 roku autor niniejszej pracy (Adam Chmiel – przypis mój) przez 12 lat na drugiem piętrze pokój od frontu. W swoim mieszkaniu przez lat 10 (do roku 1906) gościł bardzo często, niemal codziennie, Stanisława Wyspiańskiego, tu omawialiśmy razem pomysły do dzieł Jego literackich i malarskich.

 

 

 



Kamienica nr 31 - Haliczowska

 

Zwaną była w drugiej połowie wieku XVI "Haliczowską", "dom Haliczowski". W r. 1590 należała jeszcze do potomków Haliczowskich miedzy nimi Augustyna Halicza, kupca krak. Szczegółowy podział tej kamienicy na pięć części nastąpił w roku 1592. Do spadkobierców należeli: 1) Urszula Pryncesowa, 2) Augustyn Halicz, 3) Jan Halicz. którego część trzymał Augustyn, 4) Małgorzata Kotlicka i 5) Andrzej Hass. Do lego podziału na 5 części należał jeszcze jeden "bogaty kram" na Rynku krakowskim. W roku 1607 trzymał ją urodzony Stanisław z Pisar Pisarski pod zarządem Jana Steca. W roku 1610 3 kwietnia jest już własnością Pisarskiego, który w tym czasie nad pustym indermachem tej kamienicy dał dach nowy. Rewizya wykazuje pewne ruiny: „rząp zły, w którym wody nie masz, bo od sąsiada rury ucięto”, na sali okna złe, w sieni na dole rynna poziemna zła i ławy tamże poutrącane. W posiadaniu Pisarskich była prawie cały wiek, w roku bowiem dopiero 1703 jest własnością Krokosińskiego, mieszczanina krakowskiego. Rewizya  dokonana w tymże roku dnia 7 lipca, wykazuje bardzo znaczną ruinę tej kamienicy, w skutek czego oszacowano ją wraz z widerkaufami na 3.300 złp. Około r. 1714 przechodzi w ręce Zielińskich, a od tych jest już w r. 1723 w posiadaniu Ambrożego Chalerskiego (Hallerskiego), kotlarza krak. Dokładną rewizyę tejże kamienicy odbyli wiertelnicy krak. dnia 2 września 1740 r. na żądanie Błażeja Leśniowica, kupca krak, zdaje się jednego ze spadkobierców Chalerskiego. Rewizya ta przedstawia: facyata nachylona na ulicę, odrzwia do kamienicy kamienne, stare, sztukowane, krata żelazna nad drzwiami dębowemi. Sień sklepiona, lecz miała rysy znaczne, przy drzwiach okno na ulicę z kratą żelazną, bruk w sieni nadrujnowany a rynsztok nagniły. 

Na dole izba na tył z 2 oknami miała odrzwia kamienne ofutrowane. W izbie tej przepierzenie a powała przegniła. Z izby tylnej drzwi z odrzwiami kamiennemi do sklepu, z którego jedno okno z kratą żelazną wychodziło na ul. Floryańską. W tym sklepie, t. j. izbie sklepionej, posadzka ceglana i drugie drzwi do sieni, również z odrzwiami kamiennemi.

 Na 1-sze piętro prowadziły schody kamienne. sztukowane, na półwschodziu krata żelazna. W sieni na tem piętrze posadzka ceglana, kuchnia w sieni przy tylnej izbie z ogniskiem, piecem piekarskim i kominem kapiastym; z kuchni tej okno do izby tylnej.

 Na froncie była izba, do której odrzwia kamienne, o dwóch oknach na ulicę z kratami żelaznemi, posadzka ceglana z gruntu zła, powała niedawna, ale, że zacieka, stragarze ponadgnijały. W izbie szafka w murze od kamienicy nr 29 i piec kaflowy o dwóch skrzyniach na fundamencie ceglanym. Z tej izby drzwi w kamiennych odrzwiach do komnaty, z której wychodziło jedno okno na ulicę z kratą żelazną. Powała w niej spadła wraz z stragarzami do połowy. Przy komnacie alkowa sklepiona, z której wyjście do sieni.

 Izba na tył, do której wejście ze sieni w odrzwiach kamiennych, obejmowała całą szerokość kamienicy i miała trzy okna na podwórze, posadzka w niej stara a pieca nie ma. Z izby tej wychód na ganek, ganek jest nadrujnowany i dachy nad nim złe. Na strych prowadziły schody drewniane z balasami drewnianymi, toczonymi, rynny i dachy złe. Również, i facyata ściany tylnej kamienicy zła, środkiem wydęta, z rysami w murze. Także mur graniczny od kamienicy p. Tokarskiego tj.  nr. 33, który wedle kloaki leci, zły: studnia nowo wybudowana. Indermach, jak i kamienica był wówczas jedno-piętrowy, miał na dole dwa »sklepy«. Do każdego sklepu drzwi z odrzwiami kamiennemi i jedno okno z kratą żelazną wychodzące na tył. W obu sklepach komin kotlarski. Pierwsze piętro indermachu, do którego wchodziło się po schodach drewnianych, miało dwie izdebki z odrzwiami kamiennemi otaflowanemi o jednem oknie na zadź:, i ganek przed indermachem stary "nadbolały".

 Pod kamienicą frontową dwie piwnice sklepione, do których było jedno wejście pod wschodami ze sieni głównej a drugie wejście z ulicy, nad niem »obdaszenie stare«. Wartość tejże kamienicy oszacowano na 3.500 złp.

 W drugiej połowie XVIII w. była własnością Zofii 1° v. Szweygerowej, 2° v. Deygenowej a przed r. 1776 Stanisława Pączkowskiego jurydyki garbarskiej pisarza a później pisarza i sekretarza miasta Krakowa. W tym roku przeprowadzono szczegółową rewizyę tej kamienicy, w znacznej części już naprawionej przez Pączkowskiego i oszacowano ją na złp. 4.680.

 W r. 1788 d. 23 kwietnia odbyła się urzędowa rewizya kamienicy Pączkowskiego i 2-ch sąsiednich tj. nr. 29 i 33, z powodu zrysowanych murów granicznych wspólnych a także zrujnowanej kamienicy Pączkowskiego — już wówczas dwupiętrowej, której "facyata od ziemi wzwyż ciągnąca się przez dół pięter dwa aż nad dachy, w trzeciej części filarem podjechana przez dół i piętro pierwsze" była "między dołem a piętrem pierwszem środkiem wydęta" itd. Rewizya poleciła wspólne mury graniczne, "począwszy od facyat przednich ulicy Floryańskiej aż do tylnych podwórzowych przez dół, pięter dwa aż nad dachy poprzebierać, facyatę kamienicy Pączkowskiej w obu piętrach zaankrować mur facyatowy tak w sieni jak i w sklepie zgrubić. ażeby sklepienia sienne na nim wspór miały, arkad dwie w piwnicy siennej tak dla wsparu piwnic jako i murów na sklepie" i mury graniczne do połowy naprawić — kosztem St. Pączkowskiego.

 W pierwszej połowie XIX wieku należała do Elżbiety i Feliksa Radwańskich, który w roku 1816. 1 lipca zaciągnął dług 2.000 zlp. od ks. Andrzeja Trzciaskiego. kanonika krak., zahipotekowany na tej kamienicy w r. 1826 dnia 24 marca.

 Po ich śmierci sukcessorowie zmuszeni byli wystawić kamienicę na licylacyę w r. 1837 na zaspokojenie długu Józefy z Mizlów Bendowej, działającej jako opiekunki po Szymonie Bendzie, kupcu krakowskim. Oszacowano wówczas kamienicę na 20.000 złp.  Około r. 1838 wymieniony jest jako właściciel Maurycy Baruch. Następny właściciel Michał Mitschke przerabia w r. 1870 wozownię i stajnię na dole w indermachu — czyli oficynie, na pomieszkania a ostatnia przebudowa tej kamienicy przez przerobienie całego domu z oficyną i podniesienie na trzecie  piętro. nastąpiła w roku 1888 za właściciela Hermana Laberscheka. Przebudowę prowadził budowniczy Karol Żychoń. Według jego projektu jest dzisiejsza fasada tejże kamienicy.

 W r. 1909 była kamienica własnością Franciszki Starzewskiej a obecnie (1912 r.) p. Władysława Pagacza. Przebudowa tej kamienicy zostawiła tylko sień w sklepieniu nietkniętą. sklepienie to w części od ulicy jest o czterech lunetach, w części od podwórza "półokrągłe", sklep po lewej ręce i »izbę tylną«, w której dzisiaj jest tylko jedno okno, drugie od kamienicy nr. 33 zamurowane. W tej izbie tylnej. połączonej »alkierzem« ze sklepem frontowym, widzieliśmy dawniej kolumnę między dwoma oknami, wychodzącemi na podwórze. — Obok schodów na 1-sze piętro prowadzących, stoi na kroksztynie kamiennym, pseudo gotyckiej formy, figura NP. Maryi, pochodzenia nowszego. Chwalebne to, że pod opieką Tej Niepokalanie Poczętej kamienica pozostaje. Zmieniły się tylko czasy: dawniej figurę taką umieszczano w poczesnem miejscu na frontowej facyacie kamienicy, dzisiaj mieści się ją przy schodach.

 

 


Kamienica nr 32 - Uszańska, Iwanowska, Pawikowiczowska, Bąkowska

Kamienica oznaczona nr 32 jest wybudowaną od fundamentów nowo w latach 1913-1914 według projektu budowniczego Romana Bandurskiego. Poprzednia kamienica, która stałą na tem miejscu do r. 1913 była złączona z dwóch dawniejszych kamienic oznaczonych liczbami 514, 515 Gmina IV w r. 1815 (za Rzeczpospolitej Krakowskiej).

Kamienica, która była oznaczona nr 514, przylegała do kamienicy nr 30 i miała dwa okna frontu, druga 515 stała po prawej stronie przy kamienicy nr 34, ta maiła trzy okna od frontu.

Pierwsza, tj nr 514 nazywała się w drugiej połowie XVI-go wieku „Uszińska” i była własnością Jadwigi Uszyńskiej, a z końcem tegoż wieku (1593) Jana Mościckiego i od niego „Iwanowska” zwana. W r. 1612 należy do Piotra Grimaldiego a w r. 1628 do Stanisława Śmiałka. Następnie jest własnością (1637) Wojciecha Dąbrowy, a w r. 1656 Wawrzyńca Mroczkowicza. Potem zwie się kamienicą „Pawikowiczowską” od nazwiska jej właściciela kuśnierza Pawikowicza i przechodzi z rąk mieszczan krakowskich w posiadanie szlacheckie, mianowicie (1674) Piotra Dembińskiego, starosty czchowskiego, w końcu kasztelana oświęcimskiego. W rękach Dembińskich pozostaje do r. 1730. rewizya tej kamienicy z r. 1719 dnia 3 stycznia spisana określa, że była wówczas kamienicą dwupiętrową z indermachem z drzewa wystawionym. W r. 1734 należy do Dąmbskiego, a w r. 1743 do Darowskiego. W drugiej połowie XVIII-go wieku jest własnością Cerchy, mydlarza, a w r. 1771 Chacińskiego. W r. 1788 jest w posiadaniu K. Szymańskiego aż do początku XIX-go wieku. W r. 1803 jest wraz z drugą kamienicą nr 515 własnością Stanisława hr. Szembeka.

Historia drugiej kamienicy nr 515 jest krótszą. Była w drugiej połowie XVI-go wieku własnością „p. Bąnka” i od niego „Bąkowska” zwana a w r. 1619 Szymona Waniachowicza, krawca krak. W r. 1645 należy do Stefana Żołtowskiego, podstarościego rabsztyńskiego, który około r. 1656 darował ją Bractwu Miłosierdzia w Krakowie. Odtąd aż do roku 1803 jest niepodzielnie własnością tegoż bractwa, które w 1803 roku sprzedało ja właścicielowi kamienicy sąsiedniej nr 514 Stanisławowi Szembekowi. Odtąd kamienice te mają jednego właściciela i stanowią jedną całość. W r. 1826 kataster kamienic wolnego m. Krakowa wymienia, że właścicielami nr 514/515 jest „Urszula Rozalia dw. im. Szembekowa matka w połowie a Jan Kanty Szembek syn w połowie, zaś nr 515 cały własnością Jana Kantego Szembeka”.

Z kamienic tych ani nawet jednej cegły i kamienia nie pozostało dzisiaj, ponieważ jak wspomnieliśmy na początku, kamienica ta wraz z jej fundamentami została zburzona w r. 1913 ażeby zrobić miejsce nowej. Zapisać trzeba, że „śmierć” dawnej kamienicy Arcybractwa Miłosierdzia zgotowali ostatni jej właściciele: Edward Zaklika herbu Topór budowniczy i żona jego Henryka z hr. Bukowskich.

 

Dziedziniec zburzonego w 1913 roku domu pod nr 32. Rys. F. Turka

 


Kamienica nr 33

 

 Narożna frontem w ul. Floryańską a bokiem w przecznicę (dzisiaj ulica św. Marka) zwrócona, należała w drugiej połowie XVI W. do Jana Schillinga, pisarza. Mieszkał tu w r. 1391 Jakub Wysocki, karczmarz, który w końcu XVI wieku został jej właścicielem. Drogą spadku po Wysockim ma tę kamienicę już w r. 1607 Stanisław Biedrzeniec, również karczmarz, który wraz z Balcerem Mniszkiem był opiekunem dzieci po Wysockim. Kamienica ta miała wówczas ubikacye mieszkalne od przecznicy tylko do połowy, tj. do ryzalitu, dalsza jej dzisiejsza część ku ul. Szpitalnej (ostatnich pięć okien) była niezabudowaną, tylko murem otoczona, który to »mur poboczny na zadzi od przecznice« kazał Biedrzeniec wymurować wzwyż: że mu łażono w przecznice". W tyle bowiem kamienicy był browar; do niego to w r. 1612 sprawił Biedrzeniec rząp nowy i kadź nową, komnatę zaś na I-szem piętrze od kamienicy nr. 31 przeznaczył na zsypywanie zboża. Kamienica ta — jak i sąsiednie —była w niemałej ruinie, gruntowniejszych napraw w nich nie prowadzono, to też i p. Biedrzeniec w roku 1614 dał tylko facyatę kamienicy pobielić i drugie okno w sieni ku przecznicy wyłamać i naprawić dla lepszego widoku — i inne drobniejsze przeróbki.

W r. 1616 jest już własnością Malchra Matyasowicza a po nim około r. 1622 Walentego Łąckiego karczmarza. Rewizya z r. 1622 d. 14 czerwca wykazuje również niedobry stan kamienicy: nad oknami dolnej izby rysy, także kamienie w oknach popadane, mur przy kuchni przed tą izbą porysowany, również w komnacie na 1-szem piętrze rysa, posadzka przed tą komnatą niedobra, także w drugiej komnacie, z której okna wychodzą w przecznicę, posadzka zła i rysa nie mała nad oknem itd. W posiadaniu Łąckiego była jeszcze w roku 1640, w tym roku mieszkał tu Krzysztof aptekarz — następnie przeszła na własność Balcera  Hayzika (Haydzik), który w r. 1649 d. 10 maja kazał zrobić jej urzędową rewizyę, gdyż była porysowana a najbardziej na rogu. Oświadczył Hayzik, że „chce róg tej kamienicy utwierdzić filarem z obu stron. którym chce wyniść z obu stron na łokieć drogi pospolitej: w przecznicy od rynsztoku ku kamienicy mierząc jest łokci 7 placu wolnego. a w ulicy Floryańskiej od rynsztoka ku kamienicy jest łokci 6«. W kamienicy tej był wówczas na zadzi browar. W r. 1657 należała już do sukcessorów potem (1676) do Motczyńskiego (Mątczyńskiego v. Mamczyńskiego) rajcy i gwarka olkuskiego, po jego śmierci do synów jego panów Mączyńskich (1691), w których posiadaniu widzimy ją jeszcze w r. 1702. Wykaz czynszów z domów z tego roku wymienia, że mieszkali w tej kamienicy: Stanisław Chmielowski introligator i Karol Torbecki złotnik. Następnie przeszła na własność Aleksandra i Wiktoryi Gierczyckich oszacowana na 8.000 złp., a potem zięcia ich Welisa , którą to kamienicę otrzymał »ze wszystkiem sprzętem w cynie. miedzi, mosiądzu i stoikami skórzanymi złocistymi. krzesłami, obiciem, obrazami — w sumie 12.000 złp.

 Rewizya w r. 1710 dnia 13 września odbyta, wartość kamienicy — gdy już wszystkie sprzęty przez ustawiczne «stantibus calamitatibus w Krakowie podczas różnych rewolucyj, ruiny, poginęły - zmniejszyła się - "jako kamienica ta jest teraz zdezelowana i że w Krakowie kamienice in vili pretio zostają — na 6.000 złp. wtrącając 1.000 złp. widerkaufowego kapitału do Ogrojca przy kościele św. Barbary na cmentarzu kościoła Panny Maryi na tej kamienicy zapisanego".

 Po Welinach jest własnością (1723) Tokarskiego, potem jego sukcesorów. którzy w r. 1733 d. 6 maja przeprowadzili wydział na 2 części tak tej kamienicy z dawna Gierczycką zwanej, jak i drugiej "Ślęzakowiczowskiej". Podział ten przeprowadzono; »na instancyą Gabryela Bogdańskiego, subdelegata grodzkiego, sandeckiego, jako opiekuna panny Teresy Tokarskiej, tudzież panów Jakuba i Joanny Rotkiewiczów jeszcze nieletnich od niegdy p. Konstancyi z Łętowa 1° v. Andrzeja Tokarskiego 2° v. Franciszka Rotkiewicza małżonki wiano sobie przez tegoż niegdy Andrzeja Tokarskiego zapisane na wszystkich generaliter dobrach mającej, nie mniej Justyny Tokarskiej pana Stanisława Gostkowica małżonki a niegdy Andrzeja Tokarskiego i Reginy Bystrzyckiej w pierwszem jeszcze małżeństwie spłodzonej córki i JMci Księdza Ignacego teraz w zakonie Ludwika ordinis Praedicatorum i panny Salomei Tokarskich brała i siostry swoich rodzonych«. W połowie XVIII wieku (1752) była własnością Kwaczyńskiego (Kwacińskiego) kupca krak., następnie (1788) Wawrzyńca Nowickiego również kupca tutejszego.

 Na początku XIX w. należy do Błażeja Józefa Lipnickiego, właściciela kamienicy przylegającej od przecznicy i ul. Szpitalnej (nr. 28), stąd kamienica ta była i nazywała się »przechodnią«. Obie te kamienice po śmierci Lipnickiego przeszły na własność żony jego Teresy z Kubeckich Lipnickiej (już w r. 1841). Kamienica od ul.Floryańskiej przedstawiała znaczną ruinę wskutek złego dachu i zamakania przez to sufitów I-go i II-go piętra.

 Urzędowa rewizya z  dnia 9 stycznia 1846 r. stwierdziła w kamienicy przy ul. Floryańskiej, że dół (parter) jest po większej części sklepiony. oprócz jednej stancyi z powalą. Pokoje frontowe od ul. Floryańskiej na I-szem piętrze, mające sufity gipsowe, nie okazują żadnego śladu dezolacyi, pokoje zaś tylne z sufitami płóciennymi mają sufity pozamakane. — Na piętrze II-em we wszystkich pokojach znajdują się sufity płócienne, w sieni zaś, kuchni i spiżami belki z powałami widocznemi. Sufity w pokojach są pozamakane i poobciągane. Oficyna tej kamienicy — jednopiętrowa, w murach, belkach i gankach była zdezolowaną. W tymże roku (1816) należą obie kamienice do Feliksa Lipnickiego syna poprzedniego właściciela.

 W r. 1850 nowy właściciel kamienicy tylko od ul. Floryańskiej (do połowy przecznicy kamienica od ul. Szpitalnej pozostała nadal w posiadaniu Lipnickich) Alojzy Nowicki otrzymuje pozwolenie od Rady m. Krakowa na przerobienie drzwi do sklepu (po lewej) do bramy zastosowanych, która się znajdowała w środku, wybicia drzwi do sklepu drugiego po drugiej stronie bramy w miejscu znajdującego się tamże okna. W tym roku miała już ta kamienica drzwi do sklepu po lewej stronie i okno sienne po prawej, które to drzwi i okno przemieniono w r. 1850 na wejścia sklepowe u góry półkolisto zakończone, zastosowując je do półkolistego kamiennego obramienia bramy. Oprócz tych zmian pozwolono właścicielowi na wyrestaurowanie kamienicy wewnątrz i urządzenia w niej drugiej bramy w miejscu okna od przecznicy. Kamienica ta, od frontu dwupiętrowa, miała już wtenczas w miejscu dawniejszego bocznego tylnego muru jednopiętrową przybudowę. Drugie piętro na tej przybudowie od przecznicy wystawił dopiero w roku 1878 jej właściciel Bogusław  Bzowski. W roku 1884 zapisaną jest Gmina m. Krakowa —jako właścicielka tej kamienicy, potem Henryk i Sabina Fuglewiczowie, którzy w r. 1889 przeprowadzają przebudowę stajni na izby mieszkalne. Dzisiejszy właściciel pan Dr. Julian Gertler, adwokat krajowy i radca miasta Krakowa przemienił w r. 1906 sień frontową od ul. Floryańskiej na sklep, wejście zaś do lej kamienicy, które do roku 1906 było od ulicy Floryańskiej  przeniósł w przecznicę  tj. od dzisiejszej ulicy św. Marka. W nowej tej sieni umieszczony jest dawniejszy z XVIII w. pochodzący portal kamienny ze sieni frontowej.

 Będzie to jedną z cech naszego wieku przy przekształcaniu kamienic narożnych, ze wejście dawniejsze, zawsze znajdujące się na froncie kamienicy od ulicy głównej, zamienia się na sklepy, wejście zaś do kamienicy przerzuca się na boczną ulicę — dawniejszą t. zw. przecznice, w której prawie zawsze nie było wejść i sieni do domu, tylko okna z izb i tzw. sklepów. Oprócz tego wejścia do części tylnej kamienicy jest — do kamienicy frontowej drugie wejście z ul. św. Marka za drugiem oknem od narożnika ulicy Floryanskiej. Wąskie to wejście prowadzi do klatki schodowej, wywiedzionej aż ponad dach i z góry oświeconej. Kamienica ta ma jeszcze na zewnątrz w narożniku od Floryańskiej i św. Marka szkarpowe nachylenie, sięgające pod I-sze piętro.

 

 


Kamienica nr 34 - Dom Goslinowski

W drugiej połowie XVI-go wieku należała do Mikołaja Ząbka, karczmarza krakowskiego (1564) a potem do Stanisława Goślińskiego, krawca. „Dom Goslinowski” jak go nazywano jest własnością na początki XVII-go wieku (1607) Jana Dilągowicza, po śmierci jego należy droga spadku do córek: Anny Dilągowiczówny, małżonki Stanisława Wołka, mieszczanina krak. i Katarzyny Dilągowiczówny, żony Jana Toporka, mieszczanina kazimierskiego. Na żądanie tych właścicielek nastąpił podział dnia 9 września 1626 r. wydział ich kamienicy, wówczas jednopiętrowej na dwie części. Część Katarzyny Toporkowej obejmowała piętro pierwsze: tj. izdebkę z oknami na ulicę, saliczkę przed tą izdebką z oknem także na ulicę i komnatkę, przeciwko izdebki komnatkę z oknem na ulicę, kuchenkę, obok niej trzy komory drewniane, wreszcie sale przed temi komorami z oknem na tył. Część Anny Wołkowej obejmowała dół kamienicy: izbę dolną z oknami na tył, kuchnie, sklep w sieni z oknem na ulicę itd.

W czwartym dziesiątku XVII-go wieku należy do Zuzanny Lansnerowej (1637), żony garbarza krakowskiego. Wykazy czynszów nazywają tę kamienicę do połowy XVII-go wieku: kamienicą garbarki Lansnerowej, potem należy ona do p. Górnickiej a następnie do rodziny Wałkanowskich (1674) aż poza rok 1724. Następnie właścicielem jej jest Stawiarski (1734) a w połowie XVIII-go wieku należy do Sławińskiego(Sławieński), od którego droga spadku przechodzi do rodziny Rozwadowskich (1754).

W r. 1788 kamienica ta należała do Jakuba Więckowskiego, kowala i mieszczanina krakowskiego, który posiadał ja jeszcze w r. 1791.

Na początku XIX wieku jest własnością Joachima Stattlera (1800) syna Józefa Stattlera, kotlarza krakowskiego, właściciela kamienicy nr 30 przy ul. Floryańskiej.

W roku 1858 jest właścicielem kamienicy Stattlerowskiej Kazimierz Rutkowski.

W kamienicy tej za właścicielki Maryi Latyńskiej było w r. 1871 „zapierzenie drewniane tuż zaraz za bramą wchodową”. Zapierzenie to pozwolono właścicielce zburzyć a zastąpić go zapierzeniem murowanem na mieszkanie. Zapierzenie drewniane (zapewne na kram do sprzedaży wiktuałów i pieczywa) usunięto lecz nie wystawiono nowego bo nie ma go na planie tej kamienicy z r. 1876, będącej wówczas własnością Ratyńskiego. W tym roku wystawiono w kamienicy nową od fundamentów klatkę schodową, położoną w tyle kamienicy przy murze granicznym kamienicy nr 32. Wejście to na schody pierwszego i drugiego piętra tudzież do piwnic zbudowane jest na arkadach murowanych. Po za tem wejściem przy tejże ścianie granicznej są ubikacye mieszkalne połączone z dawniejszym widermachem, obejmującym dwie izby a dawniejsze warsztaty (warsztuby) kowalskie i ślusarskie. W tym czasie miała kamienica ta dwupiętrowa jeszcze bramę z odrzwiami kamiennemi „cyrklistemi”, których już dzisiaj nie ma. Widermach ten przerobiony został w r. 1897 na wozownię (izba sklepiona na dole od kamienicy nr 36) i stajenkę po lewej stronie. Na I i II-em piętrze są po dwie izby mieszkalne, dla których wystawiono nowe schody drewniane przy murze granicznym nr 36 z podwórza na ganki.

W r. 1897 właścicielem kamienicy jest lekarz dr Ludwik Schneider, radca miejski.

Kamienica ta zachowała przez całą głębokość kamienicy dużą sień wjazdową o nisko spadającem sklepieniu beczkowym. Front kamienicy po lewej stronie bramy założony jest po pierwsze piętro drewnianą wystawą sklepową, a pod dwoma środkowemi oknami (kamienica ma cztery okna z frontu) na pierwszem piętrze balkon z żelazną balustradą. Kamienica obejmuje razem powierzchni 403 mkw.

 

 


Kamienica nr 35 - Robertsonowska, Oberszonowska

 

Druga narożna kamienica nr. 35 »w przecznicy« z ulicy Floryańskiej w dzisiejszą ul. Św. Marka ku ul. Szpitalnej, wychodząca bokiem w tę przecznicę należała w końcu XVI w. do "p. Janowej barwierki", a w r. 1607 do Wojciecha Jabłońskiego, który, jak stwierdza rewizya z r. 1608 budując górne gmachy, tam gdzie rząp jest, włamał dla tramów w brandmur kamienicy zmarłego Wojciecha Domzała, kotlarza krak. tj. w mur dzisiejszej kamienicy nr. 37.

 Widocznie więc, że około r. 1608 Jabłoński stawiał na swojej kamienicy piętro i to na frontowej dzisiejszej jej części. Boczna bowiem jej strona — »od przecznicy« — była tylko do połowy dzisiejszej długości zabudowaną, druga część ku ul. Szpitalnej stanowiła rozległe podwórze oddzielone od przecznicy murem. Dodać tu musimy, że wejście do kamienicy było od ul. Floryańskiej, dzisiejsze od ul. św. Marka zrobione jest w r. 1891, przy przebudowie w tymże roku dokonanej.

  Około r. 1640 jest własnością Jakuba Dubienicza, Dubiewicza vel Dubieckiego. mieszczanina krakowskiego. W tym roku (1610) mieszkali w niej: Ambroży malarz i "p. Dr. Nyklaszowski". J. Dubienic wymieniony jest właścicielem w r. 1650. 30 maja. Około r. 1661 należy do Macieja Śliwińskiego a w r. 1676 wymienia wykaz czynszów domów właścicielem tej kamienicy narożnej Pieniążka, starostę oświęcimskiego; mieszkał tu wtenczas Kupiszewicz aptekarz. Następnie należy do Piotra Robertsona, kupca krak. i jego żony Małgorzaty (1681) i od tego właściciela zwana kamienicą "Robertsonowską", także "Oberszonowską". W roku 1681 dnia 15 lutego skarży się on przed urzędem, że "wielką szkodę ponosi z okazyi roboty rzemiosła kotlarskiego, przez którą, gdy bardzo często podle kamienicy Wosczynowskiej (nr. 37) sztuki wielkie młotami na kowadle biją, mury się trzęsą i rujnują". Stwierdzono też, że ściana w kam. Robertsona od dołu aż po drugie piętro pękła nie tylko przez to kucie wielkich sztuk na kowadle, które było umieszczone przy ścianie na caliźnie (ziemi), lecz także i przez to, że dla pracowni kotlarskiej w murze granicznym p. Woszczyna kazał wybić wielki otwór na komin. — Ta sprawa bytu jeszcze w r. 1690 przedmiotem sporu i zażalenia. W posiadaniu Robertsona pozostawała kamienica do r. 1729, w którym to roku na instancyę ks. Józefa Łukaszkiewicza, kanonika kieleckiego, działającego imieniem swoim i krewnych Robertsonowskich, przeprowadzono rewizyę i oszacowanie kamienicy.

 Facyata jej z ulicy Floryańskiej, jako i z tylu i od przecznicy do św. Rocha — filarami mocno stwierdzona, nie masz w niej ruiny ab extra.

 Do kamienicy wchodząc drzwi drewniane obstarnie w odrzwiach kamiennych, nad drzwiami krata żelazna w obłąk dana. Sień sklepiona bardzo wąska, z niej sklepik także wąski podłużny, drzwi żelazne, okno na ulicę Floryańską z kratą żelazną; z tejże sieni wejście do sklepiku z jednem oknem w przecznicę zakratowanem i do izby, z której wychodzą dwa okna na ulicę (Floryańską). — W tej izbie piec kaflowy, podłoga z tarcic, szafa w murze od kuchni, z której wychodziły drzwi do sieni. Z kuchni izba na tył o dwóch oknach »na rzadź« tj. na podwórze, w niej piec kaflowy zielony i wejście do piwnicy.

 Na 1-sze piętro był »wschód murowany między ścianami« a w nim gradusy kamienne. Sień l-go piętra między izbami miała okno w przecznicę. Na froncie kamienicy z oknami na ulice były: izba i komnata, każda o jednym oknie i izba większa o dwóch oknach. Izba na tył od strony kamienicy nr. 37, miała dwa okna »na zadź.«, druga izba tylko "od przecznicy" o jednem oknie w przecznicę.

 Na II-gie piętro prowadziły schody drewniane, sień między izbami jak na I-szem piętrze, z której było wejście do izby frontowej od kamienicy nr. 37 o dwóch oknach »na ulicę.. W tej izbie alkierz przepierzony z tarcic stolarską robotę, podłoga również z tarcic i piec kaflowy. Wedle tej izby komora, wejście do niej z sieni, okna dwa. Ze sieni przed komorą wejście do kuchni z oknem w przecznicę a za nią izdebka z oknem także w przecznicę i z kaflowym piecem. Z tej izby alkierz przepierzony. Obok niej z sieni drugi przedsionek przed izbą, gdzie jest kuchenka od strony kamienicy sąsiedniej. Izba ta nie miała ściany murowanej, tylko z forsztów, piec kaflowy i dwa okna — w tej izbie alkierz przepierzony. Na strych prowadził "wschód, prosty drewniany".

Sień główna wąska prowadziła aż do podwórza a w niem (»na zadzi«) studnia pusta około której tylko był bruk i stajnia z forsztów przy murze granicznym kamienicy nr. 37. Od strony przecznicy poza murowaną częścią kamienicy był parkan. Rewizya podaje, że muru całego wzdłuż było łokci 36 (oczywiście nie licząc parkanu) a wszerz łokci 19. Pod kamienicą "z ulicy i od radzi" jest piwnic trzy, jedna z nich miała wejście i wschody z ulicy "dla spuszczania liquorów beczkami". —Kamienicę tę oszacowano wówczas "na półczwarta tysiąca złp. wraz z widerkaufami, których jest blizko pięć tysięcy".

 Kamienica "Robertsonowska" była następnie w rękach Ferdynanda i Anny Maryi Heindlów, którzy, sprzedając ją w roku 1732 dnia 3 wrzenia Jerzemu Kotyrlińskiemu, karczmarzowi i ławnikowi krakowskiemu, przekazali między innymi widerkaufami 300 złp. dla szpitala św. Ducha. Kotyrliński kazał wyrestaurować dosyć zniszczoną za poprzednich właścicieli kamienicę. Opisuje ją rewizya z d. 10 grudnia 1756 r z instancyj sukcessorów Kotyrlińskiego.

Pod koniec XVIII wieku właścicielem jej był ks. Tomasz Rafałowicz wraz z krewieństwem swoim, w drodze sukcessyi otrzymanej. Tenże w r. 1785 d. 1 marca sprzedał ją Pawłowi i Magdalenie Bartoszewiczom. W r.1790 należy do Zawadzińskich. W roku 1815 należy do Rozalii ChachuIskiej, która w r. 1820 miała polecone, wszystkie gzemsy na nowo pokryć, cokół wypity nowymi ciosami wyreperować, facyatę odnowić. W dwa lata potem "mur parkanowy" od ulicy poprzecznej do Szpitalnej prowadzący był na ulicę pochylony. W roku 1837 była kamienica, należąca wtenczas do małoletnich sukcessorów po Elżbiecie Cogenowej, wystawiona na licytacyę w cenie szacunkowej 16.250 złp.". Potem jest w posiadaniu Chachulskiego, Seweryna Podlewskiego (1846) a w połowie XIX wieku należy do Pawia Ślizowskiego, w końcu do Dra. Aleksandra Bossowakiego, który w r. 1891 przeprowadził jej gruntowną przebudowę: wystawił trzecie piętro na frontowej kamienicy i trzech piętrową kamienicę w tej części od ul. św. Marka gdzie poprzednio był tylko parkan murowany. Przy tej przebudowie, którą prowadził Karol Knaus budowniczy, zamieniono wejście od ulicy Floryańskiej na sklep a nowe wejście otwarto w fasadzie bocznej z ul. św. Marka. Tutaj też umieszczono dawniejszą bramkę renesansową, która była dotychczas we frontowej ścianie. Piękny ten renesansowy portal był dawniej przekształcony, konsole były odwrotnie umieszczone.

 Na fryzie lego portalu jest wykuty napis:

  WIEM NASWI TO MO R A N Yo WR . CZ PoRycZoM SXEL  ECZYE YE STA STATER ETWOIE MoY PANYE

który należy czytać w ten sposób:

Pocciwiem schel (szedł) na swieczye to Moye starany (tak zam. staranie) (Ostater (ostatek) w recze twoje poruczam moy panye.

  Również podczas ostatniej przebudowy kamienicy znaleziono reszty starożytnych obić papierowych na stropie z belkami. Obicia te ofiarowano do Gabinetu historyi sztuki przy Uniwersytecie Jagiellońskim.

 Dzisiaj kamienica ta przebudowana, ze sklepami na dole w całej fasadzie od ul. Floryańskiej. w narożu swojem wybija się silnie wystającem podszkarpowaniem, czyli jak rewizya z r. 1729 wspomina: pod przecznicy filarami mocno stwierdzona«. Szkarpę tę od dolo aż po 1-sze piętro ścięto przy przerabianiu w r. 1913 całego parteru frontowego, tak od ul. Floryańskiej jak i ul. św. Marka. Przy tem przerabianiu wycięto mur dolny, zostawiając tylko podporowe filary, tworząc liczne otwory na sklepy — tak, że cały parter ma obecnie sklep koło sklepu do wysokości gzemsu (nowego) pod I-sze piętro. Filary między sklepami wyłożono płytami marmurowemi koloru ciemno-sinego. Odrzwia bramy zostawiono nieruszone.

 

 


Kamienica nr 36 - Rossoszyńska

Należała ta kamienica w połowie XVI-go wieku do rodziny mieszczańskiej krakowskiej Rożanków. W r. 1544 był jej właścicielem; Rożanka (Roszanka) karczmarz a w r. 1552 należy do wdowy po nim. Wykaz czynszów w r. 1564 wymienia właścicielem Jana Rożankę, kuśnierza, który był zdaje się synem poprzedniego karczmarza i sukcesorem jego kamienicy. Ten posiada ją jeszcze w roku 1564, następnie należy do Stanisława Rożanki, doktora filozofii i medycyny, syna Anny i Drwieńskiego alias Roszanki, lekarza przybocznego Jana Tarnowskiego, hetmana w. koronnego. W jakim zostawał pokrewieństwie do poprzednich Rożanków, nie możemy wskazać. Kamienicę na ul. Floryańskiej otrzymał droga spadku. Stanisław Rożanka był wpływowym i zamożnym lekarzem a jeszcze więcej gorliwym i stały aryaninem. Ożeniony był z Brygidą, siostrą Jakóba Krainy, doktora medycyny. Oprócz domu na ul. Floryańskiej posiadał kamienicę „podle Baranów’ w Rynku krakowskim.

W końcu XVI-go wieku kamienica należy do Marcina Fihausera, rajcy krakowskiego. Na niego żalił się w 1590 roku właściciel sąsiedniej kamienicy W. Kloczkiewicz (kamienica nr 38), że nowy mur graniczny między fortkami tylnemi Fihausera, przyczepiony do jego muru, porysował ściany a indermaszek drewniany przy furtce tylnej cały zwiesił się na tył Kloczkiewicza.

Na początki XVII-go wieku jest w rękach Macieja Rossochy (Roszocha), krawca krakowskiego. Od tego właściciela zwie się później kamienicą „Rossoszyńską”, „Roszczyńską”, ‘Roszanka”. W posiadaniu rodziny Rossochów pozostawała przez pierwsze dwa dziesiątki lat XVII wieku. Następnie należy do Mikołaja Tochniewicza, kupca krakowskiego. Rewizya kamienicy w r. 1625 dnia 14 października przeprowadzona wykazała wielkie „zdezelowanie” kamienicy, bez okien, ram ,etc. W sieni dylowania nie ma, wrota złe, bez kraty nad niemi. Izba dolna w sieni porysowana, środkiem rozpadlina wielka, ławy i listwy nie dobre. Na tyle są stajnie, trzy ściany w nich z tarcic. M. Tochniewicz zamierza je murem wywieść. Rynna rynsztokowa przez sień nie dobra, wskutek tego przecieka do piwnicy. U sklepu na dole drzwi żelazne i posadzka. Kamienica była dwupiętrową o rozkładzie takim samym, jaki spotykamy w kamienicach o trzech oknach z frontu, bez błon okiennych itd. Była pusta i niezamieszkała. Tochniewicz kazał ją wyrestaurować , bo w r. 1638 dnia 26 sierpnia po śmierci jego wiertelnicy krakowscy na żądanie ks. Walentego Kabackiego, kanonika opatowskiego oszacowali kamienicę „Tochniewiczowską”, w gruntach, piwnicach, gmachach, sklepach i niższym budynku na sumę 10.000złp. W połowie XVII-go wieku należy do Jana Ścibora z Chełmu Chełmskiego, łowczego krakowskiego starosty „ujskiego” (1656). (Był on także posłem i deputatem na trybunał koronny, sędzią kapturowym w r. 1648. Obwiniano go, że w wojnie szwedzkiej 1655-1660 okazywał przychylność najeźdźcom i wielu żądało, aby był z kraju wywołany, umarł w roku 1665). Stan kamienicy za czasów tegoż właściciela był również niedobry. Rewizya z r. 1661 opisuje, że drzwi do sklepu z ulicy były błotem zawalone, drzwi do kamienicy w odrzwiach kamiennych złe, tak samo w złym stanie była izba dolna, sklepik przez izbę i sklep ku ulicy. Na pierwsze piętro prowadziły schody drewniane z balasami toczonymi, na sali posadzka zrujnowana. Izba „na przodek” na drugiem piętrze z trzema oknami, całe to piętro upadło, starością zrujnowane, również strych i ganki drewniane były zgniłe. Do stajenki pod indermachem ściana drewniana upadła itd.

W posiadaniu rodziny Chełmskich była także w r. 1674, pod koniec XVII-go wieku należy do oboźnego koronnego Marcyana Ścibor Chełmskiego, pułkownika gwardyi królewskiej (1680) jednego z najdzielniejszych wojowników swego czasu, ulubieńca króla Jana III i uczestnika w bitwie pod Wiedniem w r. 1683.

Jeszcze w r. 1714 zwie się kamienica P. Chełmskiego a w r. 1723 należy do pani kasztelanowej inowłodzkiej Małachowskiej, w ręku której jest jeszcze w 1738 roku.

Wykaz czynszów z roku 1750 wymienia właścicielem: kasztelana inowrocławskiego Chryzostoma Radojewskiego (zm.1753) a w r. 1764 należy do Łętowskich, po których jest własnością Wielowiejskiego, pułkownika (1781) i w jego posiadaniu jest jeszcze w r. 1790 (generał Wielowiejski).

Na początku XIX wieku należy do architekta Lebrun (1806) a następnie do Udrańskiego, za którego czasów kamienica była w znacznej ruinie. W r. 1814 stwierdzono, że 1) stajnie i stancye na widermachu zapadnięciem grożą i już powała częścią zawaliła się, 2) że dach nad pierwszem piętrem tego widermachu zupełnie już zgniły, 3) iż kuchnia i izdebka w tymże widermachu zawaliła się wraz z kominem, 4) że drugie piętro całkiem nie istnieje i że schody przerobione a altana wymurowana być musi. W kamienicy tej stali kwaterą w roku 1814 i w pierwszej połowie r. 1815 żołnierze rosyjscy umieszczeni na pierwszem piętrze widermachu. Kamienicę te posiadał już w r. 1818 Marcin Olechowski, który restauruje ją i przerabia na dom zajezdny. Do tego celu przysposobiony został częściowo w r. 1819.

W r. 1821 jest już własnością Małgorzaty Grudkowskiej, która w latach 1822-1824 przeprowadza restauracye kamienicy tj. odnowienie fasady i przerobienie kuchni (naprzeciw schodów) na I-em i II-em piętrze.

W r. 1824 wymieniony jest właścicielem Jerzy Grudkowski. W r. 1830 jest własnością Michała Rayskiego, w r. 1851 Jana Będkowskiego, w 1878 należy do Eleonory Schlichtingowej a w r. 1886 do dr Alfreda Schlichtinga. Powierzchnia tej realności wynosi 525 mkw.

 



Kamienica nr 37 - Woszczyńska, Gieltensowska, Hendlowska

 Kamienica ta z końcem XVI w. (1591) była własnością Michała, kotlarza krakowskiego, brata późniejszego jej właściciela Wojciecha Domzały , gdyż w roku 1603 występuje ów Michał Domzała jako opiekun dziatek Wojciecha D. w sprawie domu tego. będącego własnością dzieci. Pozostawał on w rodzinie Donzałów do połowy XVII w. W r. 1657 należy już do Bartosza Woszciny, Woszczyny. kotlarza krak„ od niego kamienicą "Woszczyńską" później zwaną, którą w r. 1676 posiadała wdowa po nim. Kamienica ta przeszła z końcem XVIII w. w posiadanie Gieltensa (już w r. 1691) i zwale się «Gieltensowską« lub w przekręconej nazwie: »Wieltenowską«. Po Gieltensach jest około r. 1709 własnością Ferdynanda Heindla, kotlarza, który później (1723) był także właścicielem kamienicy nr 29 (obacz tamże). W r. 1719 dnia 29 marca przeprowadzono urzędową rewizyę i oszacowanie kamienicy «Hendlowskiej« na żądanie sukcesorów. między którymi był Jan Heindel, brat Ferdynanda. również kotlarz, który w r. 1752 wymieniony jest jako właściciel. Rewizya z r. 1719 oszacowała kamienicę na 7.300 złp.. a następna rewizyta z r. 1773 na żądanie sukcesorów tegoż Jana Ferdynanda Heindla oszacowała ją — mimo gorszego stanu — na 7.800 złp, wraz z widerkaufami. 
Opis kamienicy »Hendlowskiej z r. 1773 z d. 13 sierpnia przytaczamy w streszczeniu: Była ona wówczas jednopiętrową i miała facyatę zrysowaną w 1-szem piętrze wydętą i na ulicę Floryańską nachyloną. Do kamienicy prowadziła sień sklepiona z odrzwiami kamiennemi staremi. z drzwiami wpółotwierającemi się, z kratką nad niemi. Ze sieni było okno w ulicę z kratą żelazną i okiennicami, przed którem było przepierzenie, bruk w sieni kamienny, rynsztok drewniany. W sieni po lewej ręce drzwi żelazne do «sklepu«, w którym framuga od kamienicy Aichingerowskiej tj. nr. 39, okno na ulicę zakratowane, z okiennicą żelazną. Z tejże sieni wejście do tylnego ciemnego — bo "dwa okna byty pomurowane" — sklepu pod wschodami. Izba dolna za ciemnym sklepem z dwoma oknami w podwórze z szybami taflowemi, powała w niej i stragarze stare, piec kaflowy, kominek kapiasty a w tyle pieca piecyk mały do pieczywa.

 Idąc na I-sze piętro schody drewniane z balasami toczonymi i dwoma słupkami; na półschodziu w roku 1749 była krata żelazna. Sień I-go piętra (altana), ciągnąca się w górę aż nad dachy. sklepiona, sklepienie dwa razy zaankrowane, w niej okna: dwa puste pod dachy, dwa widoczne między dachy ku rynnom, posadzka w tej sieni częścią ceglana, częścią kamienna. W sieni tej była sklepiona kuchnia z oknem do sieni a obok niej kuchenka również sklepiona. Na froncie l-go piętra byty dwie izby, każda o dwóch oknach w ulicę, izba od sąsiedztwa kamienicy nr. 35 (wówczas sukcesorów Koturlińskich) z odrzwiami drewnianemi, szyby w oknach taflowe i krata żelazna, powała i stragarze, w izbie przepierzenie: druga izba od kuchni, taka jak pierwsza, miała jeszcze pod oknami tablatury z desek stolarską robotą. W niej było także przepierzenie.

 Izba tylna, do której wchodziło się ze sieni, miała odrzwia kamienne, dwa okna w podwórze, pod oknami rynienki miedziane, powała i stragarze sufitem płóciennym podbite, podłoga stara, piec kaflowy. Z tej izby wychód na ganek i wchód do sklepu, odrzwia kamienne deskami ofutrowane, ze sklepu okno w podwórze z kratą żelazną i kratką drucianą; w nim piecyk kaflowy. Rewizya z roku 1719 podaje, że przy piecyku kaflowym był jeszcze kominek szafiasty do palenia i stół marmurowy.

 Na strych schody drewniane, w nim od ul. Floryańskiej dwie komory czyli spichlerze o trzech oknach w ulicę, posadzka w tych komorach ceglana. Dachy nad kamienicą złe, rynny miedzią obite. Facyata tylna przez dół i 1-sze piętro murowana, nad 1-szem piętrem ku szczytowi dachu gontami opierzona. W oknach dolnych spodki kamienne, powyrywane znacznie. Podwórze brukowane, na niem studni a, wał nad nią, "jedną rychwą żelazem okuty na sochach drzewianych" z dwoma korbami żelaznemi i wiadrem miedzianem. Za studnią mur graniczny od kamienicy nr. 35, »przy którym szopa na czterech słupach drewnianych, nad szopą cztery belczosy tudzież płatew pod dachem na stoporkach«, obok komora i komórki, nad którymi ganek

. Indermach na dole murowany, na l-szem piętrze, do którego prowadziły zewnątrz schody z obdaszem na słupach, dwie komory o dwóch oknach, każda z szybami sześciograniastemi: przed oknami ganeczek. W komorach tych ściany spróchniałe, powały i stragarze nadrzeszałe. Do piwnic było wejście ze sieni, w piwnicy pobok wschodów macloszek sklepiony, druga piwnica pod sienią i sklepem dolnym miała okno w ulicę i dwa macloszki murowane. Pod koniec XVIII wieku kamienica ta była własnością Jana Bukowskiego, który w r. 1799 d. 13 września sprzedał ją Ferdynandowi i Teresie Banierskim , przekazując im sumę widerkaufową 300 złp. dla szpitala św. Ducha zapisaną. W posiadaniu Benierskich jest jeszcze w r. 1817. Następnym właścicielem był Jan Podlewski (1820), którego żona Teresa Podlewska zapisała na tej kamienicy następujące legaty: 3.000 złp. dla kościoła P. Maryi, 200 złp. dla Bractwa miłosierdzia i Banku Pobożnego, 100 zip. dla szpitala św. Łazarza na Wesołej, 100 złp. dla ubogich wdów i 100 złp. dla ubogich  na Zamku. Dla objaśnienia ostatniego legatu dodamy, że ci "ubodzy na Zamku", był to dom schronienia dla ubogich Towarzystwa Dobroczynności, który utworzył tutaj Senat Rządzący Rzeczypospolitej krakowskiej od d. 20 lutego 1817 roku. Schronisko to mieściło się w jednem skrzydle zamku krakowskiego  tj. w budynku dawnych kuchni królewskich i w oficynach. "Dom schronienia" mieszczący w r. 1815 starców i dzieci w liczbie 177, pozostawał na Zamku do d. 13 marca 1846 roku, tj. do chwili, kiedy wszystkie gmachy rządowe na Wawelu zajęło wojsko austryackie. Następnie kamienica ta należała do Barbary Mączeńskiej (1836 r.), potem do Józefa Czecha, księgarza i właściciela drukarni. Był on synem Józefa Czecha, profesora matematyki i Apolonfi z Mączeńskich Czechowej. która powtórnie wyszła za Józefa Mateckiego, patrycyusza krak, ożenionego pierwszy raz z Groeblową (+ 1812 roku) właścicielką księgarni i drukarni. Po swoim ojczymie objął Józef Czech księgarnię i drukarnię (przedtem Groeblów) i przez 60 lat drukował i wydawał tak znane i pożyteczne dla historyi naszego miasta ówczesne prace.

Po Józefie Czechu przeszła na własność (r. 1846) Anieli Fuchs, potem do rąk Łucyi Sielawy (już w r. 1878), której mąż znacznej siły fizycznej i dziwak był swojego czasu bardzo popularną i znaną osobistością w Krakowie.  W roku 1886, kiedy właścicielką była Łucya Sielawowa, otrzymała kamienica nowy dach na frontowym — jeszcze dwupiętrowym budynku — przyczem magistrat nakazał: podwyższyć gzyms frontowy i tylny, znieść attyki z frontu i tyłu i graniczne mury ogniochronne podwyższyć. Do Sielawowej należała jeszcze w r. 1897, poczem za następnych właścicieli tj. Drozdowskich w r. 1901 przebudowano oficyny, wystawiono na froncie trzecie piętro i zmieniono fasadę, którą do dzisiaj widzimy — według projektu budowniczego B. Torbego. Dalsza przeróbka nastąpiła przez dzisiejszych właścicieli Henryka i Gitli Fristów, kupców materyałami papierowymi, obrazami, obrazkami i tzw. "widokówkami", którzy cały dół frontowy przerobili w r. 1902 na wystawy sklepowe, wycinając mur frontowy aż pod 1-sze piętro i wstawiając ogromne pudla z szybami i zaluzyami blaszanemi.

 »Ozdoba« ta kamienicy p. Henryka Frista nie licuje z jego zapałem do sztuki pięknej, dla której a raczej dla sprzedawania obrazów utrzymuje w pokojach frontowych na 1-szem piętrze »Salon malarzy polskich«.

 W tej kamienicy mieszkał i umarł 13 października 1862 roku Józef Mączyński, archeolog i autor dziełu »Pamiątki z Krakowa« w 3 tomach i korespondent do wielu pism.

 

 

 


Kamienica nr 38 - Głowiańska

Należała kamienica ta w połowie XVI-go wieku (1564) do Pawła Kijaka, karczmarza krakowskiego, w następnym dziesiątku (1577) do Tomasza Bożejowskiego, również karczmarza, potem do Wawrzyńca Kloczkowica (1590), z końcem zaś wieku (1593) do Sałacińskiego (Szalaciński). Sałaciński był jeszcze właścicielem w roku 1607, następnie Jan Kurek, rzeźnik krakowski. Wiertelnicy krakowscy oszacowali wartość kamienicy w r. 1620 na kwotę 3.200 złp. Następnie jest własnością Andrzeja Głowy, karczmarza krakowskiego (1607) i od niego nazywaną ją później „Głowińską”.

W r. 1636 nabył ją Andrzej Wiey, karczmarz krakowski, następnie przechodzi kamienica do rąk Walentego Kaptowicza, karczmarza i żony jego Cecylii (1656), potem do Zgłobickich inaczej „Kalwaryczyńska albo „Kalwaryjska” zwana, a w r. 1674 jest własnością Kazimierza Janickiego, kotlarza krakowskiego. Janicki znać nie dorobił się ani na kotlarstwie, ani na kamienicy, bo wykaz czynszów z r. 1706 daje przy jego nazwisku objaśnienie: „pauper – ubóstwo”. Kamienica jego przeszła też niebawem w inne ręce tj. J. Złotnickiego (1709), wreszcie w trzecim dziesiątku XVIII-go wieku (1732) do Piotra Bianchi (Bianki) podczaszego liwskiego. Była ona już wówczas dwupiętrową lecz bardzo zniszczoną. Rewizya z r. 1750 odbyta na żądanie Piotra Bianchi i żony jego Salomei z Karskich opisuje ruinę teh kamienicy, że mur wspólny z kamienica nr 36 Adama hr. na Małachowicach Małachowskiego, jest nadwieszony i porysowany, facyata tylna nad oknami również porysowana i węgary kamienne potrzaskane, mur od kamienicy XX. Wikaryuszów kleparskich (nr 40) przegniły dołem, z przyczyny bagna w tyle ich kamienicy znajdującego się.

W r. 1771 należy do p. Biankowej, podczaszyny liwskiej, wdowy po poprzednim właścicielu.

W dziesięć lat później była już z powrotem w rękach mieszczan krakowskich, mianowicie Jana Kinasta, stelmacha i żony jego Barbary. Rewizya kamienicy przeprowadzona dnia 30 marca 1781 r. podaje, że była jednopiętrową i miała facyatę przez dół i piętro pierwsze „ażnad dachy” ciągnącą się, czyli z attyką, podszkarpowaną, gzemsy z dachówek odpadły. Wejście odrzwiami kamiennymi staremi w cyrkiel nad drzwiami, sień sklepiona, w niej komórka deskami opierzona z oknem w ulicę, sklep również sklepiony z oknem ze szybami prostemi w ołowiu i odrzwiami kamiennymi. Kamienica była wówczas bardzo zrujnowaną, rozkład typowy innych kamienic, miała w izbach odrzwia kamienne, powały ze stragarzami, niektóre siostrzanami powleczone. Indermachu nie było, tylko w podwórzu dwie izdebki drewniane. W posiadaniu Kinastów była jeszcze w r. 1791, następnie należała do Józefa Dorla (Derli) (1806). Właściciel ten nie zajmował się sam kamienicą, lecz ją wydzierżawiał. W roku 1810 dzierżawcą był Rozmanit a w r. 1816 Marcin Olechowski na lat 3 tj. do 1819 roku. Dzierżawcy nie troszczyli się o dobry stan kamienicy, toteż w r. 1816 stwierdzono, że belki sufitowe na pierwszem piętrze w dwóch pokojach frontowych zgniły i połowa sufitu w pierwszych pokojach zawaliła się, również i cały widermach z drzewa wystawiony był zdezelowany (1818).

W r. 1823 nabył ją na licytacyi sądowej z a5.700 złp. jako kamienicę spustoszałą Tomasz Obrębski, który w r. 1827 zamierzał przystąpić do jej restauracyi, którą dopiero następny właściciel Wincenty Kalisiński (Kaliciński) w r. 1838-1840 przeprowadził. Tenże w r. 1851 przeprowadził jeszcze budowę altany dla oświetlenia schodów w kamienicy frontowej i restauracye drugiego piętra i położenie nowego dachu i odbudowanie drugiego piętra widermachu.

W r.1878 należy kamienica do Karoliny Nowakowej, następnie do syna jej dr Gustawa Nowaka (1886) i współwłaścicieli, którzy w roku 1887 przerabiają klatkę schodową i fasadę frontową kamienicy.

W r. 1901 jest właścicielem Emil Nowak, a w r. 1907 Józef Bialik, masarz i radca m. Krakowa (właściciel kamienicy nr 51 przy ul. Floryańskiej).

Dzisiaj ma drzwi w bramie dwuskrzydłowe w półkolistych u góry odrzwiach, pochodzące z pierwszej połowy XIX-go wieku, drągiem drewnianym do zapierania i dwoma otworami do zasuwania bramy zaporą drewnianą. Sień tylko w przedniej części sklepiona, w dalszej (od podwórza) sufitowa, izba dolna o dwóch oknach na tył. Schody kamienne z żelazna kuta balustradą, nad schodami ładna sklepiona altana. Na te schody wychodzą okna zakratowane z przedpokojów mieszkań I-go i II-go piętra. W podwórzu oprócz oficyny są na murze od kamienicy nr 36 ganki oszklone, murowane na arkadach w dolnej części. Realność ta obejmuje 450 mkw.

 

 



Kamienica nr 39

Do kamienicy tej nie wiele wiadomości udało się nam zebrać. Kamienica należała w XVII i XVIII wieku jak cały szereg poprzednich kamienic — jak to widzieliśmy, do rękodzielników krakowskich. Stąd też pochodzi, że w tych kamienicach mało znajdujemy ważniejszych szczegółów. W początku XVII w. należała do Augustyna Wacławowicza, kuśnierza (1607), następnie do Wojciecha Olchowicza, kupca, który w niej wino sprzedawał (1612). Wtenczas mieszkał tutaj Jan Neopolitan, aptekarz. W r. 1610 należy już do potomków Olchowicza poczem właścicielem jej (1657) był Tomasz Anchinger, (Aichinger, Echinger) mydlarz krak. i od tego właściciela zwaną jest później »kamienicą Achingerowską lub Echingerawską«. Umarł on przed rokiem 1676, gdyż w tymże roku wykazy czynszowe podają za właścicieli kamienicy sukcessorów Achingera. W r. 1682 dnia 9 lipca wyznaczony jest wydział na 3 części dla sukcesorów a mianowicie: 1) Jana Achingera, 2) Zofii z Achingerów żony Ulrychta mydlarza i 3) Jadwigi z Achingerów żony Wojciecha Bobreckiego, również mydlarza krakowskiego. Do pierwszej ćwierci XVIII w. (1723) wykazy wymieniają zawsze kamienicę Achingerowską jako własność sukcesorów.

 Z mieszkańców, którzy w niej mieszkali wymienimy: w roku 1692 Jana Anchingera malarza. jednego ze sukcesorów, w roku 1702 Franciszka Goreckiego, konsukcesora, w r. 1709 Ciepielskiego skrzypka i Wolskiego organmistrza. W roku 172;1 wymieniony jest p. Otto, gospodarz. Następnie była własnością Buchlera, ślusarza, skoro w r. 1711 należy do Buchlerowej wdowy, ślusarki. W dwa lata później  tj. w r. 1716 d. 26 kwietnia przeprowadzono rewizyę, oszacowanie i wydział tej kamienicy na spadkobierców: dwie części miała wdowa Jadwiga Teresa Buchterowa, a część trzecia nieboszczyka Antoniego Kucharskiego należała teraz prawem zastawnem do Ferdynanda Heindla, rotmistrza miasta Krakowa, właściciela kamienicy nr 37. Z rewizyj tej kamienicy, wówczas zrobionej, podajemy oryentacyjne szczegóły. Facyata miejscami wydęta, wchód do kamienicy z odrzwiami kamiennemi w cyrkuł, kapitele od słoty obszarpane, drzwi w nich drzewiane stolarską robotą, nad drzwiami kratka żelazna w cyrkuł, sień miała powałę ze stragarzami tylko do "przechodu", dalej bowiem była sklepiona. Po lewej stronie sieni sklepik sklepiony, okno z niego na ulicę z kratą żelazną i okiennicami, piec kaflowy, przy nim kominek do palenia. Po prawej stronie izdebka również z oknem na ulicę, piec i kominek jak w sklepiku. W izdebce przy kominie przepierzenie z desek za niem spiżarka. Z izdebki tej wychód do sieni, nad niem okno z kratą żelazną, dalej kuchnia (po lewej stronie), w niej ognisko ceglane, pod niem piec kucharski, okno do sieni.

Dolna izba miała dwa okna na tył, piec kaflowy, przy którym ganek drewniany stary. Idąc po wschodkach nad gankiem sklepik sklepiony, z odrzwiami kamiennemi i posadzką ceglaną. Na 1-sze piętro wschody drewniane z takąż kratą na półwschodzie. Sień, w której posadzka ceglana. Z sieni, w której kuchenka, wejście z odrzwiami kamiennemi do izby z dwoma oknami na ulicę z kratę żelazną, podłoga w izbie z tarcic, powała, piec kaflowy. Przy izbie kuchnia z odrzwiami również kamiennemi, stare ognisko z kapą.

 Z kuchni izba o jednem oknie na ulicę z kratą żelazną, odrzwia do niej otaflowane. Na podwórzu była stajenka.

Wymienione ubikacye stanowiły część p. Buchlerowej; część należąca do Kucharskiego obejmowała jedną izbę na tył z dwoma oknami i komnatą z niej o jednem oknie, w których byt piec kaflowy i komin szafiasty. Odrzwia tych izb były kamienne.

Według tej rewizyi kamienica była wówczas jednopiętrowa.

W roku 1752 należy do Ciepłowskiego ślusarza, z którym mieszka Ignacy Heindl kotlarz i piwowar, równocześnie właściciel sąsiedniej kamienicy nr 41. W r. 1771 kamienica "Echingerowska" należy do Wiktora, kupca krak., a dnia 20 stycznia 1780 roku kamienicę tę — już dwupiętrową — oszacowaną na 6.800 złp., właściciel jej Józef Mazurkiewicz, mydlarz, podaje pod konkurs kredytorom swoim. Widocznie konkurs nie przyszedł do skutku, bo aż do roku 1808 jest własnością tychże: Józefa i Apolonii Mazurkiewiczów, mydlarzy, około r. 1823 Siemońskiego a następnie już w r. 1824 Elżbiety Olszyńskiej, po której śmierci na kamienice tę w roku 1831 ogłoszoną została licytacya w sumie szacunkowej 16.493 złp.20 gr. Kamienica, po Elżbiecie Olszyńskiej pozostała, należała w połowie do Izabeli z Olszyńskich Lubowieckiej, mieszkającej we wsi Zamościu w wojew. krak., małżonki Wojciecha Lubowieckiego, obywatela Królestwa Polskiego w jednej czwartej części do małoletniego Gustawa Czernickiego, z Celestyny z Olszańskich Czernickiej pozostałego syna, którego opiekunem i ojcem był Jan Czemicki w Krakowie pod I. 338 a przydanym opiekunem p. Konstanty Massalski także przy ul. Floriańskiej pod I. 545 zamieszkali. Zaś w drugiej jednej czwartej części z testamentu Celestyny Czernickiej był właścicielem tenże Jan Czernicki.

W połowie XIX wieku należała kamienica do Józefa Mrozkiewicza, potem do Jana Zakrzewskiego (1858) a już w r. 1862 do Szymona Śliwińskiego, majstra ślusarskiego. Ten w r. 1862 wystawił w podwórzu kamienicy nową oficynę dwupiętrową na swój zakład ślusarski, a w r. 1878 nowe wschody w kamienicy frontowej. Następnie przechodzi kamienica do rąk p. Eufemii ze Śliwińskich Bałuckiej żony komedyo- i powieściopisarza Michała Bałuckiego, po którym (zmarł 17 października 1901) w skarbnicy naszej literatury polskiej pozostało kilkanaście tomów nowel i powieści i szereg pierwszorzędnych komedyj. Wybitna to postać krakowska, krakowianin niezmiernie przywiązany do swego miasta, kreślący w drugiej połowie XIX w. wyborne »Typy i obrazki krakowskie« lub wytworną satyrę na Kraków — pt. »Pańskie dziady«. Aż do śmierci tego pisarza mieszkanie pp. Bałuckich na I-em piętrze tejże kamienicy było punktem zbornym dla literatów i artystów.

 W posiadaniu p. E. Bałuckiej. 2° v. Hubaczkowej, pozostaje kamienica do roku 1908, poczem przechodzi na własność p. Leona Frommera, antykwaryusza i księgarza. Za niego to w r. 1909 nastąpiło przerobienie sklepów po jednej i drugiej stronie bramy wjezdnej. W sklepie po lewej od kamienicy nr 41 "Dom Matejki" umieścił właściciel swoją księgarnię. Kamienica ta (już w roku 1878) trzechpiętrowa ma piękną fasadę z rzeźbionymi gipsowymi ornamentalni nie uległa znaczniejszym przebudowom prócz wschodów i sklepów frontowych. Zachowała w całej swej szerokości bramę z odrzwiami kamiennemi półkolistemi. Rozkład kamienicy odpowiada dawniejszym kamienicom trójokiennym i obejmował w r. 1878 (na podstawie planu), kiedy jeszcze sklepów na froncie nie miała: sień na osi facyaty, z której było wejście do »sklepu« po lewej ręce z jednem oknem na ulicę. Ze »sklepu« tj. izby sklepionej było wejście do sklepionego alkierza bez okna. Poza alkierzem znajdował się drugi alkierz z oknem i drzwiami do sieni a z tego drugiego alkierza wejście do izby tylnej, o jednym oknie na podwórze. Po prawej stronie sieni dwie izby tj. jedna na front, druga na podwórze, przedzielone klatką wschodową. 1-sze piętro i dwa wyższe miały na froncie po dwa pokoje, jeden o jednym oknie z alkierzem (od kamienicy nr 41) drugi o dwóch oknach. Pokoi tylnych było trzy, każdy o jednym oknie. Na zewnątrz fasady pod środkowem oknem ponad łukiem portalu widać do dzisiaj w gipsie modelowane dwa lewki, które trzymają na krzyż ułożone klucze związane monogramem SS. Jest to godło pracy i zawodu dawniejszego właściciela: Szymona Śliwińskiego, ślusarza. Równa, znacznej wysokości attyka wieńczy tę kamienicę.

 

 

 

 


Kamienica nr 40

Kamienica w połowie XVI-go wieku w posiadaniu mieszczan krakowskich będąca a mianowicie Jana Pierzchały, karczmarza (1654), w roku zaś 1577 syna jego Jakóba Pierzchały, także karczmarza krakowskiego, pozostawała w ich rękach do końca tegoż wieku. W początku XVII-go wieku należy do XX. Wikaryuszów kościoła św. Floryana (1607), którzy zarządzali nią poprzez swoich gospodarzy. Od nazwisk tych administratorów kamienica nazywana bywa nieraz w wykazach czynszów. Takim gospodarzem był w r. 1607 Andrzej Podbielski, w r. 1637 niejaki Czarnecki. Do kolegium XX. Wikaryuszów kościoła św. Floryana na Kleparzu należała kamienica ta aż w okres lat siedemdziesiątych XVIII-go wieku (1762-64). XX. Wikaryusze nie bardzo starali się o dobre utrzymanie kamienicy, jak niemniej o dobre stosunki z sąsiadami. Wynikały stąd obustronne spory. Sąsiedzi skarżyli się przed urzędem na zdezelowanie ich kamienic z przyczyny XX. Wikaryuszów i sprowadzali urzędowe rewizye kamienicy, XX. Wikaryusze nie pozwalali niejednokrotnie wejść takiej komisyi na rewizye swojej kamienicy, lun nawzajem zanosili „żałobę” na szkody wynikłe ze złego stanu kamienic sąsiedzkich. Tak w r. 1750 skarżą się XX. Wikaryusze, że od strony kamienicy Kawińskiego (nr 42) spadki z dachu, „z włoska” danego, spływają na dach ich kamienicy, tudzież i okapy ze stajni Kawińskiego itd, wskutek czego tworzy się na podwórzu bajoro, które podmaka znowu mury kamienicy (nr 38) p. Piotra Biankiego, podczaszego liwskiego, o co ten ma pretensye do XX. Wikatyuszów.

W r. 1764 należy już do Umińskiego (Umieński. Umiejski), kotlarza krakowskiego a po jego śmierci do spadkobierców do roku 1788. W tym roku jest własnością „sławetnych Lekszyckich” więc mieszczan krakowskich skoro mają predykat „sławetny, famatus”. Dla nich to przeprowadzili sukcesorowie Umińskiego rewizyę w r. 1788 dnia 5 lipca. Kamienica była wówczas jeszcze jednopiętrowa, miała facyatę przez dół, piętro pierwsze pod dach ciągnącą się (więc bez attyk), filarem środkiem podjechaną. Ten filar, czyli raczej szkarpa, podpiera i dzisiaj te kamienicę w środkowej jej części. Wchodząc do kamienicy, odrzwia kamienne, stare, drzwi drewniane w pół otwierające się. Na podwórzu studnia o dwóch słupach z wałem i wiadrem miedzianem, także „przykłapa” na czterech słupkach dachem nakryta, zamiast muru granicznego parkan. Indermach był drewniany, całkiem zgniły, w nim dwie izdebeczki. Pod kamienicą były tylko wówczas dwie piwnice: jedna pod sienią, druga pod sklepem, wejście do nich ze sieni, okna dwa na ulicę.

Kamienicę Lekszyckich oszacowano w tej rewizyi na 2960 złp – wliczając w to widerkaufy, jakie by się na niej znalazły.

W końcu XVIII-go wieku (1791) należy do Piotra Waygnera (także Waydnera, Waynera zwanego) mosiężnika i żony jego Maryanny z Witalskich. Waygner umarł przed 1815 rokiem a kamienica przechodzi na własność wdowy po nim. W tymże r. 1815 przerobiono okna od kamienicy nr 38 na drzwi sklepowe, które w r. 1821 „zakasowano” a wybito drzwi z drugiego przyległego okna. W indermachu kamienicy była kuźnia kotlarska, nie sklepiona, która w r. 1841 przez właściciela Franciszka Waygnera przerobioną została na murowaną stajnię i wozownię. Kamienica ta wystawiona była w r. 1842 na licytacyę w cenie 25.600 złp. Według opisu edyktu była „cała murowana, składająca się z dołu, pierwszego i drugiego piętra, widermachu, piwnic murowanych, podworca, strychów, o facyacie od dołu aż do wierzchu murowanej”.

Nabył ją Józef Krzywicki i posiadał przez lat dziesięć. Po jego śmierci na żądanie wdowy Maryanny Krzywickiej sprzedana została na licytacyi w r. 1851 Tomaszowi Pindelskiemu, który w tymże roku uzyskał pozwolenie na „przeistoczenie bramy frontowej od ulicy” przez przesklepienie tejże półkolisto dla wzmocnienia murów z podciągnięciem nowych węgarów kamiennych wraz z progiem, tudzież na urządzenie pieca piekarskiego pod izba tylną w piwnicy.

W r. 1860 jest właścicielką Katarzyna Pindelska, wdowa, a następnie Julian Pagaczewski, właściciel browaru i radca miejski. Po jego śmierci należy do Michaliny Pagaczewskiej, która przeprowadza wzniesienie piętra drugiego na tylnej części kamienicy frontowej oraz wymurowanie altany nad schodami głównymi, dotychczas ścianami drewnianymi opatrzonej (1879). W r. 1884 wystawiono jednopiętrową oficynę o dwóch izbach, a w r. 1893 przerobiono okno frontowe na parterze przy kamienicy nr 38 na wejście sklepowe. W kamienicy tej była przez długi czas piekarnia M. Opidowicza.

W posiadaniu tej właścicielki i syna jej dr Juliana Pagaczewskiego, obecnie profesora historyi sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego, pozostaje kamienica do dnia dzisiejszego, zajmując powierzchni całej 471 mkw.

Kamienica ta zachowała dawniejszy swój wygląd, ma bramę wjazdową w obramieniu kamiennem, półkolem od góry zakończonem, drzwi dwuskrzydłowe, drewniane, z drągiem z tyłu do zapierania. Sień jest cała wjazdowa, ma w pierwszej połowie sufit, w drugiej (od schodów ku podwórzu) jest sklepiona beczkowo, ściany jej maja dołem „tablatury” drewniane. W pokoju na pierwszem piętrze zachował się kominek pochodzący z czasów Ludwika XVI-go.

 

 


Kamienica nr 41 - Dom Jana Matejki

 Kamienica ta "Dom Jana Matejki" zwana należała od XVI wieku do rzemieślniczych rodzin krakowskich. Na początku XVII wieku (1617 r.) nazwana jest domem Jana kotlarza, w r. 1628 Marcina ślusarza. 1640 roku "p. Marcinowej ślusarki", wdowy. W r. 1657 należała  w połowie do Macieja Majeranowskiego stelmacha, który pracował w niej bardzo długo bo gdzieś pod koniec XVII w. W r. 1709 wymieniona jest jako kamienica p. »Majeranowskiej wdowy«.

Ścisłe oznaczenie dalszych właścicieli tej kamienicy od początku XVIII w. przedstawia trudności dlatego, że Majeranowscy mieli także połowę sąsiedniej kamienicy (nr 43). stanowiącej w XVII i XVIII w. kamienicę oddzielną połączoną dopiero około r. 1786 wraz z następną tj. drugą połową kamienicy dziś nr 43, w jedną kamienicę. To pewna, że kamienica dzisiaj „Dom Jana Matejki«, należała do połowy XVIII w. (1752) do Ignacego Heindla, kotlarza krakowskiego.

Kamienica Ignacego Heindla przeszła w połowie r. 1791 w posiadanie Rozbergów a przez nich do rodziny Matejków i Jana Matejki. Akt kupna i sprzedaży zapisany jest w księgach „Magistratu miasta głównego Krakowa«, że dnia 24 października 1794 roku Jan Piotr Rozberg (Roszberg, Rosbergier) siodlarz i mieszczanin krakowski i Maryanna żona zeznali, iż „stosując się do zezwolenia od Zwierzchności Najj. króla pruskiego w dniu 17 września 1791 r. (w tym bowiem czasie Kraków zajęty był przez Prusaków i rządzony przez "pełnomocnego" komisarza Hoyma«), sumę złp. 2.700, wreszcie za szacunek kamienicy na ul. Floryańskiej, pomiędzy sąsiedzkiemi kamienicami Wgo Tomasza Wilkońskiego podkomorzego J. C. i K. Mci z jednej (tj. kamienicy nr 43) a zacnie sław. Józefa Mazurkiewicza, mydlarza i Apolonii małżonków z drugiej strony, dziś prawem dziedzictwa nabytej  (przez Rozbergów), długu sław. Ignacemu Heindlowi kotlarzowi i Annie z Luzarkiewiczów małżonkom po 5% zapisują, płatnych w dwóch ratach w r. 1795. Pod zeznaniem tem podpisano własnoręcznie: »Johann Peter Roszberg, Mariana Roszberg«. Równocześnie zeznają Heindlowie, że otrzymali od Rozbergów sumę szacunkową kamienicy w kwocie 9.930 złp. razem więc kamienica sprzedaną była za 12.630 złp. W r. 1811 podejmuje Jan Rozberg w swojej kamienicy »wyreperowanie wozowni z nowymi słupami i pobicie dachu nad nią, tudzież wyreperowanie ganku.. W 10 lat później bo w r. 1821 kazał Rozberg pobić dach kamienicy nowymi gontami i zaciągnąć rynny, przytem pokazało się, jak donosi opinia budowniczego miejskiego, że belek jeden na izbie tylnej na II piętrze wygnił i dlatego nowy jest zaciągniony a sufit płócienny dany i podłogi reparowane«. Kamienica ta była już w czasie, gdy ją Rozberg kupował, dwupiętrową.

Jan Piotr Rozberg umarł d. 16 kwietnia 1826 r., licząc lat 74, zostawiając pięcioro dzieci jako spadkobierców, gdyż matka ich a żona Rozberga: Anna Maryanna z Tuszów umarła przedtem d. 26 lipca 1817 roku. Przyjęcie spadku przez dzieci Rozberga zapisano w dawnych księgach hipot. m. Krakowa w dniu 16 lipca 1827 r. a mianowicie przez Jana Fryderyka, który osiadł w Dobeln w Saksonii: Annę Katarzynę , żonę Tomasza Zamojskiego złotnika i jubilera krak., Maryannę Zuzannę żonę Krzysztofa Gropplera, zegarmistrza krak.. Stanisława Rozberga i Joannę Karolinę małżonkę Franciszka Matejki, zaślubioną mu d. 71 listopada 1826 r.        rodziców Jana Matejki, największego malarza polskiego, którego pamięć, dom ten, niezmieniony i zamieniony w muzeum jako »Dom Jana Matejki« po wieczne czasy przekazywać będzie.

 Franciszek Matejko był nauczycielem muzyki, której udzielał w domach krakowskich, nadto utrzymywał on uczniów na mieszkaniu. W r. 1829 dnia 10 września Franciszkowie Matejkowie nabyli prawem własności od pozostałych spadkobierców kamienicę tę za sumę 18.000 złp. "w monecie srebrnej courant", spłacając ich już wtenczas sumą 3.100 złp. Franciszkowie Matejkowie mieli 11 dzieci, między niemi Jana Alojzego Matejkę, które wszystkie w tej kamienicy się urodziły. Po śmierci ich matki Joanny Karoliny z Rozbergów Matejkowej, która nastąpiła d. 17 lipca 1845 roku kamienica przeszła w r. 1846 na własność w połowie na Franciszka Matejkę a w połowie na pozostałe dzieci małoletnie: Franciszka, Edmunda, Zygmunta, Adolfa, Jana, Kazimierza i Maryannę, a po jego śmierci w roku 1860 wyłącznie na dzieci, wreszcie w dniu 8 grudnia 1871 roku wykupił ją od reszty rodzeństwa na swoją własność Jan Matejko. Tą wiadomością dzieli się Jan Matejko ze swym krewnym, pisząc dnia 13 czerwca 1872 r. »Gdybyś nie siedział w Wiedniu a przechadzał się w Krakowie po Floryańskiej ulicy, spojrzałbyś na dom pewien pod I. 363 stojący, dziś niestety własność Jana Matejki. Wystaw sobie środek domu bez dachu w czasie kanonady niebieskiej i deszczyku przypominającego Siklawę Tatrzańską zrazu gwałtowną po schodach, później gdzieś w piwnicach mile szemrzącą. Ale to, to wszystko jeszcze poetyczne jak zauważyć możesz. Lepszych się rzeczy dowiesz. Jeżeli Saryusz Floryan nie żałując trzewiów brzusznych skarżył sąsiada Łokietkowym uszom, cóżbym ja biedak musiał robić i mówić nie o jednym, ale o dwóch sąsiadach, z których jednym z przeproszeniem niewiasta a drugim kolega czy brat w sztuce, oboje obywatele krakowscy. Gdyby to Pan Bóg zesłał jeżeli nie Łokietka, to choćby Dietla starego (prezydenta), przecieżby człowiek może łatwiej sobie poradził, ale Dietl siedzi spokojnie gdzieś na wsi pod Tarnowem i nie wie, jak tu źli sąsiedzi trapią jego podwładnych«. Otóż to »strapienie przez złych sąsiadów« było w związku z restauracyą kamienicy o co Matejko wniósł do Magistralo krak. d. 24 maja 1872 r., przedkładając plany na odrestaurowanie budynku frontowego i dobudowanie w dziedzińcu oficyny dwupiętrowej«. Magistrat zatwierdził plany tylko dwaj sąsiedzi domu Matejki  tj. Jan Galle, właściciel kamienicy nr 43, Józefa i Szymon Śliwiński, majster ślusarski, właściciel kamienicy nr 39, zastrzegali sobie własność murów granicznych, wskutek czego przed wyrokiem sądowym albo ugodą polubowną nie mogła być restauracya podjęta.

 Plany na restauracyę kamienicy i wybudowanie oficyny dał budowniczy Jacek Matusiński i według nich miały być wykonane. Przy tej pracy współdziałał początkujący wówczas architekt Tomasz Pryliński , który zaprojektował barokową fasadę domu — poprawioną przez samego Matejkę, jaką do dzisiaj widzimy. W projekcie Jacka Matusińskiego fasada była skromna i pojedyncza, również z gankiem, równym — na zewnątrz.

Jan Matejko, przywiązany do murów, w których się urodził i całe dzieciństwo spędził, pragnął kamienicę tę rozszerzyć, zamienić na swoja stałą siedzibę i pracownię artystyczną.

Przebudowanie kamienicy dokonane w roku 1872/3, obejmowało przedzielenie sieni domu, zajmującej 2/3 szerokości, od strony kamienicy nr 43, na sklep przy murze granicznym tejże kamienicy i dzisiejszą sień wąską, w środku szerokości, dalej przebudowę wschodów i wystawienie oficyny dwupiętrowej, obejmującej na każdej kondygnacyi sionkę, stancyę i pokój a połączonej gankiem oszklonym przez podwórze od strony kamienicy nr 39 z kamienicą główną. Dobudowano też w tym czasie na frontowej kamienicy III-cie piętro. »Oprócz pokojów frontowych na III-em piętrze, odnajmywanych czasami — zajmował Matejko z rodziną cały dom. Na 1-em piętrze od ulicy znajdował się salon i salonik (ten ostatni o jednym oknie przy kamienicy nr 39 na krótko przed zgonem mistrza zamieniony na jego sypialnię, w której też umarł), od podwórza mieściła się jadalnia i sypialnia żony Matejki (dziś w przemienionym domu na Muzeum Matejki sala zbiorów i oddzielona od niej arkadami zbrojownia). II-gie piętro od podwórza zajmowały córki a na froncie mieszkał sam Matejko z synami. Wreszcie obszerny z górnem światłem pokój na tyłach III-go piętra służył Matejce zawsze jako domowa podręczna pracownia i nie jedno dzieło w niej się zrodziło i w niej powstało«.

 Matejko umarł d. 1 listopada 1893 r. a kiedy złożono jego zwłoki w grobowcu rodzinnym na cmentarzu krak. na  wieczny spoczynek, prof. Dr. Maryan Sokołowski, podniósł myśl ażeby uczcić pamięć genialnego malarza i najlepszego syna Ojczyzny pomnikiem: zamienienia domu, »w którym Matejko się urodził, tworzył swe arcydzieła i umarł —w muzeum Jego imienia«. Myśl ta przezacna, szybko ściągnęła znaczne fundusze od kraju, państwa, miast i nadewszystko od obywatelskiej ofiarności społeczeństwa. Komitet obywatelski pod wodzę inicyatora prof. Dr. Sokołowskiego, przelał swe dalsze czynności na »Towarzystwo im. Jana Matejki«, które za zebrane fundusze nabyto od spadkobierców dom, sprzęty i artystyczną spuściznę po Matejce a urządzony już znacznie »Dom Matejki« otwarty został uroczyście d. 6 marca 1898 r. a następnie d. 20 maja tegoż roku poświęcony przez księcia biskupa krak. Jana Puzynę. Dla upamiętnienia tej chwili wmurowaną została w roku 1911 w ścianę klatki wchodowej przy wejściu na 1-sze piętro tablica z czerwonego marmuru z napisem:

DOM TEN I MIESZCZĄCE SIĘ W NIM MVZEVM PAMIĘCI i CZCI JANA MATEJKI POŚWIĘCONE STARANIEM MARYANA SOKOŁOWSKIEGO Z FVNDYSZÓW PAŃSTWA, KRAJV I GMINY ORAZ SKŁADEK PVBLICZNYCH Z WSPÓŁPRACOWNICTWEM I-GO WYDZIAŁV TOWARZYSTWA IM. J. MATEJKI W OSOBACH: KOMET. M. GÓRSKIEGO. KAROLA PIENIĄŻKA. EDW. IHR. RACZYŃSKIEGO, FRANCISZKA SLĘKA , PIOTRA STACHIEWICZA, TAD. STRYJEŃSKIEGO STWORZONE W DNIV 1. MAJA R. P. 1895 VROCZYŚCIE OTWARTO.

 

(Data otwarcia »Domu Matejki«, podana na tej tablicy: 1 maja 1895, jest błędna, ponieważ otwarcie nastąpiło dopiero dnia 6 marca 1898 roku jak podaliśmy: należałoby przeto błędną datę na tablicy poprawić). Wydział »Towarzystwa im. Jana Matejki pracował dalej wytrwale nawet z wielkiemi trudnościami, by dzieło poczęte tj. »Dom Jana Matejki« oddać w posiadanie gminy in. Krakowa. Gromadząc i urządzając zbiory przystosowywano pokoje i dom przez małe przeróbki na rozłożenie tych zbiorów. Ostatecznie w roku 1903 i pierwszej połowie 1904 r. dokończono urządzenia sal, poczem Wydział Towarzystwa im. Jana Matejki z niestrudzonym inicyatorem prof. M. Sokołowskim zwrócił się do m. Krakowa o przyjęcie "Domu Jana Matejki" na własność. Przyjęcie to uchwaliła Rada m. Krakowa na posiedzeniu d. 23 czerwca 1904 r.: »Załatwiając podanie Towarzystwa im. Jana Matejki z dnia 17 czerwca 1904 roku L 59.436 Gmina m. Krakowa oświadcza gotowość objąć na własność jako część składową Muzeum Narodowego realność pod I. k. 363 Dz. I w Krakowie oraz urządzone w niem Muzeum Matejkowskie z obowiązkiem używania i utrzymywania tejże realności wraz z umieszczonymi tamże zbiorami po wieczne czasy jako otwartego dla publiczności Muzeum Jana Matejki. Równocześnie dyrekcya Muzeum narodowego objęta tę kamienicę i muzeum w swój zarząd a 28 stycznia 1908 r. zaintabulowano kontrakt darowizny w księgach hipotecznych z tem, że »prawo Gminy stołeczno - królewskiego m. Krakowa do własności tej realności ograniczone jest obowiązkiem utrzymywania po wieczne czasy dotychczasowego celu i charakteru "Domu Jana Matejki". Z tą chwilą rozwiązało się też »Towarzystwo im. Jana Matejki«.

Gmina m. Krakowa przez Dyrekcyę Muzeum narodowego, Dra Feliksa Koperę i obecnego kustosza Domu Jana Matejki: p. Macieja Szukiewicza, troskliwie pielęgnuje ten pomnik czci dla wielkiego mistrza a ozdobę miasta.

"Dom Jana Matejki" dzisiaj trzechpiętrowy ma fasadę barokową z gankiem (nad wejściem) I-go piętra na ulicę ponad sienią, którą w r. 1782/3 przy przerobieniu otrzymał. Odnowiono ją około r. 1902. W r. 1910 odkryto w "salonie" na 1-szem piętrze piękny strop z fazowanych dębowych belek zasłonięty dotychczas gipsowym sufitem. W dzisiejszej sieni, która jest częścią dawnej sieni, obejmującej także sklep po lewej ręce (przy kamienicy nr 43) a »półkolisto zasklepionej«, są do dawnego sklepienia dorobione grube nogi sklepienne. Przy wejściu z podestu na 1-sze piętro umieszczono wspomnianą tablicę z napisem o założeniu muzeum i kratę żelazną kutą z XVIII wieku. Krata ta pochodzi ze zburzonej kamienicy przy placu Mariackim nr 9 i Rynek główny 4, w swej górnej części dorobiona i wzmocniona żelaznymi prętami. Z tej samej kamienicy jest w »Domu J. Matejki« część kraty, wmurowana między dwa filary schodowe przy 1-szem piętrze. W odrzwiach bramy wchodowej, wstawione są w miejsce górnych filunków drzwi dwie kraty z kutego żelaza w formie stylizowanych gałęzi roślinnych, przysłane w darze do "Domu Matejki" - przez cech ślusarzy w Warszawie. Na kracie, umieszczonej we filunku prawego skrzydła drzwi, na łodyce pionowej środkowej jest wybity napis: DAR ZGROMADZENIA MASARZY WARSZAWSKICH.

Ponad bramą wąska tablica z napisem: • DOM • JANA • MATEJKI

 

 

 

 


Kamienica nr 42 - Hotel Polski, Hotel pod Białym Orłem

Kamienica znana dzisiaj jako „Hotel Polski”, albo „Hotel pod Białym Orłem” była w połowie XVI-go wieku własnością niejakiego Wojciecha Zdunka (1564) a pod koniec Korzeńskiego (Korzinski) a w r. 1609 Już Jana Dzieżka, krawca alias Waczanowskiego. W posiadaniu J. Waczanowskiego była jeszcze w r. 1644 a w r. 1652 należy do wdowy po nim: Janowej Dzieżkowej, a około r. 1670 go Grzegorza (Grygier) Axona (Jaxona), skrzypka (muzykanta), który pozostawił ja swoim potomkom na początku wieku XVIII-go. W roku bowiem 1702 dnia 3 stycznia przeprowadzono na żądanie sukcesorów nieboszczyka Grygiera Axona oszacowanie kamienicy tudzież ogrodu z budynkami „Iglarzowskie” nazwanego, przy lazarecie nad stawem szpitala św. Sebastyana położonego. Opis ten podaje, że kamienica ma przestronną sień sklepioną a z niej sklep także sklepiony od ulicy z dwojgiem drzwi żelaznemi i drewnianemi, okno z niego na ulicę z kratą żelazną i okiennicą; przy sklepie zapierzona drzewem komora. Na dole izba z alkierzem, na górze od strony Kikulinusa (nr 44) izba sklepista, po drugiej stronie izba z ciemną komorą. Na tyle nad dolną izbę mieszkania pobudowanego nie masz, tylko miejsce na niego i komory dwie od kamienicy XX. Wikaryuszów kościoła św. Floryana (nr 40). Pod kamienicą piwnic trzy. Indermach jest ale „nic po nim, z drzewa, spróchniały, stajen cztery na zadzi”.

Kamienicę oszacowano wówczas na 4.400 złp. Tegoż roku 1702 nastąpił podział na 5 części tak kamienicy jak i ogrodu „Iglarzowskie” między spadkobierców Grzegorza Axona tj. na dzieci Mateusza Zaleskiego, nożownika krakowskiego, zrodzone z nieboszczki Agnieszki Axonównej, na syna Tomasza Axona, jego braci i siostrę, uzupełniony jeszcze przez podział w roku 1723 przeprowadzony. Następnie należy do Kawińskiego, krawca krak. (1738), za którego w r. 1750 był dach na kamienicy „z włoska dany”, potem już w r. 1764 do starosty rożańskiego.

W końcu XVIII-go wieku (1791) należy do rzędu kamienic „szlacheckich”, będąc wówczas własnością urodzonego Kosińskiego, komornika granicznego.

W pierwszych dziesiątkach XIX-go wieku (1821) należy do Macieja Kossowicza, który nie mieszkał w Krakowie lecz w tzw. Galicyi austryackiej i wydzierżawił kamienicę na „oberżę” Franciszkowi Staniszewskiemu. Stan tego domu zajezdnego w r. 1827 był znacznie „zdezelowany”. Wykazuje to urząd budownictwa miejskiego w piśmie do Wydziału spraw wewnętrznych i Policyi Senatu Rządzącego wolnego m. Krakowa.

W posiadaniu M. Kossowicza była kamienica do r. 1830, w którym przeszła na własność Franciszka Staniszewskiego, utrzymującego dalej w niej „oberżę”. W r. 1836 wystawiono ją na licytacyę w cenie 35.000 złp z poprzedniego nabycia na licytacyi wziętej. Była ona na „oberżę urządzona i wszelkimi konsensami do domu zajezdnego przywiązanymi zaopatrzona”. Cała z fundamentu murowana, od frontu na zielono malowana, składała się z mieszkań dolnych, pierwszego i drugiego piętra, widermachu, piwnic, stajen murowanych i podwórza. Obejmowała wszystkich pokoi 24. Sień sklepiona, brukowana. W dwóch pokojach na dole sufity gipsowe. W pokojach na piętrze kominki szafiaste z tablaturami, przed nimi posadzka murowana. W podwórzu ganek drewniany z balaskami w trójkąt ustawiony na I i II-em piętrze, spichlerzyk murowany z kryjówką ciemną, pod zabudowaniami widermachu stajnia duża na 24 koni. Nad kamienicą dach spadzisty, nad którym altana z oknami dającemi światło wewnętrzne kamienicy. W tyle widermachu był jeszcze drugi podwórczyk.

W r. 1847 akta wymieniają właścicielką tej kamienicy Staniszewską, wdowę po Franciszku Staniszewskim. W tymże roku (1847) nabył kamienicę od Staniszewskiej Jan Wartalski. W r. 1858 jest własnością Juliana Zalewskiego, który otrzymuje pozwolenie na wybudowanie „nowej oficynki w drugim dziedzińcu realności”, a następnie do Feliksa Bojanowskiego, który w r. 1876 dał nowy dach ogniotrwały, urządził nową altanę nad klatką schodową oraz odnowił facyatę frontową kamienicy. „Hotel Polski” miał wówczas bramę wjezdną; zajeżdżali też do niego powozami i brykami okoliczni i z Królestwa Polskiego właściciele dóbr. W ręku Feliksa Bojanowskiego jest Hotel Polski w r. 1889 a następnie od r. 1896 Stanisława Niedośpiała i żony jego Wiktoryi. Poprzednią facyatę Hotelu zmieniono w r. 1910 o tyle, że bramę wjazdową zmieniono na bramę do wejścia z progiem kamiennem i nowymi drzwiami oszklonemi a nad bramą wystawiono oszkloną od góry markizę żelazną na dwóch bocznych wspornikach, wykonaną w fabryce Józefa Goreckiego. Na czole z frontu markizy jest stylizowany Orzeł Polski, na dwóch wspornikach w kole: herb Pogoń litewska. Od października 1913 roku jest ta kamienica własnością księcia Adama Ludwika Czartoryskiego, który kupił ją dla powiększenia kompleksu budynków na ulicy św. Jana gdzie mieści się część zbiorów „Muzeum XX. Czartoryskich”. Kamienica ta nie jest jeszcze do tego kompleksu ściśle włączona, wydzierżawiona jest dalej na użytek „Hotelu Polskiego”. Powierzchnia parceli tej kamienicy wynosi 583 mkw.

 

 



Kamienica nr 43

 Jak wspomnieliśmy przy poprzedniej kamienicy, powstała ona z połączenia dwóch kamienic tj. w XVII w. zwanej Majeranowskiej, potem Temberkowskiej, Amsztejnowskiej, w początkach XVIII w. Langiena krawca, następnie Winitirskiego, Waynera — wszystkich mieszczan i rzemieślników krakowskich.

Siedzibą na warsztaty rzemieślnicze była także kamienica ta i w wieku XVI. Spisy kamienic z tego czasu wymieniają właścicielami kotlarzy, kowali i t. p. a ponieważ nie zawsze są one należycie zestawiane, przeto nie pozwalają na ścisłe oznaczenie, tem więcej, że jak wspomnieliśmy, połączone zostały dwie kamienice w jednę, a powtóre niejednokrotnie właściciel jednej z tych kamienic był także przez czas jakiś właścicielem sąsiedniej. Stąd też pominąć musimy i opisy tych kamienic, które już wskutek zlania się w jedną i przebudowania tracą na historycznem znaczeniu. Zresztą kamienica ta nie przedstawia większego zainteresowania.

 Pod koniec XVIII w., kiedy była już w jedną połączona, należała do Franciszka Parwiego, który sprzedał ją w r. 1787, według kontraktu w aktach radzieckich krakowskich zapisanego. Tomaszowi i Maryannie Wilkońskim przekazując nabywcom sumę widerkaufową złp. 200 tudzież czynszu 3 albo ,4 grzywien dla szpitala św. Ducha w Krakowie.

 W początku XIX wieku należała kamienica do Elżbiety z Lenczowskich hr. Lubienieckiej a po jej śmierci do spadkobierców. Kamienica nie znajdowała się w dobrym stanie, bo w roku 1809 rozebrano w niej jedną w ruinie będącą murowaną stajnię, drugą zaś drewnianą zachowano. Pozostawała w administracyi Józefa Ruśnikiewicza który w latach 1811 i 1815 przeprowadza w niej naprawy: »w sklepie« tj. izbie sklepionej frontowej po prawej stronie sieni, kazał wyłamać w oknie parapet, aby zrobić wejście do sklepu od ul. Floryańskiej z odrzwiami z forsztów. Tylną facyatę kamienicy podparto przymurowaniem trzech przesklepionych filarów na szkarpę aże nad I-sze piętro naprawiono rysy w oknach II-go piętra i w ścianach tylnej facyaty. Od spadkobierców E. hr. Lubienieckiej nabył kamienicę tę na licytacyi d. 16 października 1818 r. Michał Dymidowicz za 10.005 złp.  Dymidowicz był kasyerem akademickim i widocznie nie rozporządzał gotówką, bo kamienicę tę poobciążał zaraz po nabyciu pożyczkami: w rok 1819 dnia 26 paźdz. zabezpieczył na niej 2.000 złp. z procentem po 5% pożyczonych z kasy Bractwa Miłosierdzia i Banku Pobożnego, w r. 1820 wypożyczyf taką samą kwotę z kasy Tow. Dobroczynności i 20 moja tegoż roku dał nadto poręczenie na swojej kamienicy w kwocie 2.000 złp. »za całość kasy akademickiej«.

 Mimo tych ciężkich warunków, Dymidowicz zaczął naprawiać zrujnowaną kamienicę i już w r. 1819 wyciągnął od tyłu parceli mur z fundamentów na 6 m. i od kamienicy nr 39 Mazurkiewicza własnej i od kamienicy drugiej sąsiedniej Rozberga (nr 41), wystawił stajnię murowaną w dziedzińcu a nad kamienicą frontową dał nowy dach »włoski« ze ściekiem na podwórze. Dymidowicz umarł już w r. 1821, bo w tymże roku dnia 15 października wpisano w akta hipot. Rzpltej krak. "przyznanie dziedzictwa" 1/ 4 części majątku na rzecz Maryanny z Janowskich Dymidowiczowej wdowy stosownie do testamentu Michała D. z dnia 8 lutego 1822 r. Nadto uczyniono sądownie w r. 1821 d. 21 paźdz. zabezpieczenie przeciw sukcessorom Dymidowicza na sumę 17.140 złp. 25 1/2gr. "jako defekt z kasyerstwa Dymidowicza w kasie akademickiej wynikły«. Sukcesorami byli oprócz wdowy: Izydor Dymidowicz sędzia sądu wyższego, Emilia D. «panna prawomocna«, Stanisław Aleksy dwóch imion i Maryanna Barbara dwóch imion, córki po zmarłej Barbarze z Dymidowiczów Stępińsklej żony Andrzeja Stępińskiego kasyera, wreszcie Eufemia z Dymidowiczów Gutowska. Spadek po Dymidowiczu obejmował kamienicę, o której mówimy (tj. nr 43) "murowaną, mającą piwnicę, dwa piętra, oficynkę, wozownię i dwie stajnie w dziedzińcu. Kamienica ta miała służebność przechodu i przejazdu do kamienicy, dzisiaj część hotelu Pollera, nr 32 na ul. Szpitalnej przez bramę w murze parkanowym granicznym osadzoną. W posiadaniu Maryanny Dymidowiczowej była kamienica ta jeszcze w r. 1830.

W roku 1849 właścicielem tej kamienicy był Adam Wiśniewski, który w tym roku odnawia facyatę odświeżając ją kolorem, tudzież osadza nowe futryny do okien I-go piętru i do drzwi sklepowych na dole. Następnie przechodzi kamienica na własność Karola Zbyszewskiego, który w roku 1857 zamierza podwyższyć o jedno piętro oficynkę murowaną dwupiętrową, stojącą w dziedzińcu po lewej stronie granicznej kamienicy nr 45 i połączyć ją z kamienicą główną gankiem: na parterze murowanym arkadowym a drewnianym zaszklonym na I—II piętrze. Przebudowy tej nie wykonał Zbyszewski skoro magistrat krakowski zawiadamia w r. 1889 d. 13 lutego Jana Gallego i Władysławę Głowacką współwłaścicieli (już w roku 1872) tej kamienicy, żeby oficynę tę kazali rozebrać, gdyż znajduje się w ruinie. Oficyna ta — jak urzędownie opisano — "znachodzi się w dziedzińcu przy granicy domu sąsiedniego I. 365. Dz. 1 (tj. nr 45) jest cała murowana i o wysokości dwóch piąter kryta gontem. Budynek ten jako całkiem odosobniony od głównej realności frontowej mieści na parterze, I i II-giem piętrze po dwie izby średniej wielkości. Wchód do pięter stanowią schody zwykłe drewniane z podwórza. Schody te łączą się z gankiem komunikacyjnym głównej realności, który jest wysunięty w podwórzu, dosyć głęboko, zbudowany z drzewa, jedynie spód spoczywa na filarach murowanych przesklepionych arkadami«.

 W tymże roku 1889 przechodzi kamienica na własność Władysława Rausza, budowniczego, który przebudował wspomnianą oficynę 2-piętrową za pustkę poprzednio uznaną i oficynkę parterową w tyle podwórza, przylegającą od tylu do realności nr 41 "Dom Matejki", oficynka ta stoi niezmieniona dotychczas.

 Za następnej właścicielki tej kamienicy Klaudyi  Drozdowskiej przerobiono w roku 1898 2-piętrową oficynę na 3-piętrową i przedłużono ją ku kamienicy głównej. Tę zaś dotychczas 2-piętrową. podwyższono na III-cie piętro i dawniejszą fasadę przekształcono na tę banalną, którą dzisiaj widzimy, według projektu budowniczego Hercoka. Od r. 1905 była własnością Jana i Bronisławy Miśkiewiczów, którzy w r. 1909 sprzedali ją Leonowi Wetzsteinowi, kupcowi, utrzymującemu sklep korzenny i restauracyę w tejże kamienicy na dole po prawej stronie sieni.

 

 

 


Kamienica nr 44

Kamienica narożna przy dawnych murach miejskich i basztach, które się dochowały, bokiem zwrócona do nich, czyli w tzw. wówczas przecznicę, należała pierwotnie do mniej urządzonych i zabudowanych domów krakowskich, jakemi były domy stojące na granicy właściwego miasta. Była ona zawsze w posiadaniu mieszczan krakowskich, kamienicą mieszczańską. Od połowy XVI-go wieku aż w drugą połowę XVIII-go wieku miała tylko dół murowany, pierwsze jej piętro było drewniane, dlatego należy do tych budowli, które urzędowo nazywano domami w przeciwieństwie do budynków w całości zmurowanych (pierwsze i drugie piętro) nazywanych: kamienicami.

Właścicielem w połowie XVI-go wieku (1564) był Wawrzyniec Stypuła a następnie Jan Koń, karczmarz (1577). W końcu XVI-go wieku regestra czynszów wymieniają właścicielem tej kamienicy niejakiego Seczemieńskiego a na początki XVII-go wieku Jana Matlocha alias Wątroby, piwowara i karczmarza krakowskiego.

W połowie XVII-go wieku należy do Zelaskowica (1652). Wówczas mieszkał w niej Adam Celny, karczmarz, który w r. 1656 wymieniony jest już właścicielem, również i dziesięć lat później (1666). Następnie należy do Adamczyka, zdaje się syna poprzedniego Adama Celnego, jakoby na to imię patronimiczne: Adamczyk wskazywało. W roku 1677 jest już własnością Balcera alias Paulfesty, białoskórnika krakowskiego i jego żony. Od tych właścicieli zwaną też jest później kamienicą „Paulfescińską”. Właściwe imię i nazwisko tego właściciela było Paweł (Paul) Festa, powszechnie jednak zwano go Paulfesta.

W roku 1689 należy do Paulfeściny Reginy, białoskórniczki, kaczmarki, wdowy. Mieszkał wtenczas w tej kamienicy Michał Kikulinus, kupiec „co miód robi, który naprzód dzierżawił kamienicę a na początku XVIII-go wieku został jej włascicielem. Regestr czynszu z r. 1714 podaje, że kamienica należy do p. Kikulinusowej Reginy z dopiskiem „szynkuje”. W posiadaniu była do roku 1738 tj. do śmierci właścicielki.

W roku 1748 należała kamienica do Putanowiczowej, która w tymże roku aż do roku 1752 przeprowadza w niej „reperacyę”.

 W roku 1760 jest kamienica własnością Piotra Fontaniego, ławnika wyższego prawa na zamku krakowskim i żony jego Elżbiety.

Pod koniec XVIII-go wieku (1788) należy do Karola Tacla, kupca win, ławnika miasta Krakowa. K. Tecel ożeniony był w trzecim małżeństwie z Maryanną Fontani, córka poprzedniego właściciela (1783). Umarł w końcu 1796 roku w testamencie swoim napisał, że kamienicę, w której z żoną mieszka, odzyskał prawnie i uznaje, że zonie jego cała kamienica po ojcach się należy.

Na początku XIX wieku należy do Antoniego Netza, a już w r. 1814 do Antoniego Sapalskiego, który w tym czasie prosi o uwolnienie czterech pokoi z alkową od kwaterunku oficerskiego przechodzących przez Kraków wojsk (rosyjskich), ażeby mógł wykonać w nich naprawy. Po uczynionej urzędowej „rewizyi kwatery oficerskiej” widziani „iż cztery pokoje z alkową bardzo są porysowane, bowiem przez usiądzenie fundamentów pod nowo wymurowanym widermachem poprzeczne pięć murów odeszły od muru głównego”, nadto wszystkie te pokoje należy oczyścić, posadzki nowe położyć itd. Dalszą restaurację przeprowadza Sapalski w r. 1827 to jest „rozprzestrzenienie bramy dla wjazdu, wybicie drzwi w miejscu okna od strony murów miejskich, przerobienie ślepego okna na widoczne bez zmiany podziału symetrycznego facyaty tej strony, wystawienie ganków... pobielenie i umalowanie facyaty od frontu.

W połowie XIX-go wieku należy do Antoniego Schwarza a potem przechodzi do rąk rodziny: Wodaków tj. Florentyny Wodak a po jej śmierci (1889) na spadkobierców, Emila, Magdaleny, Olgi i Matyldy Wodaków.

Kamienica ta ma jeszcze wygląd, który miała na początku XIX-go wieku. Tylko parę okien na parterze (jedno od frontu) od ulicy Pijarskiej przerobiono na wejścia sklepowe i wywiedziono na dachu szeroki komin, kiedy w osiemdziesiątych latach XIX-go wieku przerobiono piwnice na piekarnie. Odrzwia wchodowe do kamienicy mają obramienie kamienne, brama wjezdna o drzwiach dwuskrzydłowych, sień ma zachowane sklepienie beczkowe; sklepione są również niektóre izby dolne. W podwórzu obiegają ganki drewniane, z takimiż balasami na ładnych wspornikach. Na podeście schodów drugiego piętra posadzka z cegły, klatkę schodową oświeca wysoka ponad dach wywiedziona, murowana „altana” tj. „latarnia” schodowa. W r. 1914 w sierpniu umieściły właścicielki w narożniku kamienicy na wysokości pierwszego piętra figurkę Matki Boskiej, rzeźbioną w drzewie i polichromowaną, która przedtem znajdowała się w kruchcie kościoła XX. Pijarów w Krakowie. Przy ustawieniu tej figurki umieszczono przy niej napis na pergaminie, zamknięty w rurce a od góry osłoniono kutym miedzianym daszkiem.

 

 


Kamienica nr 45 - Dom Bełzowski, Pod Jelonkiem, Jama Michalika

Kamienica ta zwała się od połowy XVI w. domem Bełzowskim lub Bełzińskim od nazwiska mieszczańskiej rodziny krakowskiej Bełzów. Rodzina ta już w połowie XV w. osiedla w Krakowie i licznie w następnym wieku rozrodzona i wybitna podniesiona też do stanu szlacheckiego. Dosyć znacznie przed r. 1540 należała kamienica ta niewątpliwie do Bełrów i zdaje się — bo tego na razie z pewnością stwierdzić nie możemy — do Stanisława Bełzy, rodzonego brata znanego ks. Marcina Bełzy rektora Uniw. Jagiellońskiego, który równocześnie posiadał własną kamienicę także na ul. Floryańskiej lecz po stronie przeciwnej zwaną "Martinusca". Według testamentu Stanisława Bełzy (umarł między 2 grudnia, w którym spisał testament a 17 grudnia 1511 r.). Stanisław Bełza kupił kamienicę będącą w zupełnej ruinie i własnym kosztem ją "od fundamentów wybudował i zrestaurował". Zapisał ją umierając, żonie swojej drugiej Annie, a bratu swemu Andrzejowi, od dłuższego czasu choremu, dożywotnie używanie izdebki w tyle kamienicy i połowę ogrodu, który w Krakowie posiadał.

 Kamienica "Bełzińska" była następnie w posiadaniu Krzysztofa Bełzy, który w r. 1373 zapisał na niej sumę widerkaufową 600 złp. z procentem 5 na ubogich chorych studentów, a potem (1589) Hieronima Bełzy kuśnierza i rajcy krakowskiego 1611 i 1627 i posła m. Krakowa na sejm w Warszawie w r. 1613. W roku 1627 umarł najprawdopodobniej Hieronim Bełza, gdyż spis czynszów kamienic krak. z r. 1628 wymienia właścicielem tej kamienicy p. Olbrychta. Jest to: Wojciech Zoratyński, pasamonik krak, zwany powszechnie Olbrychtem. Ożeniony był pierwszy raz z Katarzyną Groiczanką (Groicką) i miał syna Jana, który był malarzem. Olbrycht umarł około r. 1638. Kamienica w r. 1657 jest własnością niejakiej Agnieszki Żelaszkowiczowej lub Zielaskowiczowej. W jej posiadaniu znajduje się jeszcze w r. 1669 a około roku 1676 jest już własnością krakowskiego konwentu księży św. Ducha.

Z początkiem XVIII w. (1709) zowie się kamienicą Cyprianowską i jest dalej własnością tychże kanoników regularnych św. Ducha. Ma też nawet swoje godło kamieniczne, gdyż spis czynszów z r. 1723 nazywa ją pod Jelonkiem.

 W drugiej połowie XVIII w. należy do Jana Waydnera (Waygner, Weichner) mosiężnika krakowskiego, w roku 1771 już do jego sukcessorów. Waydner przeprowadzał w roku 1766 naprawę tej kamienicy, dlatego kazał zrobić d. 21 kwietnia jej oszacowanie i rewizyę. Z rewizyj tej podajemy częściowy opis tej kamienicy.

 Prowadziły do niej odrzwia kamienne stare z dwiema buksztukami w cyrklu, w odrzwiach drzwi drzewiane, w środku nich furtka, nad drzwiami krata żelazna. Ze sieni sklepionej okienko w ulicę z kratą żelazną, w sieni rynsztok. Wchodząc ze sieni do sklepu po prawej stronie, odrzwia kamienne stare, węgar jeden nowy, drzwi żelazne. Z tego sklepu okno na ulicę z kratą żelazną i wchód do piwnicy a przechód do izby dolnej. Ex opposito wchodząc do drugiego sklepu odrzwia drzewiane stare »ale są już kamienne sprowadzone«, sklep jest podmurowany pod sklepienie sienne. Ze sklepu odrzwia kamienne, odrzwia sklepowe albo raczej "kramnica" w ulicę z drzwiami wpół otwierającemi się w środku okienko »dla oddechu» z drzwiczkami.

Izba dolna sklepiona, z odrzwiami otaflowanemi ma dwa okna na podwórze, z kratami żelaznemi i szybami prostemi w ołowiu. Piec w niej kaflowy, przy nim kominek kapiasty. Z tej izby do sklepu za piecem wychód. Na 1-sze piętro schody drzewiane, w sieni jego powała i stragarze wygięte. Do izby przedniej na I-em piętrze wchodząc odrzwia dębowe nowo dane, drzwi sosnowe fazowane i pod pokost malowane z zamkiem francuskim, z trzema oknami w ulicę z szybami taflowanemi, powała i stragarze, piec kaflowy i kominek kapiasty przy nim. Z tej izby alkowa murowana sklepiona z niej okno w ulicę, powała i stragarze niedawno dane ale rzadko.

W sieni (I-go piętra) »od tylnych rezydencyj« kuchenka, powała ze stragarzami, ognisko murowane, nad nim krończyk drewniany z kapą wylepianą, z kuchenki dwa okienka, posadzki ani podłogi niema.

Wchodząc do sieni nad izbą dolną będącej odrzwia drzewiane i dwa okienka w podwórze, trzecie puste i jedno okno ku schodom. Z tej sieni izdebka z oknem ku tyłowi.

Na drugie piętro wschody drzewiane, nad niemi kronice z balasami toczonemi robotą ciesielską, w sieni II-go piętra kuchenka i inne izby —jak na piętrze pierwszem.

Facyata tylna (od podwórza) kamienicy dwoma filarami podjechana, w podwórzu studnia z daszkiem i browarek do robienia miodu, z drzewa wybudowany. Piwnic było 5 — z nich 1 ciemna, a nad nią macloszek, do tej piwnicy »wchód dziurą».

 Między materyałami, przygotowanymi do reparacyi tej kamienicy wylicza rewizya: ramów 10 z kwaterami już okutemi ołowiem pobielanem, w każdych ramach po kwater 4, gontów 300 kóp na pobicie dachu, stragarzy z drzewa sosnowego obrabianego 20 sztuk po łokci 14 długości itp. Z tym materyałem oszacowano tę kamienicę na 8.000 złp.

Do Waydnera należał jeszcze "ogród między murami od Floryańskiej bramy będący, gdzie warsztat z drzewa w trzech ścianach pod murem miejskim stojący, w nim piec murowany do topienia materiału z węglarnią«. Ten warsztat oszacowano na złp. 170 a szopę przy nim z desek na 150 złp.

Od sukcesorów Waydnera nabył kamienicę w r. 1781 Józef Cercha, mieszczanin i mydlarz krakowski, który tu w drewnianej oficynie, wystawionej w tyle podwórza, prowadził swoje rzemiosła. (Do rodziny Cerchów należała także kamienica nr 49, obacz tamże). Z rąk jego przeszła kamienica w drodze kupna w r. 1788 do Filipa i Barbary Cereków, po których na licytacyi d. 19 listopada 1802 r. nabył ją Józef Helmond, (Hellmond, Helmund). Ten jest w posiadaniu jeszcze w r. 1814 po jego śmierci wdowa Katarzyna Helmondowa czyli Kwoczyńska z domu Szauer (rok 1819). Za czasów p. Hellmond - Kwoczyńskiej kamienica była w niedobrym stanie, szczególniej "widermach drewniany". Urzędowa rewizya z 18 grudnia 1820 roku określa go, że jest "całkiem zgniły, do połowy zawalony, w którym nietylko kuźnia ślusarska, ale i piekarnia jest umieszczona (dawniej warsztat na "świece"). Wobec tego inderamach ten ma być zburzony i z twardego materyału wystawiony". Właścicielka p. Kwoczyńska zamierzała też w roku 1824 zrestaurować kamienicę, lecz choroba i śmierć nie pozwoliły tego wykonać.

Dopiero następny właściciel Mikołaj Szauer rozpoczął w roku 1830 odmurowanie widermachu w tyłach domu, a później nieco (1833) podniósł kamienicę na III-cie piętro. Niezmienioną pozostawała kamienica za następnych właścicieli: Jakuba Nowickiego i jego spadkobierców następnie Frankla Ozyasza, aż dopiero za właściciela Józefa Kulczyńskiego, kupca, który — jakby to dawniej powiedziano - "wódką szynkował" —doczekała się większej przebudowy. Znany ten i bardzo ceniony w swoim czasie kupiec krakowski miał tutaj destylarnię wódek — która prowadzona przez spadkobierców, istnieje jeszcze dzisiaj, przeniesiona tylko do kamienicy na ulicy Floryańskiej nr 55, którą J. Kulczyński nabył później na własność. W podwórzu kamienicy od  muru granicznego kamienicy nr 43 między wystawioną poprzednio oficyną a główną kamienicą wystawił Kulczyński w r. 1880 parterową oficynę na destylarnię i częściowo odrestaurował parter.

 Około roku 1893 właścicielem kamienicy jest Józef Witoszyński, który ma tu sklep i swoją pracownię szlifierską. Po jego śmierci przechodzi na własność wdowy p. Albertyny Witoszyńskiej i pozostaje do dzisiaj w jej posiadaniu.

W ostatnich czasach (druga połowa 1910 r.) zburzono w tej kamienicy oficynę parterową po prawej stronie podwórza, wystawioną przez dawniejszego właściciela J. Kulczyńskiego, budując na jej miejscu nową, rozszerzoną do lica muru prawego sieni, salę parterową o szklannym dachu. Sala ta wraz z kończącym ją maleńkim salonikiem stanowi przedłużenie lokalu "Cukierni lwowskiej" p. Jana Michalika. który oficynkę tę wybudował własnym kosztem.

Kamienica ta trzechpiętrowa, o czterech oknach frontu od I-go piętra, ma sień sklepioną (3.42 m. szeroka) przy murze granicznym kamienicy nr 47 i w połowie jej wąską klatkę schodową. Obok sieni na parterze jest maty "sklepik"; sklepiony z oknem na ulicę sięgający w głąb do klatki schodowej, mający pierwotnie drzwi do sieni i wreszcie przy kamienicy nr 43 sklep, również sklepiony, poza którym ku tyłowi sklepiona sala (7.00x8.56m), z której jest arkadowe przejście do nowej sali parterowej, wystawionej w roku 1910 według planów architekta Franciszka Mączyńskiego. Sala ta ma wyjście w środku ściany ku podwórzu i cztery okienka małe także na podwórze wychodzące (zakryte). Ubikacye te parterowe zajęte są przez wspomnianą »Cukiernię lwowską«.

Rozłożenie I-go piętra obejmuje od frontu dwa pokoje, jeden o trzech oknach ponad bramą i małym »sklepikiem« parterowym, drugi o jednem oknie ponad sklepem cukierni przy kamienicy nr 43. Między tym oknem a trzecim pierwszego pokoju jest na froncie nyża okienna. Z pokoju o jednem oknie jest przejście przez alkierz do dwóch długich pokoi tylnych każdy o jednem oknie i wyjściu jednem przy murze granicznym nr 43 na ganki drewniane z piękną balustradą, które biegną w tyle facyaty kamienicy w podwórzu i po lewej stronie muru granicznego. Skromna i niczem na zewnątrz nie odznaczająca się kamienica stała się dopiero znaną każdemu krakowianinowi i przejezdnym odkąd Jan Michalik założył (r. 1895) w niej "Cukiernię lwowską". Do roku 1910 mieściła się ona w dzisiejszym sklepie w małej salce przy nim po lewej ręce i w jednej większej sali za sklepem. W tak małym lokalu umieszczona "Cukiernia lwowska" była od początku swego istnienia uprzywilejowanem miejscem zbornym literatów, artystów dramatycznych i malarzy.

 

Widok z podwórza z gankami drewnianymi, w prawym dolnym rogu szczegóły drewnianych balasek.

 

Jama Michalika

 

 


Kamienica nr 47

Kamienica ta należała w pierwszej połowie XVI w. do rodziny krakowskiej Czeczotków (1514). Nie mamy na razie bliższych wiadomości do historyi tej kamienicy z czasów posiadania przez tych właścicieli i nic wiemy jak długo była w ich rękach. Pewne wiadomości podajemy dopiero, kiedy właścicielem jej został znany rzeźbiarz krakowski Włoch Hieronim Canavesi (Chanavesi) pochodzący z Medyolanu. Jako właściciel tej kamienicy zapisany jest już w r. 1577 a ponieważ przyjął on prawo miejskie w Krakowie d. 27 czerwca 1573 r., przeto między rokiem 1573 a 1577 mógł on dopiero dom ten nabyć. Nie długo jednak pracował w swej siedzibie; umarł bowiem już w r. 1582 a kamienica przeszła do jego spadkobierców i do roku 1612 należała do członków rodziny Canavesich. Hieronim Canavesi ożeniony był z Julią Buzetia i na nią i na syna Jana Andrzeja kamienica ta przeszła w spadku. Wdowa po Hieronimie Canavesim wyszła powtórnie za mąż za Lorenca (Wawrzyńca) Ardentego, kupca krakowskiego. Spis czynszów z r. 1591 mówi o kamienicy Canavesiego, że wdowa po nim „za panem Lorencem Włochem jest, sprzedaje w kramie na Grodzkiej ulicy".

Następne spisy aż po rok 1616 wymieniają zawsze kamienicę tę, jako należącą do Lorenca Ardentiego, Włocha. Umarł on około roku 1610 a gdy także na dwa lata przedtem około r. 1608 umarł syn Hieronima Canavesiego Jan, kamienica pozostała dalej w ręku matki jego Julii 1° Canavesi a 2° v. Ardenti i córki z pierwszego małżeństwa Weroniki, która była zamężna za Jerzym Ardentim kupcem. Julia Ardentowa umarła około r. 1616 a córka Weronika sprzedała w r. 1618 części swoje dziedziczne kamienicy rodzicielskiej bratu swemu Karolowi Canavesi, wójtowi kleparskiemu. Ten syn Karol Canavesi nie był już jak ojciec rzeźbiarzem, stąd też pozostałe prace ojca swego Hieronima, po śmierci ojczyma Lorenca Ardentego (1610) według urzędowego zeznania uczynionego przed aktami wójtowskimi krakowskimi, posprzedawał a mianowicie "kamienie pewne, które w kamienicy były, tj. naprzód kamieni białych wielkich jako drzwi kilka sztuk mularzowi jednemu na ul. Żydowską, marmuru 3 sztuki, każda osobno, bardzo wielkich, na których były całe osoby wyryte, trumnę marmurową wielką i piąty kamień biały, na którym także była osoba białogłowska cała, to przedał p. Jastrząbkowi mularzowi za Nową bronę. Nasuwa się uwaga, że może w tej kamienicy znalazłoby się jakieś rzeźbione np. obramienie okienne lub odrzwia, któreby było dziełem Hieronima Canavesi. Być może, że gdzieś zamurowane lub użyte za materyał budowlany, bo kamienica ta, jak zobaczymy niżej, już w XVIII w. była zupełną ruiną, miała jednak dawniejsze odrzwia i obramienia okienne kamienne.

Ostatni właściciel tej kamienicy, o którym poprzednio mówiliśmy, Karol Canavesi, zwany także "Sziwiński", żył jeszcze w r. 1621 jako burmistrz i rajca kleparski. W r. 1628 wymieniony jest już właścicielem Adam Szwandrowicz (Swidrowicz). I z tym nowym właścicielem pozostaje kamienica w rodzinie Canavesich, ponieważ A. Szwandrowicz był zięciem Karola Canavasiego, mając jego córkę Zofię za żonę. Współwłaścicielem kamienicy był także brat Stanisław Canavesi, rajca kleparski i córka jego Anna "Kanawezianka", pierwsza żona Andrzeja Puczka ławnika kleparskiego a w roku 1642 zamężna powtórnie z Wojciechem Samsonowiczem, mieszczaninem krakowskim. Od tych właścicieli przeszła do Małgorzaty Szwandrowiczowej, 2° v. żony Jana Cubrowskiego, rajcy kleparskiego, drogą zapisu testamentowego Anny z Canavesich Puczkowej cesyi z 22 maja 1642 r.

Z końcem XVII wieku (1691) należy do Jana Gąsiewicza piwowara-karczmarza, który w tyłach kamienicy ma mały browarek. Od niego też kamienica zwie się Gąsiewiczowska. Po śmierci jego przechodzi do rąk córki Konstancyi, zamężnej Puczkowej i stąd kamienicą Puczkowską zwana. Puczkowa umarła jako wdowa około r. 1712 a egzekutorowie jej testamentu aktem, zapisanym w aktach ławniczych krakowskich dnia 8 kwietnia 1712 r. sprzedają tę kamienicę Wojciechowi  i Elżbiecie Węglarskim, także piwowarom. W XVIII wieku kamienica ta chyliła się ku upadkowi, tak że w końcu przedstawiała zupełną ruinę. Po właścicielach Węglarskich należała do rodziny Paleczkowskich, stąd kamienicą Paleczkowską także zwana. W r. 1730 należy do konwentu kanoników regularnych św. Ducha, a rewizya z tego roku dokonana na żądanie księdza Wieckowicza, prowincyała tegoż konwentu, wykazuje znaczną dezolacyę tej kamienicy, wskutek czego oszacowano ją na 2.100 złp. W połowie XVIII w. (1759) należy już do Sieńkowskiego mularza, trudniącego się także piwowarstwem. W jego posiadaniu jest do r. 1785 tj. do śmierci. W tym też roku dnia 9 marca na instancyę wdowy i sukcesorów Sieńkowskiego przeprowadzono urzędową rewizyę. Kamienica była jeszcze wówczas jednopiętrowa. Rewizya oznaczyła wówczas wartość kamienicy wraz z gruntem i sumami widerkaufowemi, któreby się na niej znalazły na 5.100 złp. Widocznie, że od roku 1730, w którym szacowano na 2.100 znacznie ją naprawiono.

W r. 1789 należy kamienica do Wiślickiego, na początku zaś XIX w. do Augusta Podlewskiego. Za tegoż właściciela już od roku 1814 jest kamienica znowuż w stanie zniszczonym. Podlewski zaczął ją częściowo naprawiać, nawet otrzymał od prezydenta m. wolno handlowego Krakowa w r. 1814 pozwolenie brać do tej naprawy »materyał z murów miejskich«, lecz nie mając środków nie wiele zrobił, w końcu wyniósł się z Krakowa, pozostawiając kamienicę, którą w roku 1819 zawiadamia urzędowy administrator Józef Ruśnikiewicz. W tym też roku budowniczy miejski i wójt Gminy V sporządzili »opisanie stanu tej kamienicy; z którego niektóre ważniejsze przytaczamy: Wrota podwójne do kamienicy od ulicy bez zamku, także bez kraty półkolistej nad niemi. Po lewej ręce (sieni) jest sklepik murowany sklepiony z oknem jednem na ulicę, zamykającem się okiennicami, odrapany, bez pieca i podłogi. Za tym sklepikiem jest kuchenka, do której przechód ze sklepu i z izby tylnej, ta jest bez sklepienia, bez ogniska i bez drzwi. Wchodząc do izby tylnej, tu wszystko zrujnowane, okna dwa w zgniłych ramach, szyby w ołowiu po większej części potłuczone, sklepienie nad jednem oknem »niebezpieczeństwem grozi», powała ze stragarzami zgniła — wskutek złego dachu. Wychodząc na tył, nad sionką sklepienie upadkiem grozi. Na tyle wchód do piwnicy. Piwnic jest 5 małych, w dwóch sklepienia zawalone, w piwnicy znajduje się »przeszło sto fur ziemi« zwalonej niepotrzebnie, po wszystkich piwnicach grunt wszędzie bardzo pokopany i doły wielkie porobione. Na podwórzu kupa rumowiska zwalonego z pował 1-go piętra. Schody na 1-sze piętro zdezelowane, na załamku schodów na sionkę jest sklepik bez okna. Na 1-em piętrze tuż przy schodach po lewej ręce wchodzi się do dwóch pokojów na ulice okna mające. W pierwszym pokoju "piec zwany cygański" zupełnie zły. ściany czarne i podziurawione, okna dwa, w których 10 tafli wybitych, ramy pogniłe, sufit z tarcic i belki nad sufitem pogniłe. Drugi pokój o jednem oknie był w lepszym stanie — drzwi stare podwójne dobre, sufit stary i popsuty itp. Zniszczone były też dwie izby od tyłu, każda o jednem oknie, i kuchenka przy schodach. Wszedłszy na II-gie piętro czyli na strych jest wszędzie mnóstwo śmieci, dach zły, przegniły itd. »Gdy ten strych wskazuje mianą kiedyś myśl wyprowadzenia II-go piętra, co nawet okazuje i dach tymczasowo dany a psujący swoją budową mury, przeto w tej myśli dane są w murze frontowym od ulicy trzy okna. Wreszcie facyata frontowa była popękana i zrysowana. Ten zły stan kamienicy stwierdzony jeszcze w lipcu 1820 roku sprawił, że uznano ją za podspustoszałą" i urzędownie wystawiono ją na licytacyę, na której w r. 1821 dnia 10 maja nabył ją Ludwik Delaveaux. Nowy właściciel w latach 1821-1827, wyrestaurował ją, dając nową klatkę schodową, z nową altaną nad schodami, postawił murowane dwupiętrowe oficyny, dokończył II-gie piętro na froncie, zakończając go attyką i wyrestaurował facyatę frontową. Widzimy na niej jeszcze okno sieni przy bramie wchodowej (po prawej stronie), dziś ta połowa sieni jest przemurowana i z dawniejszego okna sieni zrobione wejście do »nowoczesnego sklepu«. Fasada ta jest zbliżona do dzisiejszej, która charakterem swym empirowym przypada na czas restauracyi tej kamienicy przez Delaveauxa. Najprawdopodobniej, że w czasie restauracyj tej kamienicy pierwotny projekt fasady z roku 1821 uległ zmianom tym, które widzimy na fasadzie jeszcze dzisiaj zachowanej: odmienne gzymsy nad oknami 1-go piętra i gzymsy nad oknami II-go, których na projekcie z r. 1821 niema, wreszcie attyka według projektu pierwotnego oparta na przesklepieniu przez szerokość trzech okien, jest o tyle zmieniona, że przesklepienie uczyniono dwa razy, dając w środku filarek podtrzymujący. Na dzisiejszej attyce widzimy także dwie tarcze herbowe, nakryte koroną szlachecką, których pierwotny projekt nie podawał. Z czasów tej przebudowy pochodzą niewątpliwie zmiany wewnętrzne w kamienicy, o których na końcu wspominamy.

Delaveaux był właścicielem tej kamienicy jeszcze w r. 1833. Następny znany nam właściciel jest około r. 1846 Józef Głębocki a około r. 1853 Maryanna Rotarska, która w tymże roku otrzymała od budownictwa miejskiego pozwolenie na 'pomamczenie" czyli naprawę dachu gontowego.

W r. 1878 należy kamienica do Aleksandra Ziembowskiego bronzownika, który w niej miał sklep i pracownię, następnie (1885) do Fritscha Hermana i Julii, a od r. 1890 należała do Elterleinów Maryi i Teodora. Za tych właścicieli w r. 1898 przebudowano schody piwniczne a w oficynie bocznej po lewej stronie stojącej, dobudowano II-gie piętro. W ostatnich czasach nabył kamienicę majster tapicerski Dudziak Kajetan i Józefa i w ich rękach jest do dzisiaj w posiadaniu.

Obecny stan kamienicy nie wiele się zmienił od pierwszej połowy XIX w. Fasada frontowa, jak wspomnieliśmy empirowa pozostała, tylko dolną jej część zakryły pudła wystawowe. Wejście do sieni jest dawniejsze, z obramieniem kamiennem, półkolistem.

 Mieszkanie frontowe na 1-em piętrze obejmuje jedną salę o dwóch oknach frontowych i jeden pokój o jednym oknie (od kamienicy nr 49). Przy przebudowie tej kamienicy za właściciela Delaveaux w I. 1821-27 była ściana murowana oddzielająca te dwa pokoje. Dzisiaj w miejsce ściany widzimy »przepierzenie« otynkowane a w niem dwie cienkie kolumny i dwa pilastry o głowicach jońskich, kolumny i pilastry są z drzewa gipsem obrzucone (ob. ryciny według rysunku art. malarza p. Franciszka Turka). Drzwi w tej ścianie i dwoje innych drzwi z sali większej, prowadzące jedne do przedpokoju a drugie do tylnego pokoju, wysokie z opaskami są «machoniowe« z bronzowemi ozdobami. Dwie «izby tylne« analogiczne do frontowych są takiemże przepierzeniem oddzielone, w którem są kolumny i pilastry bez głowic, również z drzewa.

W dolnej "izbie tylnej" frontowej kamienicy i w przylegającej doń oficynie na dole znajdowała się do niedawna, jak i za czasów dawniejszego właściciela Ziembowskiego, pracownia brązownicza Henryka Sztorca. W tej pracowni wykonano naprawy, umocnienia i zrestaurowanie głównej kuli, chorągiewek wszystkich, kul mniejszych i korony z wieży Maryackiej, które zdjęto przy restauracyi wieży kościoła N. P. Maryi w r. 1912 a w lipcu 1913 roku odnowione i wyzłocone umieszczono napowrót na hełmie wieży.

 

Po lewej: fasada kamienicy projektowana w 1821 roku, po prawej fasada w roku 1913.

Ściana pokoju na pierwszym piętrze. U góry głowica jońska i podstawa kolumny

 

 



Kamienica nr 49

 

Kamienica ta, również jak i jej sąsiadki, należała w dawnych czasach przeważnie do rodzin mieszczańskich, rękodzielniczych. Jeżeli nas dochodzenia przy zestawianiu dawniejszych jej właścicieli nie mylą, to już w połowie XVI wieku (1544) należała do niejakiego Zatorskiego (Satorszky) i wtenczas też mieszkał w niej Czołkosz, karczmarz. Widocznie przeszła ta kamienica następnie w ręce Czołkosza, skoro spis z r. 1577 wymienia właścicielkę, wdowę po nim »Czołkoszową« i od tych właścicieli kamienica ta zwie się już domem Czołgoszowskim  (Czelkoszewskim). Od Czołkoszów dostaje się w posiadanie Bartosza Groickiego (także mylnie Grodzickiego zwanym) i już w r. 1607 należy do wdowy po nim i synów: Gabryela i Jana Groickich, którzy w r. 1615 przeprowadzają urzędowo rozdział na dwie części tej kamienicy, wówczas jednopiętrowej, leżącej wedle kamienicy nieboszczyka p. Urbankowicza, rajcy krak. (nr 45) z jednej strony a z drugiej strony potomków nieboszczyka p. Hieronima Kanawezego, Włocha(nr 47). Gabryel Groicki umarł w kwietniu 1620 r., w testamencie z dnia 5 kwietnia tegoż roku zapisuje 300 złp. wiana na swej połowie kamienicy żonie Ewie Reimanównie i używanie tej połowy wraz z córką Katarzynę. W r. 1628 jest wymieniony właścicielem sam Jan Groicki (Grodzicki) kuśnierz, który posiada ją jeszcze w roku 1640. W drugiej połowie XVII wieku jest własnością Ludwika Geltensa a pod koniec tego stulecia (1691) należy do Andrzeja Barankowicza. kotlarza (1691) i od niego »Barankowiczowską« zwana. W r. 1720 nastąpił podział kamienicy między sukcesorów na trzy części: jedna część przypadła na dzieci p. Andrzeja Wischabra, koniarza z nieboszczki Agnieszki Barankowiczównej najstarszej córki Andrzeja Baramkowicza i żony jego Konstancyi, druga część na p. Salomeę Macieja Cerchy mydlarza małżonkę, trzecia na p. Maryannę, żonę kupca Józefa Kauzińskiego. Spadkobiercy mieszkali też w tej kamienicy, przynajmniej spisy domów wymieniają już od roku 1702 p. Macieja Cerchę mydlarza jako »inquilina« w tym domu. Wyłączną własnością Cerchy Maciej a jest już około r. 1740 a w roku 1752 należy do jego sukcesorów, od których przechodzi do rąk Macieja Fischera lub Fisiera, także mydlarza krak. Od niego powróciła znowu do rodziny Cerchów a mianowicie do Józefa Cerchy, mydlana krakowskiego, który w r. 1789 dnia 29 lipca w urzędzie radzieckim krak. nabył kamienicę •"dawna Barankowiczowska" zwaną sumami widerkaufowemi obciążoną, dla siebie i syna swego Filipa. Ten zacnie sławetny« Józef Cercha w swoim i syna swego imieniu sprzedał wreszcie w r. 1775 dnia 3 czerwca kamienicę "ze wszystkiemi izbami. sklepami, piwnicami, pomieszkaniami" Stanisławowi Iglickiemu i Maryannie małżonkom za sumę 4.600 złp. i czerwonych złotych trzy rękawnicznego.

W końcu XVIII w. (r. 1790) należy do Witajskiego siodlarza a w pierwszej połowie XIX w. do Piotra Gebhardta, po którym w roku 1841 należała do masy spadkowej Tekli Gebhardtowej i wystawioną była na licytacyę w sumie szacunkowej 21.900 złp. Następny jej właściciel Józef Steidler uzyskał w r. 1847 dnia 6 sierpnia od cesarsko-królewsk. Wydziału spraw wewnętrznych i policyi miasta Krakowa i jego okręgu, pozwolenie na wymurowanie pieca piekarskiego w oficynie murowanej, jednopiętrowej, która na tem piętrze miała jedną salę sklepioną, oprócz tego pod spodem dolnej stancyi sklepionej urządził nową piwnicę na fundamentach już istniejących.

Znacznej przebudowy, zatracającej dawny charakter kamienicy, dokonał następny jej właściciel Dr. Julian herbu Bończa Chmielecki. On to w r. 1855 zniósł dawny niski dach gontowy nad II-giem piętrem i wybudował dwa pokoje od frontu, piętro III-cie stanowiące i dach pokrył blachą a w rok później wybudował oficynę jednopiętrową od tyłu parterową z boku przy murze granicznym kamienicy nr 47. Chmielecki nie ustawał w dalszem zacieśnianiu podwórza swej kamienicy. W roku 1888 wybudował schody boczne, ganki, kuchnię w środku podwórza przy murze granicznym kamienicy nr 51. Ostatecznego przekształcenia tej kamienicy dokonał następny właściciel (od roku 1901) ha za r Kirschner w r. 1901. Wówczas to sień sklepioną, przylegającą do kamienicy nr 51, a obejmującą połowę kamienicy (o czterech oknach frontu) przedzielono murem na dwie części. Część przy kamienicy nr 51 pozostała wejściem, drugą zaś połowę zamieniono na sklep. Cały dół frontowy wyburzono, pozostawiając tylko cztery filary z muru, podtrzymujące obecnie cały front kamienicy. W wyprutych miejscach muru frontowego są wejścia do sklepów a cały ten zniszczony dół frontu kamienicy maskują drewniane wystawy sklepowe. Równocześnie z tem "przerabianiem" przebudowano klatkę schodową, dobudowano piętro w tylnym trakcie frontowego budynku, podnosząc równocześnie III-cie piętro od ulicy. Przebudowę powyższą i ozdobienie tej kamienicy banalną fasadą, którą do dzisiaj widzimy, wykonał budowniczy B. Torbe.

 Kamienica ta jest dzisiaj w posiadaniu Muhlsteina Mojżesza, Horna Gustawa i Frani.

 


Kamienica nr 51

 Ogólny wygląd kamienicy jest prawie ten sam, jaki miała z końcem XVIII wieku. Przedewszystkiem pozostała jednopiętrową, bez ozdób i rozczłonkowania architektonicznego. Jest pod tym względem unikatem na tak głównej ulicy dzisiejszego miasta, jaką jest ulica Floryańska Zawdzięcza zaś ten swój dawny wygląd temu, że w sąsiedniej kamienicy nr 53 jest w murze granicznym strychowe okno z prawem służebności światła, wychodzące ponad dach naszej jednopiętrowej kamienicy. Właściciele tej kamienicy już, od roku 1829 (Jakób Most) chcieli wybudować na niej drugie piętro, służebność wspomnianego okna była jednak zawsze na przeszkodzie a trudności z tego powstałe nie można było jakoś usunąć. W dawniejszych czasach należała ta kamienica, jak i w dzisiejszych do rodzin mieszczańskich rzemieślniczych. Z końcem XVI w. była w posiadaniu Sadowskiego i jego sukcesorów, około r. 1628 należy do Jana Olkuskiego a w roku 1640 do wdowy po nim "pani Janowej Olkuskiej". Od tych właścicieli długi czas potem nazywano ją "na Olkuskiem" lub "Olkuskie". W połowie XVII w. (1657) należała do księdza Pierścińskiego, poczem jest własnością księży konwentu św. Ducha (Duchaków), do którego należy jeszcze w r. 1714. Pod koniec tegoż wieku (1771) należy do kotlarza Buttera, właściciela sąsiedniej kamienicy dziś nr 53. W następnym roku (1772) jest własnością Waygraffa kowala a po jego śmierci żony jego Waygraffowej (1790).

Na początku XIX w. (1819) jest w posiadaniu Jakuba Mosta siodlarza i żony jego Franciszki, który kazał w r. 1827 przemurować ściany w izbie warsztatu profasyi siodlarskiej, postawić piec "angielski" a stare szopy drewniane w podwórzu usunąć. W jego rękach była kamienica do połowy XIX wieku; w r. 1858 był właścicielem Jan Armółowicz rzeźnik i masarz i od tego czasu do dzisiaj służy też kamienica temu przemysłowi. Armółowicz przerabia w r. 1866 piwnicę a w r. 1874 syn jego i właściciel Wiktor Armólowicz, również z zawodu masarz, zamierza przeprowadzić dobudowę II-go piętra, co jednak służebność okna strychowego od kamienicy nr 53 uniemożliwiła; w roku 1878 wybudował tylko murowaną oficynę jednopiętrową w miejsce szopy drewnianej. W roku 1887 jest ta kamienica własnością Kielczykowskiego Józefa i Zofii (+ 1890 r.), potem Józefy Meisnerowej i Kielczykowskiej Maryi. Następny właściciel od roku 1902 Józef Bialik, b. starszy cechu rzeźników i masarzy krakowskich, król kurkowy i radca miasta, zabudował w celach swego warsztatu masarskiego resztę wolnego miejsca na pracownię masarską i mieszkania czeladzi na 1-em piętrze w tychże oficynach. W roku 1907 urządził sklep wielki masarski we frontowej kamienicy, dając mu wystawę sklepową i nową wielką żelazną bramę wchodową (wjezdną) w dawne półokrągłe odrzwia kamienne, barokowe bez profilu i ornamentu.

 

 

 



Kamienica nr 53

 Kamienica ta odznacza się dzisiaj piękną fasadą pochodzącą z drugiego dziesiątka XIX wieku z herbem »Nałęcz« na attyce, ówczesnego jej właściciela Leona Chwalibogowskiego, prokuratora przy Trybunale I-ej instancyj wolnego miasta Krakowa.

Dawniejszych jej właścicieli zestawiamy według regestrów czynszowych dopiero od XVII w. Należała więc naprzód do Jelaniego (1607) a już w r. 1612 do Marcina Lemiesza (Lemieszowie) karczmarza, który był jej właścicielem jeszcze w r. 1628. W połowie XVII wieku (1657) należy już do Katarzyny Lemieszowej a pod koniec tegoż wieku (1691)do Józefa Przeworskiego złotnika. Ten umarł przed r. 1709 a kamienica przeszła naprzód na jego sukcesorów, potem (r. 1711) do rąk Ruttera kotlarza i piwowara. Rodzina Rutterów posiadała także kamienicę sąsiednią po prawej stronie, tj. nr 51. W końcu XVIII w. (1789 r.) należy do mieszczanina krak. Czulickiego a następnie do Michała Librowskiego, od klórego dnia 72 maja 1797 r. nabył tę kamienicę Jan Piotr Tullius, dyrektor naczelnego urzędu pocztowego austryack. Była też w tej kamienicy urządzona c. k. (austryacka) poczta aż do r. 1806, w którym po bankructwie Tulliusa przeniesioną została na Stradom. Tullius nabywając kamienicę oszacowaną przez ówczesnego architektę miejskiego Jana Drachnego na 13.594 złr. 57 1/4 krajcara, zapłacił za nią gotówką 23 (dwadzieścia trzy) złote polskie, suma zaś 10.000 złp. zabezpieczoną została hipotecznie na rzecz Michała Librowskiego. Oprócz tego ciążył jeszcze na niej zapis 500 złp. dla szpitala św. Ducha i -1.000 jako kaucya na rzecz Franciszka Feliksa c. k. "timbri cassirii" w Krakowie  czyli razem stan bierny wynosił 14.500 złp. Dyrektor naczelnego c. k. urzędu pocztowego Tullius nie dorobił się na tem stanowisku grosza. Po jego śmierci w r. 1804, kamienica wraz z długami przeszła na własność wdowy Tekli Tulliusowej i dzieci: Teresy Humeńskiej, Tekli i Jana Tulliusów, nieletnich.

Wystawiono ją wkrótce, bo już w r. 1806 (29 maja) na licytacyę, przy której nabył kamienicę za 15.000 złp. (szacowaną była na 13.594 ztr. 57 1/3 kr.) Seweryn baron de Wilson Waldgon i Castbourne. W r. 1822 jest już w posiadaniu Leona Chwalibogowskiego, o którym, wspomnieliśmy na samym początku, a w r. 1832 należy do inspektora kopalń rządowych Antoniego Pschorna (Pszorna) i żony jego Anny, którzy równocześnie posiadali kamienicę na ulicy Szpitalnej I. 574 (Gm. V). Od Pszornów przeszła na własność (r. 1836 dnia 23 kwietnia) Stanisława i Adeli z Sikorskich Eigenfeldów a następnie do rąk Lobensteina Otona i Emilii. W roku 1858 należy do Zygmunta Lobensteina a wreszcie przeszła na własność Anieli Teichmanowej, żony profesora i rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego Dra Ludwika Teichmana, znakomitego anatoma, który w tej kamienicy spędzał swój pracowity żywot do śmierci w r. 1895. Obecnie należy do Dra Aleksandra Teichmana syna poprzednich właścicieli.

Fasada tej kamienicy rozczłonkowana jest architektonicznie w ten sposób, że 1-sze piętro oznaczone jest od parteru podłużnym przez całą szerokość kamienicy pasem oprofilowanym. W pasie tym jest splot roślinny ślimakowato zwijany. Pod piętrem drugiem biegnie wzdłuż gzems płytki, wierzch piętra drugiego oddzielony jest od attyki znacznie wystającym gzemsem. Attyka na kamienicy jest prostokątna z dwoma otworami łukowymi u spodu i wgłębionem prostokątnem polem na środku attyki. Na tem wgłębieniu w środku jest tarcza z herbem Nałęcz (herb Leona Chwalibogowskiego). Zdaje się, że pierwotnie to prostokątne pole przeznaczone było na umieszczenie w niem jakiejś rzeźby, którą zastąpiono tarczą herbową właściciela. Umieszczenie tarczy nie odpowiada dobrze prostokątnej dosyć znacznej wielkości wnęce. Do kamienicy prowadzą wielkie drzwi żelazne blachą obite z przezroczystym łukiem u góry. Drzwi są na wpół otwierające się, z furtką w prawem skrzydle, umieszczone w odrzwiach kamiennych barokowych najprostszej formy. Przed wchodem od ulicy dwa kamienne duże, ośmioboczne i stożkowate pachołki. Sień ma sklepienie lunetowe, po prawej jej stronie izba z oknem na ulicę. Izba ta i sień dzisiejsza stanowiły dawniej jedną sień, sklepienie bowiem w izbie spada lunetami tylko po jej ścianie prawej, nogi tego sklepienia schodzą dosyć nisko. Po prawej stronie sieni ku tyłowi przy wejściu na I-sze piętro odrzwia kamienne prostokątne z wałkiem ku ościeży, a wyżej kwadratowe okienko z kratami żelaznemi i obramieniem kamiennem. Schody koło ściany południowej, drewniane z balasami. Po prawej stronie sieni tylko izby dolne, sklepione, jedna z dwoma oknami na ulicę, druga z dwoma oknami na podwórze. W pokojach na I-em i II-im piętrze gładkie sufity. Od strony południowej wznoszą się dwupiętrowe oficyny, z gankami drewnianymi od podwórza.

 

 

 


Kamienica nr 55

 

Kamienica objęta dzisiaj tym numerem powstała z połączenia dwóch sąsiednich domów już w pierwszej połowie XIX w., mając wówczas nra 530A i 530B. Posiada ona dzisiaj na 1-szem piętrze sześć okien frontowych, z których na dawne dwie kamienice przypadało po trzy okna na jedną. Przebudowa jej jest znaczna, wskutek czego zatracono dawniejsze cechy tych kamienie. Część np. kamienicy od strony kamienicy nr 53 miała sień wchodową w miejscu, gdzie dzisiaj sklep destylarni wódek, natomiast dzisiejsza sień stanowiła izbę dolną o jednym oknie na ul. Floryańską.

 Połączone kamienice były dawniej typowemi kamienicami mniej zamożnych rzemieślników krakowskich, piwowarów, karczmarzy i t p. Część od kamienicy nr 57 należała w połowie XVI wieku do Stanisława Cianowskiego (Dzianowskiego), druga do Zygmunta Rossołka (1583). W r. 1591 należy część pierwsza do p. Stanisławowej Cianowskiej wdowy, a na początku XVII w. (1607) do Anny Cianowskiej, prawdopodobnie synowej poprzednich właścicieli. W spisie czynszów z roku 1607 właściciel sąsiedniej kamienicy narożnej (nr 57) Matys Białek nazwany jest gospodarzem kamienicy p. Cianowskiej. W r. 1630 dnia 6 marca zapisano rewizyę i podział tej kamienicy na dwie części tj. Anny Stokłosianki Zutterowej wdowy, tytułem prawa »wiennego« przez męża jej niegdy Andrzeja Zuttera na dobrach swych testamentem reformowanego« i Jarosza Zuttera syna Anny Cianowskiej w wtórem małżeństwie Zutterowej. Sąsiadem strony prawej tej kamienicy był równocześnie Jakub Siewioł (Szewiot) karczmarz. — Kamienica p. Cianowskiej była wówczas jednopiętrowa. nad piętrem byty jeszcze (na strychu) komory cale drzewiane trzy z oknami na ulicę. W podwórzu tej kamienicy był "browar ze wszystkiemi potrzebami". To jej urządzenie sprawiało, że w następnych latach przechodziła do rąk piwowarów i karczmarzy. Z końcem XVII w. (1691) należy do Marcina Wojcikowicza karczmarza i piwowara, potem w połowie XVIII w. należy do Bularniego piwowara. w r. 1771 należy do piwowara Czubińskiego. Równocześnie druga część połączonej kamienicy należy od połowy XVII wieku do połowy XVIII do rodziny szlacheckiej: Wielowiejskich, a po nich dostaje się znowu do rodziny mieszczańskiej: Świetlickiego kotlarza i po jego śmierci do żony p. Świetlickiej kotlarki. Następnie należy do Janikowskiego kotlarza i żony jego Teresy a po jej śmierci do spadkobierców: Agnieszki Zengerle i Maryanny Rupowej. W roku 1822 jest wpółwłasnością Józefa Chorubskiego kotlarza, który stawia w tej kamienicy murowaną i sklepioną kotlarnię w miejsce dotąd istniejącej drewnianej, wyciągając przytem mur graniczny do realności Kucharskiego. Mur ten wspólny i wspólnymi kosztami wybudowany, mierzył długości 6 sążni, 1 stopę i 3 cale a wysokości stóp 10. Obaj ci sąsiedzi robię starania o nabycie pustych gruntów w tyle ich kamienic położonych ku ulicy Szpitalnej wychodzących, ażeby tam założyć naprzód ogrody gościnne, a potem z czasem wystawić na ich miejscu budynki ku »upiększeniu miasta«. -. Ostatecznie jednak sami tylko właściciele tej kamienicy Wincenty i Scholastyka 1° v. Chorubska Tarnawscy nabyli w roku 1835 od rządu »plac pusty miejski przy ul. Szpitalnej narożnie naprzeciw baszty miejskiej pod nr. 580 położony i do podworców kamienic nr. 529 i 530 przy ul. Floryańskiej stojących, za opłatą rocznego wieczystego czynszu ziemnego, nigdy spłacić się nie mogącego po złp. 35, groszy 26 do kasy miasta Krakowa". Tarnawski wystawił też już w r. 1811 na zakupionym placu realność, która otrzymała numer hipoteczny 580 lit. A.

 Połączenie dwóch kamienic w jedną, tak jak w długości ona dzisiąj się przedstawia nastąpiło w połowie XIX w. (około r. 1833). zdaje się wskutek małżeństwa Wincentego Tarnawskiego z wdowę po Józefie Chorubskim.

W roku 1878 należy już do Zagórskiego Antoniego (+ 1888 r.) potem nabywa ją Józef Kulczyński, właściciel poprzednio kamienicy nr 45. W kamienicy nr 55 prowadzi J. Kulczyński znaną w Krakowie destylarnię wódek, którą utrzymują także do dziś dnia jego spadkobiercy i właściciele tejże kamienicy.

 

 

 



Kamienica nr 57

 

Kamienica narożna przy bramie Floryańskiej należała w drugiej połowie XVI w. do Matusa (Mateusza) Kassuby, karczmarza krak., który umarł przed r. 1568, gdyż tego roku w wigilię św. Bartłomieja na rewizyę muru sąsiedniej kamienicy (nr 53) Zygmunta Gendicza przyszli wiertelnicy: »na Tworzańską ulicę blisko bramy miejskiej do narożnego domu pozostałej wdowy nieboszczyka Mathusa Kassuby karczmarza.

 Na początku XVII wieku (1607) należała do Matysa Białka a potem (1620) aż do połowy tegoż wieku (1643) do księdza Błażeja Blosiusza lub Blozego, kanonika kościoła św. Floryana i odniego kamienicą Błozowską lub akademicką zwaną.

Następnie jest własnością Grzegorza Roykowskiego  ławnika krakowskiego, który w roku 1654 d. 7 grudnia przeprowadził podział tej kamienicy, wówczas jednopiętrowej, na dwie części. Jedną część otrzymała jedna córka Roykowskiego, drugą Anna Jugowiczowa żona Benedykta Jugowicza, obojga praw doktora a córka tegoż Roykowskiego z 1-ej żony jego: Jonówny. Część Anny Jugowiczowej nabył Jan Brzoszkowicz mydlarz z żoną Krystyną, po śmierci zaś tychże (przed r. 1683) przypadła ich synowi Janowi Brzoszkowiczowi. Na części tej ciążyło wiele długów, oszacowano ją wówczas tj. 30 lipca 1683 roku na półtrzecia tysiąca złp. Druga połowa należała do Wawrzynkowiczów. Przez następne pół wieku (1691-1752) należy do rodziny kotlarskiej Musiałowiczów i od nich »Musiałowiczowską« zwana. Od sukcessorów Musiałowiczów nabył ją Józef Kucharski mydlarz, który zaraz w r. 1753 dnia 17 sierpnia przeprowadził urzędową rewizyę i oszacowanie tej kamienicy. Według tej rewizyj facyata była od dołu nagniła, miejscami z tynku około okna 1-go piętra opadła, gzemsy nadrujnowane i dachówka z nich spadła, również i boczna facyata od bramy Floryańskiej od dołu nagniła. Wchodząc do kamienicy od ul. Floryańskiej odrzwia kamienne, potrzaskane, drzwi na 1/2 otwierane  nad niemi krata żelazna. Przy drzwiach okno na ulicę z sieni, węgary kamienne, sztorc i spodek otrzaskane, krata żelazna, sień sklepiona, z tynku opadła bez podłogi. Z sieni po lewej ręce jest sklep z odrzwiami kamiennemi, ze sklepu okno na ulicę w węgarach kamiennych, potrzaskanych, w niem krata żelazna i druciana kratka, kwatery taflowe, okiennice nowo dane odmalowane, posadzka kamienna, piec kaflowy zielony. Za tym sklepem jest sklepik mały, do którego wchód z zadzi, zarysowany, okno w przecznicę ku murom miejskim ale zamurowane, odrzwia kamienne. Facyata boczna tego sklepiku "odchodzi". Wyszedłszy z tego sklepiku był mur średni zamiast facyaty stojący, przy nim były drewniane budynki teraz zniesione, mur ten był wysoki przez dól i piętro jedno, dalej deszczkami zabito. Dodać trzeba, że wówczas od strony muru miejskiego — czyli w przecznicy aż do ulicy Szpitalnej nie było w tyłach tej kamienicy żadnego budynku o czem jeszcze niżej wspomnimy. Z sieni prowadziły na 1-sze piętro schody kamienne, poręcze drewniane bez balasów, na półwschodziu odrzwia kamienne stare, drzwi, dalej schody także kamienne. Za schodami sionka na 1-em piętrze pusta, bez powały i stragarza, posadzka w niej ceglana. Z tej sionki w podwórze dwoje drzwi, jedne cegłą zamurowane na glinę przez połowę, w drugich drzwiach węgary kamienne. Z sionki kuchenka po prawej ręce, odrzwia kamienne, okno w przecznicę. Izba przednia z odrzwiami kamiennemi niezła, dwa okna w ulicę Floryańską z kratami zelaznemi, z niej do komnaty po prawej ręce, odrzwia kamienne, okno jedno w ulicę z kratą żelazną, powała i stragarze zgniłe. Jedna piwnica miała od tylu i dwa okna w przecznice, druga piwnica była od ul. Floryańskiej. — Opis powyższy podający główny zarys planu kamienicy — podobny do planu kamienic trzechokiennych wspomina jeszcze o bardzo złym jej stanie; oszacowano ją wówczas na 900 złp., podając. że na jej reperacyą potrzeba plus minus 3.000 złp.

 W rękach rodziny Kucharskich (czasem zwanych Kucharzewskimi) jest czas długi. Rodzina ta rzemieślnicza z profesyi mydlarzów miała w tej kamienicy dobre miejsce do prowadzeniu rzemiosła: na końcu miasta, w zaniku przy murach miejskich. Należy ona jeszcze w latach 1822-1828 do Kucharskiego Andrzeja, zapewne potomka tej samej rodziny z XVIII-go wieku. Po nim jest własnością (w r. 1830) Pawła i Pauliny z Maryańskich Bieleckich i za tych właścicieli d. 21 marca 1835 r. wystawiona była na licytacyę w sumie szacunkowej 12.000 złp. Położenie kamienicy określa ogłoszenie licytacyjne, że "graniczy na wschód z placem pustym od ulicy Szpitalnej, na południe z domem (I. 530) Scholastyki 1° v. Choróbskiej. 2° v. Tarnawskiej, na zachód z ul. Floryańską a na północ z ulicą poboczną wąską obok murów".

 Na licytacyi nabył kamienicę Antoni Feliks Rozmanith, który zeznaje już w r. 1836, że mur graniczny od strony sąsiada Tarnawskiego jest w całej swej obszerności wspólnym. Rozmanith wystawił w podwórzu nowy murowany widermach, przyczem część gruntu swojego obok jego domu leżący, wynoszący 7 metrów kwadratowych, 5 stóp i cali 3 na użytek publiczny dla rozszerzenia za wąskiej ulicy odstąpił za cenę 31 złp. gr. 15. Budynek tylny, dotykający bokiem przecznicy ukończony był już w r. 1842. Rozmanith wraża się, że tym budynkiem nowym "przyozdobił tę część miasta".

W posiadaniu Rozmanithów była kamienica długo w drugiej połowie XIX w. W tym też czasie dobudowano na niej piętro drugie i wejście, które było od ul. Floryańskiej przeniesione na przecznicę, czyli dzisiaj ulicę Pijarską. Front od ulicy zajęły na dole sklepy.

Po Rozmanithach przeszła w ręce Jachimskiego Jana i żony jego Honoraty, obecnie należy do wdowy Honoraty Jachimskiej.